niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 79.



21.07.2013

Jestem w czwartym miesiącu ciąży. Efekt tego widać gołym okiem. Nawet nie próbuję ukrywać już brzucha, bo i tak nic to nie da. Michał dba o mnie jak o księżniczkę, chłopaki także. Za cztery godziny rozpocznie się mecz o złoto Ligi Światowej 2013. Nie powiem, finał bardzo ciekawy, bo zmierzą się w nim Rosjanie i Polacy. Tak. Wygraliśmy grupę zmiatając każdego przeciwnika z powierzchni ziemi. Tak samo było w ćwierćfinałach i półfinałach.

Jestem już w Warszawie. Wchodzę na Warszawski Torwar. Pokazuję przepustkę i udaję się od razu na halę. Siadam na swoim miejscu i wyczekuję moich bohaterów. W końcu przychodzą. Najpierw odgrywany jest hymn Rosjan. Nie powiem, trochę kibiców tego kraju się zjechało. Następnie przyszedł czas na Mazurka.

- A teraz drodzy kibice zaśpiewajmy Mazurka Dąbrowskiego. I obawiam się, że nie po raz ostatni dzisiaj. Po dwóch taktach zaczynamy!

Torwar znów odleciał, jak za pierwszym razem. Po skończonym hymnie na boisko wyszły „szóstki”. Andrea postawił na najlepszych zawodników.

Pierwsze dwa sety przegraliśmy. Przed trzecim próbowałam przedostać się do chłopaków. Jednak ochrona nie chciała mnie wpuścić. Dopiero po niewielkiej interwencji Gardiniego zostałam wpuszczona na boisko.

- Chłopaki, ja wiem, że wy potraficie to wygrać. Możecie to wygrać. Ten mecz nie jest jeszcze przesądzony. Już raz udało wam się z nimi wygrać w ćwierćfinale. Pamiętacie? Kocham Was i w Was wierzę. Pokażcie im jak naprawdę gra się w siatkówkę. W Polską siatkówkę.

Po moich słowach nastąpił okrzyk. Chłopaki wrócili na boisko, a trener poprosił mnie, żebym została. Zgodziłam się bez problemu.

Zaczęło się. Trzeci set bardzo nerwowo się zaczął. Na pierwszej technicznej przegrywaliśmy 4:8. Jednak później kilka gorzkich słów trenera i wrócili na boisko z nową energią. Od razu zaczęli wyrównywać wynik i na drugiej technicznej prowadziliśmy trzema punktami. W końcu się udało. Wygraliśmy tego seta do 22. Następny set poszedł już trochę lepiej. Chłopaki na nowo uwierzyli w swoje siły. Tak bardzo w nie wierzyli, że doprowadzili do tie-break’a.

- Wiem, że to wygracie. Po prostu to wiem. – wyszeptałam Michałowi podczas przerwy między setami.

Pocałował mnie tylko, po czym wrócił na boisko wygrać ostatnią partię. Tak jak myślałam. Ten set będzie bardzo trudny. Obie drużyny szły punkt za punktem. Podczas zmiany boisk był 8:7 dla nas. Jednak Rosjanie co chwilę łapali jakieś punkty. Czyżby powtórka z pierwszego meczu z Brazylią? Chyba tak. Znów 14:13 dla nas. Tym razem my jesteśmy przy zagrywce. Zibi podrzuca piłkę wysoko w górę, uderza.. Siatka. 14:14. Anastasi poprosił o czas. Znów zaczęłam do nich mówić. Motywować ich. Miałam nadzieję, że pomogło.

14:14. Na zagrywce Muserski. Zagrywa… Trafił w dziewiąty metr. Ponownie na zagrywce Muserski, jednak tym razem posyła piłkę w aut. 15:15. Na zagrywkę u nas wchodzi Rucek. AS SERWISOWY! 16:15. Zaczęłam się denerwować. Siedzący obok mnie Ziomek objął mnie ramieniem.

- Poradzi sobie. Zobaczysz. – wyszeptał mi do ucha.

Kolejna zagrywka Michała i… Kolejny as serwisowy! Cały Torwar krzyczy „Dziękujemy!”. Mam w oczach łzy. Podbiega do mnie Misiek i namiętnie całuje. Nie przeszkadza mi to, że jest cały spocony.

Większość nagród indywidualnych trafiło w ręce naszych Orzełków. Najlepszy atakujący – Zbigniew Bartman, najlepszy przyjmujący -… Mój Michaś oraz najlepszy Libero – oczywiście Krzysztof Ignaczak. MVP całego turnieju został także Zibi.

