05.08.2016
Razem z dwu i pół letnim Krzysiem siedzę na trybunach na
hali w Rio de Janeiro. Za pięć minut rozpocznie się najważniejszy mecz naszych
siatkarzy. Po raz kolejny po obu stronach siatki stoją odwieczni wrogowie. Na
jednej połowie – Polacy. Na drugiej – Rosjanie. Po raz kolejny mamy okazję
pokazać, że polska siatkówka jest lepszą siatkówką niż rosyjska. Po odegraniu
hymnów na boisko wyszły podstawowe szóstki. U nas znaleźli się w niej Igła,
Możdżonek, Kurek, Winiarski, Żygadło, Nowakowski i Bartman. Misiek z powodu
niewielkiej kontuzji, której doznał podczas półfinału, wejdzie tylko w razie
potrzeby.
Mecz się rozpoczął świetną grą Rosjan. Na pierwszej
przerwie technicznej prowadzili 2:8. Szybka motywacja ze strony Anastasiego i Polacy wrócili na boisko z nową energią. W ekspresowym
tempie odrobili straty i na drugiej technicznej było już 16:15. Po bardzo
emocjonującej końcówce seta wygrywają Rosjanie wynikiem 27:29. Następne sety
też nie należały do najłatwiejszych, jednak udało nam się doprowadzić do
tie-break’a.
Ostatni set rozpoczął się niespokojnie. Obie drużyny były
wykończone. Anastasi wystawił swój najsilniejszy skład. Krzyś, kiedy tylko
zobaczył Michała na boisku zaczął krzyczeć „TATA! TATA!”, a ja pomagałam mu go
dopingować.
Zagrywa Kurek, przy stanie 17:16 dla nas. Niestety
psuje zagrywkę. Po przeciwnej stronie siatki na zagrywkę wchodzi Muserski.
Jednak on też psuje, co skutkuje kolejną piłką meczową dla Polski. Anastasi
wykorzystuje ostatnią przerwę. Na trybunach szaleją polscy kibice. Zaczynają śpiewać,
skandować „ostatni! Ostatni!” Nawet ja z Krzysiem się przyłączyłam.
- Mamo, tata wygla… plawda? – zapytał Krzyś.
- Oczywiście. Patrz, tatuś będzie teraz zagrywać. Musimy
trzymać kciuki. – powiedziałam, po czym posłusznie wykonał polecenie.
Na zagrywkę wszedł Michał. Podrzucił piłkę wysoko do
góry. Zamknęłam oczy, a cała hala zamarła. Chwilę później usłyszałam euforię
kibiców. Otworzyłam oczy i wszystko do mnie dotarło. Wygraliśmy. Wstałam,
wzięłam Krzysia na ręce, żeby nikt go nie staranował i udałam się w stronę
mistrzów olimpijskich. Jednak panował tam taki chaos, że nigdzie nie mogłam
odnaleźć Michała.
- Mama! Pac! – Krzyś wskazał siatkarzy, którzy podrzucają
kogoś w górę. – Tata!
- Idziemy do niego?
- TAK!
- Ekhm.. Przepraszam panowie! Ten młody człowiek,
chciałby do taty. – zwróciłam się do siatkarzy, którzy nadal męczyli Miśka.
- Sarah! Krzyś! – Michał uwolnił się od chłopaków.
- Mój bohaterze. – zwróciłam się do niego.
- Mój bohateze! – powtórzył po mnie Krzysiu.
Postaliśmy jeszcze przez chwilę, po czym dołączyli do nas
siatkarze. Michał wziął ode mnie małego, bo stwierdził, że on już jest za ciężki,
żebym go nosiła.
- Michał, muszę Ci coś powiedzieć. – zaczęłam, kiedy
wrzawa na hali trochę ucichła.
- Coś się stało? – zapytał lekko przestraszony.
- Nie.. Spokojnie. Nie mówiłam Ci tego wcześniej, bo sama
nie byłam pewna. Ale byłam to sprawdzić.
- Do czego zmierzasz?
- Jestem w ciąży.
Dwa dni później
Zaraz odbędzie się dekoracja siatkarzy. Przed tym jednak
następuje nagradzanie poszczególnych graczy.
- Najlepszy przyjmujący. Michał Kubiak! – zaczął wymieniać
spiker po angielsku. – Najlepszy atakujący. Zbigniew Bartman!
