sobota, 2 lutego 2013

Rozdział 57.



- Co się stało? – usłyszałam głos Michała.
- Nic. Śpij.
- Płakałaś?
- To wszystko sprzed trzech lat do mnie wróciło. Telefon od lekarza, szpital.
- Jestem przy Tobie. Jeśli nie chcesz, nie musisz iść dzisiaj z nami. Możesz zostać. – przytulił mnie.
- Kiedyś mi przejdzie. Pojadę z wami.
- Będzie dobrze. Nie płacz już. Śpij słonko.

Położyłam się i zasnęłam wtulona w Michała. Udało mi się dospać do rana, mimo mojego niespokojnego snu. Kiedy wstałam, Michał już nie spał. Słyszałam, jak rozmawia w salonie z Bartmanami. Wyjęłam z walizki rurki, koszulę i bieliznę, po czym poszłam się umyć. Po porannej toalecie dołączyłam do domowników i Michała.

- Dzień dobry. – przywitałam się.
- Cześć. Siadaj. Chcesz kawę? Zjesz coś? – pierwszy odezwał się Zibi.
- Tak i tak. Dziękuję. – uśmiechnęłam się.

Po 10 minutach dostałam gofry z dżemem i kawę. Kiedy zjadłam Zbyszek zadzwonił do trenera. Nie była to miła rozmowa dla Zibiego, ale chyba załatwił wszystko.

- I jak? – zapytałam zaciekawiona.
- Był wkurwiony, jednak nie wywali mnie z klubu. Muszę tylko w przyszłym tygodniu pojechać do Rzeszowa.
- To dobrze. Mówiłam, że wszystko będzie ok.?
- Mówiłaś.  – przyznał mi rację.

Postanowiliśmy pojechać do Pauliny. Z domu wyjechaliśmy ok. 12.00. Piętnaście minut później byliśmy już na miejscu. Kiedy wchodziliśmy do budynku szpitala poczułam jak Michał bardziej ściska mi dłoń. Spojrzałam na nasze splecione ręce i uśmiechnęłam się do niego. Po chwili byliśmy już we właściwiej sali. Kiedy weszliśmy na twarzy Pauliny można było zauważyć lekki uśmiech.

- Cześć siostrzyczko. – Zbyszek podszedł do niej i dał jej buziaka w policzek.
- Cześć. Widzę, że ktoś Cię wreszcie zmusił, żebyś pojechał do domu się przespać.
- No. A tak w ogóle, to masz gości. – wskazał dłonią na nas.
- Cześć siadajcie.
- Hej Paula. Poznaj, to moja dziewczyna – Sarah.
- Witaj, miło Cię poznać. Zibi mi dużo o Tobie opowiadał. – podała mi dłoń na powitanie.
- Mam nadzieję, że tylko te pozytywne rzeczy. – uśmiechnęłam się szeroko.
- Tylko i wyłącznie. – również się uśmiechnęła.

Zauważyłam, że Paulina mimo swojej sytuacji uśmiechała się non stop. Byłam pełna podziwu. W szpitalu przesiedzieliśmy cały dzień. Paula jest mega pozytywną osobą. Szybko odnalazłyśmy wspólny język. Tak dobrze się nam rozmawiało, że chłopaki zrezygnowani opuścili salę i poszli gdzieś się przejść. Zrobiłyśmy sobie krótką przerwę tylko dlatego, że musiała zjeść obiad i lekarz przyszedł na obchód. Nawet nie zorientowałyśmy się, ze zbliżała się 19.00. Kiedy chłopaki wrócili włączyli się do naszej rozmowy.

- Będziemy się powoli zbierać. – powiedział Zibi, kiedy na zegarku zbliżała się godzina 21.30.
- Wpadniemy jutro. W końcu musimy się nagadać. – uśmiechnęłam się.
- Jeszcze? To wy dzisiaj miałyście tyle czasu i wam nie starczyło? – zdziwił się Michał.
- Wiesz.. Kobiety. – odparł Zibi, za co uderzyłam go lekko w ramię.
- Lecimy. Dobrej nocy Paula. Do jutra. – po kolei wszyscy ja przytuliliśmy.

Do domu wróciliśmy po dziesiątej. Zjedliśmy kolację, a później obejrzeliśmy jakiś film. Zanim jednak chłopaki go włączyli poszłam się umyć i przebrać w koszulkę i spodenki do spania. Po mnie poszedł do łazienki Michał, a na końcu Zibi. Postanowiliśmy obejrzeć „Skazani na Shawshank”. Byłam tak zmęczona cały dniem, że nie dotrwałam do ucieczki Andy’go. Zasnęłam oparta o Zbyszka. Kiedy się przebudziłam leżałam już w pokoju obok Michała. Postanowiłam nic nie robić i wróciłam do poprzedniej czynności, czyli spania.

Obudził mnie dźwięk mojego telefonu.

