Kiedy weszliśmy do środka zaczęły sypać się gratulacje.
Wszyscy domownicy zaczęli zachwycać się Krzysiem, pytać jak się czuję, na co
odpowiadałam, że dobrze. Tak naprawdę byłam potwornie zmęczona. Kiedy już się
rozpakowaliśmy pomogłam mamie i Kindze przy wigilijnej kolacji. Po modlitwie i
podzieleniu się opłatkiem zasiedliśmy do stołu. Po posiłku przyszedł czas na
prezenty. Rodziców wysyłamy na dwutygodniowe wakacje (lub ferie, jak kto woli).
Ja kupiłam Miśkowi nowy zegarek, Krzyś został obradowany mnóstwem ubranek i
innych akcesoriów, Kinga z Błażejem kupili sobie perfumy, a Bartuś dostał nową
grę. W końcu i ja dostałam prezent. Michał wręczył mi małe, podłużne pudełeczko
owinięte czerwoną wstążką. Z zaciekawieniem otworzyłam je.
- To będą nasze wspólne wakacje. Tylko my troje. –
wyszeptał mi do ucha, kiedy zobaczyłam trzy bilety na Majorkę.
- Kocham Cię. – wtuliłam się w niego.
Około 23.00 wszyscy zaczęli ubierać się na pasterkę.
Zostaliśmy we trójkę w domu, ze względu na Krzysia. Postanowiliśmy posprzątać
po kolacji, a później położyliśmy się spać.
W nocy „udało mi się” wstać trzy razy plus raz około
7.00, by nakarmić Krzysia. Wstałam dopiero przed obiadem. Nikt mnie nie budził,
bo wszyscy wiedzieli, że przede mną najgorszy okres, jeśli chodzi o
przesypianie całych nocy.
- Cześć Kochanie. – na powitanie Michał dał mi buziaka.
- Cześć. Zrobisz
mi kawy? Ja w tym czasie pójdę pod prysznic.
- Jasne.
Po świątecznym obiedzie wybraliśmy się na spacer. Jak na
grudzień, było dość ciepło, bo w ciągu dnia temperatura wynosiła maksymalnie -5
stopni. Wieczorem postanowiliśmy wrócić do Jastrzębia bo w drugi dzień świąt
Misiek ma trening. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, oczywiście Krzysiu wzbudzał
największą sensację i nikt nie chciał, żebyśmy już jechali. Wytłumaczenie? „Bo
my jeszcze się nim nie nacieszyliśmy” : D Dlatego z Wałcza wyjechaliśmy przed
23.00. Wcześniej się niestety nie dało…
Następne dni były wyczerpujące. Zarówno dla mnie, jak i
Michała. Przed samym sylwestrem Jastrzębski grał mecz z ZAKSĄ. Oczywiście
wygrany dla tych pierwszych. Byłam taka dumna. 31. grudnia pojechaliśmy do
Częstochowy, gdzie był organizowany sylwester. W tym roku odpowiadał za niego
Winiar z rodziną.
- Ciocia!!! – krzyknął Oliwier, kiedy weszliśmy do domu
Winiarskich.
- Oliś. Cicho. – uciszyła go Daga, widząc nosidełko w
rękach Miśka. – Cześć. Wejdźcie.
Chwilę później po Winiara Juniora przyjechali dziadkowie.
Rozebraliśmy się, a Dagmara zaprowadziła nas do salonu, gdzie była już
większość gości. Zaczęli do nas podchodzić, gratulować i podziwiać moją figurę
po ciąży.
- Nie ma jeszcze wszystkich, ale chyba możemy powoli
zaczynać. – zaproponował Winiar, na co przystali wszyscy.
Wkrótce rozległ się dzwonek do drzwi. Po chwili do salonu
weszli nowo przybyli goście, a konkretniej Ignaczakowie, Bartman z Asią i
Piter. Od razu podeszłam się z nimi przywitać. Jednak jak się okazało nie byli
to jeszcze wszyscy goście. Jakoś w połowie imprezy dołączyli ostatni.
- Sarah. Poznaj. To jest mój przyjaciel Mariusz i jego
żona Paulina. – przedstawił mi ich Winiar.
- Cześć. Miło was poznać. – uścisnęłam obojgu dłoń.
Przed samą północą Krzyś się obudził. Byłam w szoku, że
dopiero teraz. Cały czas był hałas, przy którym normalnie nie da się spać. Daga
zaprowadziła mnie do pokoju na górze, gdzie spokojnie będę mogła go nakarmić.
***
- No i mówię Wam. Miałem kaca do świąt! Wiedziałem, że
tak kurwa będzie. Więcej nie idę na żadne urodziny! Nie z wami! – Piotrek żalił
się kolegom.
- To dobrze, że nie przyjechaliśmy. Nie chciałbym cię
oglądać na zgonie. – zaśmiał się Dzik.