Najlepszym środkowym został jakiś Amerykanin, a
rozgrywającym jeden z Rosjan.
- Najlepszy Libero. Krzysztof Ignaczak! – dalej mówił
spiker. – MVP całego turnieju zostaje… - w tym momencie mam w głowie werble – Reprezentant
Polski… - Już słychać radość polskich kibiców, a chłopaki powoli przygotowują
się do rzucenia się na jednego ze swoich kolegów – MICHAŁ KUBIAK!
10 minut później
Siatkarze stoją na podium. Każdy ma na szyi zawieszony
złoty medal. Po chwili wszyscy jak jeden mąż zaczynają śpiewać hymn, a
niejednemu po policzku spływa łza.
Warszawskie Okęcie,
3 dni później.
Tłum kibiców czeka na powrót siatkarzy. Stanęłam na
uboczu wraz z rodzicami Michała.
- No jak oni długo tam jeszcze będą? – niecierpliwiła się
mama Michała.
- Mamusiu, gdzie jest tata? – zapytał mnie Krzyś.
- Za chwilkę przyjdzie.
Chłopaki przyszli trochę później niż myślałam. Michał od
razu wziął ode mnie Krzysia i przywitał się ze mną, a później z rodzicami, a na
końcu z Błażejem, Kingą i już nie takim małym Bartkiem. Nagle wokół nas zebrało
się mnóstwo fotoreporterów. Szybko udaliśmy się na parking, by schować się przed
nimi.
Kilka godzin później byliśmy już w Jastrzębiu. Zaprosiliśmy
wszystkich na poczęstunek. Wszyscy zachwycaliśmy się wygraną Polaków na
igrzyskach oraz nagroda dla najlepszego przyjmującego i MVP. Poinformowałam
także o tym, że za osiem miesięcy Krzyś będzie miał rodzeństwo. Wszyscy
ucieszyli się na tą wiadomość i zaczęli mi gratulować. Wieczorem wszyscy
wrócili do siebie.
- Wiesz, co? – zaczął Michał.
- Słucham.
- Dobrze, że kupiliśmy taki duży dom. W końcu niedługo
znów powiększy się nam rodzina. Kocham Cię. Kocham Was.
- My też Ciebie kochamy.
24 październik
2016 roku.
- TAAAAKKK! Polska po raz kolejny wygrywa Memoriał
Huberta Jerzego Wagnera! – krzyczał spiker na rzeszowskim Podpromiu.
Po wręczeniu wszystkich nagród, medali i odśpiewaniu hymnu Igła poprosił o mikrofon.
- Cześć wszystkim. Dziś jest dla mnie ważny dzień. Czuję się
w pełni spełnionym człowiekiem. Mam wspaniałą rodzinę, przyjaciół. Wiele
osiągnięć na swoim koncie. Jest mi ciężko, ale w życiu każdej osoby przychodzi
taki moment, w którym mówi sobie „wystarczy”. Dziś przyszedł w moim życiu taki
moment. Zdobyłem złoto Igrzysk Olimpijskich, pięć razy pod rząd zdobyłem złoto
Ligi Światowej. Wygrywałem Memoriał Wagnera jak i rozgrywki klubowe. Dlatego
dziś odchodzę, nie żałując niczego. Bo mam wspaniałych przyjaciół, rodzinę i
Was kochani kibice, bez których nic bym nie osiągnął. Dlatego chcę podziękować
moim kolegom z Reprezentacji, z Asseco Resovii, z poprzednich klubów, w których
grałem… Chcę podziękować także mojemu najlepszemu przyjacielowi. Mam nadzieję,
że chłopaki się za to nie obrażą. – uśmiechnął się szeroko, aczkolwiek smutno –
Arku, dziękuję. Mimo, że nie ma Cię tu osobiście, że nie ma Cię z nami, ja
czułem, że podczas każdego meczu wspierasz mnie. Stoisz gdzieś za mną i
podpowiadasz mi, w którą stronę mam rzucić się do piłki. Dziękuję za to, że mogłem
Cię poznać. Że mogłem być Twoim przyjacielem. Dziękuję. – oddał mikrofon, a z
jego oczu popłynęło kilka łez.
Wszyscy płakali. Całe Podpromie krzyczało „Dziękujemy!
