niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 64.



Cały dzień spędziliśmy w gronie Ignaczaków, Zbyszka, Asi i …Piotrka. Reszta pojechała już do swoich domów. Próbowałam zachowywać się normalnie, ale Michał chyba wyczuł, że coś jest nie tak. Jednak nie dawał tego po sobie znać. Wieczorem postanowiliśmy wracać do Jastrzębia. Pożegnaliśmy się ze wszystkimi i wyruszyliśmy w drogę. W samochodzie nie zamieniliśmy zbyt wielu słów. Kiedy wróciliśmy do mieszkania wzięłam prysznic i położyłam się spać. Jutro zaczynałam zajęcia o 8.00 i chciałam się wyspać. Po chwili Michał dołączył do mnie.

Cały następny dzień mijaliśmy się. Kiedy wróciłam z uczelni Michał właśnie wychodził na popołudniowy trening. W końcu pojutrze gra mecz z SKRĄ. Mnie natomiast cały czas dręczyła sprawa z Pitem. Był przecież moim przyjacielem. No właśnie, był? Czy nadal jest?



Dziś był dzień meczu. Rano chłopaki mieli tylko trening rozciągający. Mecz zapowiadany był na 17.30, więc nie musiałam się zwalniać z zajęć. Kiedy wróciłam do domu poczułam zapach spaghetti. Weszłam do kuchni i zobaczyłam Miśka stojącego przy garnkach. Uroczy widok.

- Siadaj, zaraz nakładam. – poprosił mnie.
- Muszę częściej tak wracać z uczelni. Przynajmniej mój wspaniały facet będzie mi obiady robił.
- Bardzo śmieszne. – podszedł i mnie pocałował. – To co, po obiedzie jedziemy na halę?
- Oczywiście. Ale teraz jedzmy. Smacznego.

Po zjedzonym posiłku zaczęłam przygotowywać się do meczu. Michał tylko spakował swoje rzeczy i był już gotowy. Ja niestety potrzebowałam czasu. Wzięłam prysznic, włosy związałam w kucyk i zrobiłam lekki makijaż. Na siebie ubrałam czarne rurki, trampki i klubową koszulkę Michała. Przed 16.00 wyszliśmy z mieszkania, a 20 minut później byliśmy już na hali. Pogadałam chwilę z chłopakami, którzy powoli zmierzali w stronę szatni, by przygotować się do meczu. Ja tymczasem udałam się na trybuny. Usiadłam w miejscu, które jest wyznaczone dla bliskich. Po chwili na boisko wkroczyli siatkarze, by przygotować się do meczu i trochę porozciągać. Po chwili zobaczyłam jak w moim kierunku zmierza Daga z Oliwierem. Chwilę później zaczął się mecz.

W pierwszym secie do drugiej przerwy technicznej przegrywaliśmy. Jednak trener ich zmobilizował i następne akcje szły Jastrzębianom coraz lepiej. Całego seta wygraliśmy do 24. Kolejne sety były tylko łatwiejsze. W całym meczu rozgromiliśmy SKRĘ 3:0. MVP został zasłużenie Michał Łasko. Chwilę później poszłam na parkiet pogratulować chłopakom z JSW i pocieszyć SKRĘ. Po meczu poszliśmy na imprezę, w końcu trzeba było opić zwycięstwo nad Wicemistrzem Polski.

- Musisz ze mną zatańczyć. – podszedł do mnie w klubie Łasko.
- Czemu ja? – zapytałam zdziwiona.
- Bo jesteś jedyną kobietą w naszym gronie, z którą jeszcze nie tańczyłem. Więc nie masz wyboru.
- No nie wiem…
- No idź. Patrz, jak ładnie Cię prosi dzisiejszy MVP. – wtrącił się Kubiak.
- Boże… Z kim ja się zadaję. No dobra. Jak już muszę…

Z Łasko tańczyłam jakieś trzy piosenki. Byłam wykończona. Posiedzieliśmy w klubie jakoś do 3.00 w nocy, bo chłopaki z racji tego, że dziś wygrali jutro mieli wolne. To znaczy dzisiaj. Kiedy wróciliśmy do domu dostałam krótkiego SMS.