- Słucham? – powiedziałam półprzytomnym głosem.
- No wreszcie któreś raczyło odebrać. – odpowiedział mi głos w słuchawce.
- Winiar! Czemu dzwonisz tak wcześnie?
- Jest już 10.00, więc nie wcześnie. Wy jeszcze w pieleszach? Jak Oliwier normalnie.
- Hahaha… Śmieszne. Co chcesz?
- No bo ten. Umawiamy się u kogo w tym roku jest sylwester i dzwonimy do wszystkich.
- Sylwester? Michałku, listopad się dopiero zbliża.
- No wiem.. Ale trzeba wszystko zorganizować. – tłumaczył się.
- No dobra..  O Misiek właśnie idzie, to sobie pogadajcie, a ja idę. Paa.. Pozdrów Dagę.
- Pozdrowię. Pa.

Podałam telefon Michałowi, a sama udałam się do łazienki. Wzięłam prysznic, zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na kawę. Udało mi się jeszcze ukraść Zibiemu kawałek tosta. Przed wyjazdem do Pauliny postanowiliśmy z Michałem, ze już się spakujemy. Nie chcieliśmy jechać na ostatnią chwilę do Jastrzębia, bo Michał ma jutro trening i musi być wypoczęty. Tak więc pojechaliśmy do Pauli na trzy godziny, które spędziliśmy bardzo miło.

- To my się będziemy żegnać z Wami. – zaczął Michał.
- Już? Tak szybko? – zapytał Zibi.
- Zanim dojedziemy do Jastrzębia będzie już późno. Michał rano ma trening, ja zajęcia. A na drodze mogą być korki.
- Szkoda. Odwiedźcie mnie jeszcze kiedyś. – uśmiechnęła się Paulina.
- Oczywiście.

Pożegnaliśmy się, po czym udaliśmy się do samochodu. Podróż minęła nam bardzo szybko. Przed 21.00 byliśmy już w mieszkaniu. Kiedy Michał rozpakowywał walizki, ja w tym czasie zrobiłam kolację. Po posiłku wzięliśmy wspólną kąpiel i położyliśmy się spać.

Usłyszałam dźwięk budzika. Była 6.00. Za pół godziny miałam obudzić Michała, więc przez ten czas postanowiłam się ogarnąć i zrobić śniadanie.

- Kochanie, wstawaj. – szepnęłam mu do ucha.
- Pięć minut Mamo… - wymamrotał.
- Żadne pięć minut. Wstajesz, albo oddam te przepyszne naleśniki z owocami i czekoladą sąsiadowi.

Nie musiałam długo czekać na jego reakcję. Po chwili słyszałam dźwięk lecącej wody ze słuchawki prysznicowej.

- Jestem. Smacznego. – powiedział, kiedy wrócił.
- Wzajemnie.

Po śniadaniu ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania w celu pojechania do pracy i na uczelnię. Po drodze zabrałam jeszcze ze sobą Alę. Dzisiaj miałam mieć zajęcia z rysunku. Były to chyba jedyne zajęcia, które naprawdę lubiłam. Jednak nie było mi dane być na nich długo. Nagle poczułam jak robi mi się słabo…
 
______________________________________________________________________
Trochę się spóźniłam. Mówi się trudno. Najważniejsze, że jest :) Mam nadzieję, że się spodoba. 

Pozdrawiam, no_princess :*

8 komentarzy:

  1. Bardzo fajnie napisane, mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj będzie nowy rozdział! Pozdrawiam gorąco Zuza :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Myślę, że uda mi się dodać nowy rozdział :)

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  2. NIECH ZGADNE. SARAH JEST W CIĄZY? XD? :d:d:d:d:d:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Te wspomnienia...niektóre naprawdę jest ciężko wymazać. Dobrze, że Sarah ma swego rodzaju anioła stróża w postaci Miśka.
    GOFRY! ^^ jadłam jakiś czas temu, ale przez Ciebie znów mam na nie ochotę.
    Cieszę się, że Sarah zaprzyjaźniła się z siostrą Pauliny. Jestem pod wrażeniem, że wykreowałaś osobę sparaliżowaną po wypadku i na dodatek pełną optymizmu. To jest takie...nie wiem jak to nazwać, ale jestem z Ciebie dumna. :))
    Hahaha coś czuję, że sylwester odbędzie się u Kubiaków ;)
    "Pięć minut Mamo..." to mnie normalnie "zwaliło" z krzesła ;DD
    A "Wstajesz, albo oddam te przepyszne naleśniki z owocami i czekoladą sąsiadowi." jako szantaż XXI wieku!
    Ej, mam nadzieję że to jeszcze nie ciąża. Nie wiem jak dla mnie deko za szybko. Choć w sumie, co ma być to będzie :>
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie, blueberrysmile :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Temat Sylwestra na razie zejdzie na boczny plan. Tylko tyle mogę powiedzieć. Jeśli chodzi o Sarah, to dzisiaj się dowiesz :D

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Fajny rozdział. :) Sarah pewnie bd w ciąży i to pewnie blizniaki :p

    OdpowiedzUsuń