Dziękujemy!”. Chwilę później mikrofon był w rękach Możdżonka.
- Krzysiek. Nie będę się rozwodził nad tym jaki byłeś. Bo
nadal jesteś. Nadal jesteś dla nas kimś ważnym. Smutno nam, że zostawiasz nas.
Ale słusznie zauważyłeś, że do każdego przychodzi taki moment, że trzeba
powiedzieć sobie wystarczy. Wiedz, że granie z Tobą po tej samej stronie
siatki, w Reprezentacji i po przeciwnych stronach siatki w Pluslidze, było
zaszczytem. Nie tylko dla mnie, ale dla wszystkich.
I to my powinniśmy Tobie podziękować, że użerałeś się z nami przez tyle lat. Że
mogliśmy do Ciebie przyjść i się wygadać. Że zawsze nam pomogłeś. Jesteś dla
nas autorytetem. Wzorem do naśladowania. Dziękujemy, za te wspaniałe turnieje
Ligi Światowej, za dwukrotne Igrzyska Olimpijskie, za tyle spędzonych sezonów w
Pluslidze i za to, że nie uciekłeś grać za granicę. Dziękujemy…
________________________________________________________________________
Minęła północ, więc jest poniedziałek. W związku z tym dodaję nowy rozdział. Na początku wesoły, a pod koniec trochę smutny. Muszę się wam przyznać, że podczas pisania słów Igły popłakałam się, a w momencie, kiedy wspomniał o Arku kompletnie się rozkleiłam. Mam nadzieję, że u Was także wywołał łzy wzruszenia.
Jak z pewnością zauważyłyście akcja została baaardzo przyspieszona, co oznacza, że niedługo koniec tej "wspaniałej" opowieści. Będzie mi smutno, bo polubiłam tą historię. Ale póki co, jeszcze jestem :)
Zeby nie było, wszystkie daty są zmyślone :)
Pozdrawiam, no_princess :**
Ok, popłakałam się jak czytałam przemowę Krzyśka. Chyba jestem nienormalna :D
OdpowiedzUsuńp
G
Jeśli Ty jesteś nienormalna, to ja też :) Ja pisząc tą przemowę płakałam jak bóbr ..
UsuńPozdrawiam :D
poplakalam sie.. oby w rzeczywistosci takie pozegnanie nastapilo zdeeecydowanie pozniej...
OdpowiedzUsuńTeż mam taką nadzieję :)
UsuńPozdrawiam
pobeczałam się no, Arek Gołaś był niesamowitym siatkarzem, tak strasznie Go brakuje kiedy oglądam mecze. Ale przyspieszyłaś, eeeeej, nie kończ, nie rób mi tego :(
OdpowiedzUsuńDruga ciąża - super, Krzysiu będzie miał rodzeństwo, idealnie zakończenie olimpiady w Rio i Memoriału, tylko nie chciałabym, żeby Igła w realnym świecie odchodził za 3 lata, chociaż wiem, że to zbliża się wielkimi krokami...:(
pozdrawiam ciepło :*
In my head
No niestety niedługo kończę. Przewiduję jeszcze dwa, może trzy rozdziały. Mi też brakuje Arka w meczach. I także nie chcę, by Igła kokńczył karierę...
UsuńPozdrawiam :*
O ja cię.....Złoto Olimpijskie *.*
OdpowiedzUsuńPrzy przemowie Igły się pobeczałam....a gdy wspomniał o Arku to już wogóle. Rzadko zdarza mi się płakać czytając blogi. Ale na samą myśl o tym, że Igła niedługo odejdzie ze siatkarskiego świata sprawia, że do oczu napływają mi łzy. Nie wyobrażam sobie tego momentu w realu.
Kocham tego bloga! :Marta♥
Ja też płakałam. Za każdym razem, jak to czytam - płaczę. Mi też smutno.. Ja chcę zawsze widzieć Krzyśka na parkiecie jako Libero. Kiedy od opuści siatkarski świat, polska siatkówka nie będzie już tą samą siatkówką.. I najważniejsze. Co z "Igłą Szyte"?