„Przepraszam.”

Kiedy przeczytałam to słowo z oczu zaczęły mi lecieć łzy. Znowu zaczęła mnie męczyć sprawa z Nowakowskim. Postanowiłam, że jutro jak Misiek pójdzie na trening, pojadę do Rzeszowa. Nie mogłam dopuścić do tego, bym straciła przyjaciela. A jeśli go straciłam, to chcę go odzyskać. Nie mówiłam na razie nic Michałowi. Powiem przed samym wyjazdem.

Obudziłam się przed 12.00, a właściwie obudził mnie dźwięk mojego telefonu.

- Halo? – zapytałam ziewając.
- Cześć mała! Masz jutro czas po zajęciach? – to była Ala.
- Jutro nie będzie mnie na zajęciach. Muszę coś pilnie załatwić. Nie wiem, ile to mi zajmie czasu. Jakbym wcześniej skończyła, dam Ci znać.
- Dobra, to jesteśmy umówione. Do zobaczyska. Pa! – rozłączyła się.

- Co musisz pilnie załatwić? – zapytał zaciekawiony Michał.
- Misiek, ja… Muszę jechać do Rzeszowa. Muszę pogadać Piterem.
- To ma związek z Twoim pytaniem?
- Jakim pytaniem?
- Jak byliśmy u Igły zapytałaś mnie, czy nadal bym Cię kochał, gdybyś mnie zdradziła. O to chodzi?
- Tu nie chodzi o Ciebie.
- Coś się wydarzyło wtedy na spacerze? – podniósł lekko głos.
- Nie.
- To kurwa dlaczego nie chcesz mi powiedzieć o co chodzi?! – zaczął krzyczeć, a w moich oczach pojawiały się łzy.
- Bo Piotrek mnie o to prosił! Nie chce, by ktoś z Was się o tym dowiedział! Powiedział mi coś w sekrecie, a ja tego dotrzymam! Wiesz, nie ma sensu, żebyśmy się dalej tak kłócili. Jadę dzisiaj. Ochłoń. Wtedy pogadamy.

Poszłam wziąć prysznic. Zrobiłam lekki makijaż, włosy upięłam i ubrałam się w coś wygodnego. Wzięłam walizkę i spakowałam się do niej. Po chwili wzięłam klucze i dokumenty od samochodu i kierowałam się ku drzwiom. Byłam wściekła.

- Nigdzie nie jedziesz. – powiedział stanowczym głosem.
- Nie ufasz mi?
- Po prostu nigdzie nie pojedziesz!
- A żebyś się zdziwił.
- Wiesz co? Jedź sobie do swojego Piotrusia. Mam nadzieję, że chociaż jego nie okłamujesz. – dodał po chwili namysłu. – A.. I jeszcze odpowiedź na Twoje pytanie. Stałabyś się dla mnie nikim.

Po raz kolejny dzisiejszego dnia miałam łzy w oczach. Wyszłam z mieszkania i z impetem trzasnęłam drzwiami. Wybiegłam na parking i ruszyłam w kierunku mojego samochodu.

Zatrzymałam się na stacji. Do Rzeszowa zostały mi jeszcze jakieś cztery kilometry. Postanowiłam zadzwonić do Krzyśka.

- Cześć Krzysiek. Mam sprawę.
- Hej, hej, hej! Wal jak w dym.
- Mogę do Ciebie wpaść? To dość pilne.
- Jasne. Kiedy będziesz?
- Za pół godziny może być?
- OK.! Czekam. Do zobaczenia.

Rozłączyłam się i ruszyłam w dalszą drogę. Pół godziny później byłam już pod domem Krzyśka. Nie zdążyłam zapukać, bo wcześniej otworzył mi drzwi Sebastian – syn Igły.

