21.07.2013
Jestem w czwartym miesiącu ciąży. Efekt tego widać gołym
okiem. Nawet nie próbuję ukrywać już brzucha, bo i tak nic to nie da. Michał
dba o mnie jak o księżniczkę, chłopaki także. Za cztery godziny rozpocznie się
mecz o złoto Ligi Światowej 2013. Nie powiem, finał bardzo ciekawy, bo zmierzą
się w nim Rosjanie i Polacy. Tak. Wygraliśmy grupę zmiatając każdego
przeciwnika z powierzchni ziemi. Tak samo było w ćwierćfinałach i półfinałach.
Jestem już w Warszawie. Wchodzę na Warszawski Torwar.
Pokazuję przepustkę i udaję się od razu na halę. Siadam na swoim miejscu i
wyczekuję moich bohaterów. W końcu przychodzą. Najpierw odgrywany jest hymn
Rosjan. Nie powiem, trochę kibiców tego kraju się zjechało. Następnie przyszedł
czas na Mazurka.
- A teraz drodzy kibice zaśpiewajmy Mazurka Dąbrowskiego.
I obawiam się, że nie po raz ostatni dzisiaj. Po dwóch taktach zaczynamy!
Torwar znów odleciał, jak za pierwszym razem. Po
skończonym hymnie na boisko wyszły „szóstki”. Andrea postawił na najlepszych
zawodników.
Pierwsze dwa sety przegraliśmy. Przed trzecim próbowałam
przedostać się do chłopaków. Jednak ochrona nie chciała mnie wpuścić. Dopiero
po niewielkiej interwencji Gardiniego zostałam wpuszczona na boisko.
- Chłopaki, ja wiem, że wy potraficie to wygrać. Możecie
to wygrać. Ten mecz nie jest jeszcze przesądzony. Już raz udało wam się z nimi
wygrać w ćwierćfinale. Pamiętacie? Kocham Was i w Was wierzę. Pokażcie im jak
naprawdę gra się w siatkówkę. W Polską siatkówkę.
Po moich słowach nastąpił okrzyk. Chłopaki wrócili na boisko,
a trener poprosił mnie, żebym została. Zgodziłam się bez problemu.
Zaczęło się. Trzeci set bardzo nerwowo się zaczął. Na
pierwszej technicznej przegrywaliśmy 4:8. Jednak później kilka gorzkich słów
trenera i wrócili na boisko z nową energią. Od razu zaczęli wyrównywać wynik i
na drugiej technicznej prowadziliśmy trzema punktami. W końcu się udało.
Wygraliśmy tego seta do 22. Następny set poszedł już trochę lepiej. Chłopaki na
nowo uwierzyli w swoje siły. Tak bardzo w nie wierzyli, że doprowadzili do
tie-break’a.
- Wiem, że to wygracie. Po prostu to wiem. – wyszeptałam Michałowi
podczas przerwy między setami.
Pocałował mnie tylko, po czym wrócił na boisko wygrać ostatnią
partię. Tak jak myślałam. Ten set będzie bardzo trudny. Obie drużyny szły punkt
za punktem. Podczas zmiany boisk był 8:7 dla nas. Jednak Rosjanie co chwilę
łapali jakieś punkty. Czyżby powtórka z pierwszego meczu z Brazylią? Chyba tak.
Znów 14:13 dla nas. Tym razem my jesteśmy przy zagrywce. Zibi podrzuca piłkę
wysoko w górę, uderza.. Siatka. 14:14. Anastasi poprosił o czas. Znów zaczęłam
do nich mówić. Motywować ich. Miałam nadzieję, że pomogło.
14:14. Na zagrywce Muserski. Zagrywa… Trafił w dziewiąty
metr. Ponownie na zagrywce Muserski, jednak tym razem posyła piłkę w aut.
15:15. Na zagrywkę u nas wchodzi Rucek. AS SERWISOWY! 16:15. Zaczęłam się denerwować.
Siedzący obok mnie Ziomek objął mnie ramieniem.
- Poradzi sobie. Zobaczysz. – wyszeptał mi do ucha.
Kolejna zagrywka Michała i… Kolejny as serwisowy! Cały
Torwar krzyczy „Dziękujemy!”. Mam w oczach łzy. Podbiega do mnie Misiek i
namiętnie całuje. Nie przeszkadza mi to, że jest cały spocony.
Większość nagród indywidualnych trafiło w ręce naszych
Orzełków. Najlepszy atakujący – Zbigniew Bartman, najlepszy przyjmujący -… Mój
Michaś oraz najlepszy Libero – oczywiście Krzysztof Ignaczak. MVP całego
turnieju został także Zibi.