Chłopaki stoją za podium gotowi wejść na podwyższenie. Trzecie miejsce zajęła Brazylia , a drugie Rosjanie. Kiedy wręczono im już medale można było przejść do sedna. Chłopaki dostali medale, po których zaczęto odgrywać Mazurka Dąbrowskiego. Cały Torwar znów odpłynął…

Październik 2013

Jestem w siódmym miesiącu ciąży. W grudniu, w okolicach świąt urodzę fantastycznego synka. Postanowiłam wziąć urlop dziekański na rok. Właśnie idę do dziekanatu, by to załatwić.

- Będzie mi brakować tych wspólnych zajęć. – odezwała się Ala.
- Mi też, ale teraz najważniejsza jest dla mnie rodzina. Nie chcę, by coś mnie ominęło.

Zapukałam dwukrotnie do dziekana. Kiedy usłyszałam przyzwolenie na wejście otworzyłam drzwi.

- Proszę usiąść.
- Dzień dobry. Miałam się zgłosić w sprawie urlopu dziekańskiego.
- Ach tak. Pani Kubiak? – zapytał.
- Tak.
- Chciałem tylko powiedzieć, że dostanie Pani urlop. Jednak nie na cały rok, tylko na pół.
- W takim razie chciałabym zrezygnować. Ze studiów…

Wyszłam z gabinetu. Nie odezwałam się przez chwilę.

- Nie wracam na uczelnię. – powiedziałam w końcu.
- Co? – zapytała zdziwiona Alicja.
- Chcieli mi dać dziekankę tylko na pół roku. Podziękowałam, podpisałam rezygnację ze studiów i wyszłam.
- Co za tępe ch… - nie dokończyła, bo skarciłam ją wzrokiem.
- Nie przejmuj się. Dla mnie to w sumie jest trochę na rękę. Będę mogła się poświęcić rodzinie.

Weszłam do mieszkania, w którym pachniało wanilią. Weszłam do kuchni i nie mogłam uwierzyć własnym oczom. Mój własny mąż. Michał Kubiak. On potrafi piec babeczki!

- Dzień dobry. Opowiadaj, co załatwiłaś.
- Rzuciłam studia… Chcieli mi dać tylko pół roku dziekanki, więc zrezygnowałam.
- Nie żałujesz? Przecież poradzilibyśmy sobie.
- Nie Michał. Nie żałuję. Chcę tego. Teraz wy jesteście dla mnie najważniejsi.
- Najważniejsi?

A no tak.. Przecież nie powiedziałam Michałowi, że znam już płeć.

- Będziemy mieć synka. 

_________________________________________________________________________
Znów przyspieszam akcję tak, jak zapowiedziałam. Mam nadzieję, że rozdział się spodoba, bo był pisany w momencie braku jakiejkolwiek weny.

Pozdrawiam, no_princess :**

12 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. wiadomo, że się podoba, co to za pytanie w ogóle. Ciekawe kto zostanie ojcem chrzestnym synka Miśka....stawiam na Zibiego :D
    pozdrawiam ciepło
    In my head :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Tego jeszcze nie wiem, kto zostanie ojcem chrzestnym.

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. SYNEK!!! <3 Każdy facet marzy o synu, cudownie że pojawi się mały Miś. Podoba mi się- mało powiedziane! A braku weny wcale nie widać- mi się podoba ;)
    + zapraszam na 9- http://dzikaprzygodazsiatkowka.blogspot.com/
    Buziaki, S. ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Aww ;3 Odpłynęłam podczas finału Ligi. Ile bym dała żeby stało się tak naprawdę! :D Oby to co napisałaś stało się faktem ;)
    Ci z dekanatu to się gwizdek znają na życiu. Niewyedukowane lamingi ot co!
    Znów mi narobiłaś smaka, tym razem na babeczki :> Nawet wczoraj o nich myślałam, jeszcze zanim pojawił się nowy rozdział. Co za zbieg okoliczności :DD
    Chłopczyk...pójdzie w tatusia :P
    Majstersztyk! Kocham Cię, za to co piszesz! Pozdrawiam, blueberrysmile :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! :D Z tymi babeczkami to chyba jakaś telepatia :P

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Jak ja Cię kocham za to opowiadanie! :*:*
    Chciałabym taki finał! ;);)
    Mały Misiek...oj jakie to słodkie *.*
    Czekam na kolejny ^^
    Pozdrawiam: Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak ty tak piszesz nie mając weny, to zaczynam zazdrościć talentu jeszcze bardziej :) Super jest ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki :) Cieszą mnie te słowa uznania. Podobno mam talent po siostrze. Tak mi powiedziała przyjaciółka. Ale sądzę, że po prostu "głupi ma zawsze szczęście" :PP

      pozdrawiam :*

      Usuń