- Cześć. Jest tata?
- Dzień dobry. Już wołam. TAAATOO! Pani do Ciebie!
- Już jesteś. Wchodź. – zza drzwi do kuchni wyłonił się Libero.
- Dzięki. – powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
- Rozbieraj się. Napijesz się czegoś? – zaproponował.
- Kawę.

Chwilę później przyszedł z napojami i usiadł naprzeciw mnie.

- No to słucham. Jaką masz sprawę do starego i poczciwego Krzysia.
- Nie wiem jak to ująć, żeby nie zabrzmiało dziwnie.
- Wal prosto z mostu. Zniosę wszystko.
- Muszę się spotkać z Pitem, a nie wiem, gdzie mieszka.
- Trafiłaś idealnie. Iwona wróci za jakieś 10 minut, to Cię zaprowadzę.
- Dzięki.
- Sarah?
- Tak?
- Coś się stało? Nie wyglądasz najlepiej.
- Wszystko ok. Efekt niewyspania.
- Mhm, a ja jestem Marylin Monroe.
- Pokłóciłam się z Michałem. Nic wielkiego. Zdarza się.
- Ty i Michał? To nie mogło być nic wielkiego, bo nie miałabyś czerwonych od płaczu oczu.  
- Nie chcę o tym rozmawiać.

Chwilę później do domu wróciła Iwona. Krzysiek oznajmił, że wychodzimy, po czym pojechaliśmy pod mieszkanie Piotrka.

- Dzięki. – powiedziałam, gdy byliśmy już na miejscu.
- Nie ma sprawy, jak będziesz chciała wrócić, to dzwoń. Prześpisz się u nas.
- Ok. Na razie.

Wyszłam z samochodu i udałam się w stronę bloku, w którym mieszkał Piotrek. Otworzyłam drzwi do budynku, udałam się na trzecie piętro i zapukałam do drzwi z numerem 12… 

_________________________________________________________________________
Tadam! Dzisiaj trochę wcześniej. Dodałam trochę dłuższy rozdział, ponieważ następny będzie prawdopodobnie we wtorek, albo coś koło tego. Może uda mi się coś wysrobać jutro, ale nie obiecuję. Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodoba.

Pozdrawiam, no_princess :*

16 komentarzy:

  1. U mnie nowy rozdział :D http://spala-adventures.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. I znowu w takim momencie? eh.. Już nie mogę doczekać się co będzie dalej :) Kurczę, po co te nerwy? Przecież tak fajne między nimi było. Mam nadzieję, że ochłoną trochę i porozmawiają na spokojnie. No i że uda się jej uratować przyjaźń z Pitem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak. Jestem zła i w takim momencie przerywam :) Wszystko w swoim czasie

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  3. Ojeeej. Sarah zaczyna mnie irytować. Nie powinna stawiać Pita nad Michała, bez względu na wszystko :) Ale fajnie, że w końcu się pokłócili - było zbyt idealnie :D
    p
    G

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział jak zwykle strasznie się podobał. Chociaż szkoda mi ich trochę to dobrze, że trochę namieszałaś. Tak zła jestem xD
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie na nowy rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też jestem zła :) Lubię mieszać.

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  5. Dobry jak zawsze. Czekam na następny :)

    Zapraszam do mnie: http://fly-bird-is-free.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Osz ty niedobry człowieku !
    Sarah ma natychmiast wracać do Miśka i mają się pogodzić ! Przecież to wręcz para idealna ! :)
    A ja Cię zapraszam na nowy rozdział :
    http://sogni-e-volanti.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiem, wiem, wiem. Jestem zła :) No cóż. Jeszcze nie wymyśliłam, co będzie dalej, ale mogę zapewnić, że będzie ciekawie. Oczywiście, że zajrzę do Ciebie :)

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  7. Prowadzisz wspaniałego bloga! Kolejny mega rozdział :) Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do mnie http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. No ja liczę właśnie na takie mniej idealne związki bo idealnych przecież niema :)
    Udany rozdział ;D
    Eve

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się z Tobą w 100% :) Dzięki.

      Pozdrawiam :D

      Usuń