UsuńPozdrawiam :*
Jezuu nie dość, że przed chwilą naoglądałam się na Youtube filmików o Arku, to wchodzę na twój blog i łzy po prostu lecą strumieniami... Do tego jakoś nigdy nie mogę sobie wyobrazić, jak to wszystko będzie wyglądać bez Igły. Bez tej jego roześmianej buzi, nawet wtedy kiedy przegrywają, bez tych jego żartów, bez Igłą Szyte... Dla mnie to jest coś nierealnego i nieprawdopodobnego :(
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to powiem tylko, że świetny, bo po co więcej ;p
Pozdrawiam gorąco ;-*
Dzięki :) Myślę dokładnie tak samo :(
UsuńPozdrawiam :*
Rozdział jest niesamowity.
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością na następny rozdział.
Już nie mogę się doczekać :)
Szkoda, że zmierzasz ku końcowi prowadzenia tego bloga, ale mam nadzieję, że założysz nowego tak samo dobrego jak ten!!!
Pozdrawiam Agata :D
Bardzo dziękuję :D
UsuńJeśli chodzi o nowego bloga, to odsyłam do zakładki: "Sorry Seems To Be The Hardest Word"
Pozdrawiam :D
Och...Złoto Igrzysk w Rio, oby stało się to prawdą :))
OdpowiedzUsuńKrzysiu będzie miał rodzeństwo? Super.
Cieszę się, że wszystko jest jak należy ;D
Igła zakończył karierę...mimo wszystko ciężko jest mi to sobie wyobrazić.
A na wspomnienie o Arku, po prostu ścisnęło mnie w gardle, a oczy zaszły mgłą.
Na zawsze w naszych sercach i pamięci!
Pozdrawiam, blueberrysmile :*
Dziękuję :) Też nie widzę jakoś końca kariery Igły.. :(
UsuńPozdrawiam :**
http://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/03/dwa.html pojawiła się dwójka, także zapraszam do czytania i wyrażenia opinii ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam poziomkowa.
Dziękuję, z pewnością zajrzę :)
UsuńPozdrawiam
najlepsza przemowa .. mam nadzieje, że Krzysiu szybko nie odejdzie, bo jest wspaniały .. ale wiadomo, wiek i te sprawy ;/ uwielbiam Twojego bloga.. za każdym razem czekam na następny wpis . gratuluje Ci ; )) poza tym wspaniale , że wspomniałaś o Arku.. [*] niech spoczywa w pokoju . Pozdrawiam, Agnieszka :*
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo miło czytać te słowa :)Ja też mam nadzieję, że Krzysiu będzie z nami jak najdłużej :)
UsuńPozdrawiam :*
Piękny rozdział, przemowa na prawdę bardzo wzruszająca. Pozdrawiam i zapraszam do siebie. Dopiero zaczynam http://my-world-smile.blogspot.com/2013/03/prolog.html
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Z pewnością przeczytam.
UsuńPozdrawiam :D
Wcześniej komentowałam jako anonim, ale teraz w końcu założyłam swoje konto :p Rozdział cudowny, bardzo wzruszający. Ostatnio jak rozmawiałam z koleżanką o tym na lekcji, to łzy stawały w oczach. Wszystko, tylko nie odejście Igły... :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i jeżeli masz ochotę, to zajrzyj: niepojete-szczescie.blogspot.com ostrzegam, że trochę nieprzyzwoite :p
Dziękuję :) Mi znajomi mówią, że rzygają już siatkówką, bo ja tylko o tym gadam :) Też nie chcę, by Krzysiek odszedł... Oczywiście, że zajrzę :)
UsuńPozdrawiam :D
Jak chcesz to wpadnij na nowy rozdział :)
Usuńświetny blog :)
OdpowiedzUsuńmoże i do mnie zajrzysz od czasu do czasu?
pozdrawiam,
http://the-best-is-yet-to-come-xx.blogspot.com/
Dzięki. Pewnie, że zajrzę :D
UsuńPozdrawiam
Hey ;D
OdpowiedzUsuńhttp://walcze-bo-warto.blogspot.com/2013/03/trzy_15.html pojawiła się trójeczka, więc serdecznie zapraszam do czytania :) I do komentowania, również :D
Pozdrawiam poziomkowa! ;)
Dzięki :D
UsuńPozdrawiam
Mnie tez to wzruszyło. Umiesz ruszyć za serce. Gratulację. Świetny blog. Czekam na następny
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie :) : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/
Pozdrawiam Paula, trzymaj sie cieplutko.
Dziękuję :D Oczywiście, że zajrzę :D
UsuńDzięki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D