- Ejj.. Właśnie. Kiedy dokładnie Krzyś się urodził? –
zapytał Zibi.
- Osiemnastego.
- To za rok będzie biba! – ożywił się Nowakowski.
***
Krzyś nie chciał zasnąć, więc postanowiłam wziąć go ze
sobą. Na szczęście wszyscy siedzieli w salonie. No cóż ostatni dzień grudnia
nie rozpieszczał nas ciepłem. Chłopaki porozlewali już szampana do kieliszków.
Tego sylwestra spędzamy wspólnie z Polsatem, więc kiedy tylko zaczęło się
odliczanie wszyscy wzięli kieliszki w dłonie i dołączyliśmy się do polsatowskich
dziennikarzy.
- 3!.... 2!.... 1!!.... – krzyknęliśmy chórem.
Chwilę później składaliśmy już sobie życzenia. Krótko po
pierwszej poszłam spać. Michał i Daga zaoferowali nocleg, więc przez grzeczność
nie odmówiliśmy.
Wstałam przed dziewiątą, co było wielkim zaskoczeniem dla
mnie. W szczególności dlatego, że Krzyś lubi się w nocy obudzić. Zeszłam na
dół. Przechodząc obok salonu zobaczyłam kilku siatkarzy śpiących to na
tapczanie, to na jakimś materacu, czy na fotelu. W kuchni zastałam Dagmarę,
Iwonę i Hanię.
- Widzę, że wy też ledwo żyjecie? – bardziej
stwierdziłam, niż zapytałam.
- Ciii… - zatkała uszy Hania.
- Przepraszam. – wyszeptałam. – Ile jeszcze
siedzieliście?
- Do czwartej.
- I już wstałyście?
- My się nawet spać nie kładłyśmy. Odsypiać będziemy
dzisiaj w nocy.
Chwilę później dołączyła do nas Asia. Oprócz mnie, jako
jedyna chyba nie miała kaca. Chłopaki wstali jakoś przed drugą. Misiek wziął ze
sobą Krzysia i usiadł obok mnie. Po obiadku u Winiarskich postanowiliśmy wracać
do domu.
_______________________________________________________________________
Po pierwsze. Chciałabym Was bardzo przeprosić za to, że tak długo nic nie dodawałam. Jest to zpowodowane tym, że moja wena opuściła mnie chyba na zawsze, bo to, co możecie przeczytać powyżej pisałam trzy dni. I za każdym razem coś mi się nie podobało.
Po drugie. Chciałabym Was przeprosić za to, że ten rozdział jest taki krótki i nudny. Przyczyna jest podana akapit wyżej.
Po trzcie. Nie wiem, kiedy pojawi się nowy rozdział. Wiem tylko tyle, że jeśli nie pojawi się jutro (tj. poniedziałek) to najwcześniej w środę, bo we wtorek będę poza domem cały dzień.
Mam szczerą nadzieję, że mi wybaczycie.
Pozdrawiam, no_princess :**
PS. Jeśli ktoś czytał bloga Vesper, to zajrzyjcie na niego! Czeka Was tam miła niespodzianka :D
PS. Jeśli ktoś czytał bloga Vesper, to zajrzyjcie na niego! Czeka Was tam miła niespodzianka :D
Piter wymiata! :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję że dodasz jutro nowy rozdział! :P
Pozdrawiam ;*
Dziękuję :) postaram się, lecz nie obiecuję :)
UsuńPozdrawiam :*
Wybaczamy i rozumiemy. :D Tak stęskniłam się za perypetiami Sarah i Michała, że mi odpowiada każda długość postu :) Fajnie, że zarówno święta jak i impreza u Winiarskich się udała ;) czekam na ciąg dalszy. Pozdrawiam, blueberrysmile :*
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPozdrawiam :*
Wybaczam ;* Niech wena będzie z Tobą, bo z nią nie ma żartów! Trzymam kciuki ;)
OdpowiedzUsuńCzy już mówiłam jak bardzo uwielbiam małego Krzysia? Jeśli nie, to mówię! Cudowne maleństwo :)
Sylwester z przyjaciółmi najlepszy. No i Mariusz... :D
Buziaki, S. ;*
+ zapraszam na 10- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Dzięki, już zaglądam :)
UsuńPozdrawiam :*
Pewnie ,że wybaczamy :* Nudny? NIGDY. Jest świetny jak zwykle :D A mały Krzyś mimo iż mogę go sobie jedynie wyobrażać to normalnie awww :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Och.. dziękuję :)
UsuńPozdrawiam :D
Świetny rozdział! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;3 Pozdrawiam Zuza♥
OdpowiedzUsuńDziękuję :) nowy rozdział juz jutro, bo prawie go skończyłam :D
OdpowiedzUsuń