Chłopaki stoją za podium gotowi wejść na podwyższenie. Trzecie
miejsce zajęła Brazylia , a drugie Rosjanie. Kiedy wręczono im już medale można
było przejść do sedna. Chłopaki dostali medale, po których zaczęto odgrywać
Mazurka Dąbrowskiego. Cały Torwar znów odpłynął…
Październik 2013
Jestem w siódmym miesiącu ciąży. W grudniu, w okolicach
świąt urodzę fantastycznego synka. Postanowiłam wziąć urlop dziekański na rok.
Właśnie idę do dziekanatu, by to załatwić.
- Będzie mi brakować tych wspólnych zajęć. – odezwała się
Ala.
- Mi też, ale teraz najważniejsza jest dla mnie rodzina.
Nie chcę, by coś mnie ominęło.
Zapukałam dwukrotnie do dziekana. Kiedy usłyszałam
przyzwolenie na wejście otworzyłam drzwi.
- Proszę usiąść.
- Dzień dobry. Miałam się zgłosić w sprawie urlopu
dziekańskiego.
- Ach tak. Pani Kubiak? – zapytał.
- Tak.
- Chciałem tylko powiedzieć, że dostanie Pani urlop.
Jednak nie na cały rok, tylko na pół.
- W takim razie chciałabym zrezygnować. Ze studiów…
Wyszłam z gabinetu. Nie odezwałam się przez chwilę.
- Nie wracam na uczelnię. – powiedziałam w końcu.
- Co? – zapytała zdziwiona Alicja.
- Chcieli mi dać dziekankę tylko na pół roku.
Podziękowałam, podpisałam rezygnację ze studiów i wyszłam.
- Co za tępe ch… - nie dokończyła, bo skarciłam ją
wzrokiem.
- Nie przejmuj się. Dla mnie to w sumie jest trochę na
rękę. Będę mogła się poświęcić rodzinie.
Weszłam do mieszkania, w którym pachniało wanilią.
Weszłam do kuchni i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mój własny mąż. Michał
Kubiak. On potrafi piec babeczki!
- Dzień dobry. Opowiadaj, co załatwiłaś.
- Rzuciłam studia… Chcieli mi dać tylko pół roku dziekanki,
więc zrezygnowałam.
- Nie żałujesz? Przecież poradzilibyśmy sobie.
- Nie Michał. Nie żałuję. Chcę tego. Teraz wy jesteście
dla mnie najważniejsi.
- Najważniejsi?
A no tak.. Przecież nie powiedziałam Michałowi, że znam
już płeć.
- Będziemy mieć synka.
_________________________________________________________________________
Znów przyspieszam akcję tak, jak zapowiedziałam. Mam nadzieję, że rozdział się spodoba, bo był pisany w momencie braku jakiejkolwiek weny.
Pozdrawiam, no_princess :**
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziękuję :D
Usuńwiadomo, że się podoba, co to za pytanie w ogóle. Ciekawe kto zostanie ojcem chrzestnym synka Miśka....stawiam na Zibiego :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
In my head :*
Dziękuję. Tego jeszcze nie wiem, kto zostanie ojcem chrzestnym.
UsuńPozdrawiam :*
SYNEK!!! <3 Każdy facet marzy o synu, cudownie że pojawi się mały Miś. Podoba mi się- mało powiedziane! A braku weny wcale nie widać- mi się podoba ;)
OdpowiedzUsuń+ zapraszam na 9- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
Buziaki, S. ;*
Dziękuję :) Już zaglądam :)
UsuńPozdrawiam :*
Aww ;3 Odpłynęłam podczas finału Ligi. Ile bym dała żeby stało się tak naprawdę! :D Oby to co napisałaś stało się faktem ;)
OdpowiedzUsuńCi z dekanatu to się gwizdek znają na życiu. Niewyedukowane lamingi ot co!
Znów mi narobiłaś smaka, tym razem na babeczki :> Nawet wczoraj o nich myślałam, jeszcze zanim pojawił się nowy rozdział. Co za zbieg okoliczności :DD
Chłopczyk...pójdzie w tatusia :P
Majstersztyk! Kocham Cię, za to co piszesz! Pozdrawiam, blueberrysmile :*
Dzięki! :D Z tymi babeczkami to chyba jakaś telepatia :P
UsuńPozdrawiam :*
Jak ja Cię kocham za to opowiadanie! :*:*
OdpowiedzUsuńChciałabym taki finał! ;);)
Mały Misiek...oj jakie to słodkie *.*
Czekam na kolejny ^^
Pozdrawiam: Marta♥
Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam :*
Jak ty tak piszesz nie mając weny, to zaczynam zazdrościć talentu jeszcze bardziej :) Super jest ^^
OdpowiedzUsuńDzieki :) Cieszą mnie te słowa uznania. Podobno mam talent po siostrze. Tak mi powiedziała przyjaciółka. Ale sądzę, że po prostu "głupi ma zawsze szczęście" :PP
Usuńpozdrawiam :*