- Co się stało? – usłyszałam głos Michała.
- Nic. Śpij.
- Płakałaś?
- To wszystko sprzed trzech lat do mnie wróciło. Telefon od
lekarza, szpital.
- Jestem przy Tobie. Jeśli nie chcesz, nie musisz iść
dzisiaj z nami. Możesz zostać. – przytulił mnie.
- Kiedyś mi przejdzie. Pojadę z wami.
- Będzie dobrze. Nie płacz już. Śpij słonko.
Położyłam się i zasnęłam wtulona w Michała. Udało mi się
dospać do rana, mimo mojego niespokojnego snu. Kiedy wstałam, Michał już nie
spał. Słyszałam, jak rozmawia w salonie z Bartmanami. Wyjęłam z walizki rurki,
koszulę i bieliznę, po czym poszłam się umyć. Po porannej toalecie dołączyłam
do domowników i Michała.
- Dzień dobry. – przywitałam się.
- Cześć. Siadaj. Chcesz kawę? Zjesz coś? – pierwszy odezwał
się Zibi.
- Tak i tak. Dziękuję. – uśmiechnęłam się.
Po 10 minutach dostałam gofry z dżemem i kawę. Kiedy
zjadłam Zbyszek zadzwonił do trenera. Nie była to miła rozmowa dla Zibiego, ale
chyba załatwił wszystko.
- I jak? – zapytałam zaciekawiona.
- Był wkurwiony, jednak nie wywali mnie z klubu. Muszę
tylko w przyszłym tygodniu pojechać do Rzeszowa.
- To dobrze. Mówiłam, że wszystko będzie ok.?
- Mówiłaś. –
przyznał mi rację.
Postanowiliśmy pojechać do Pauliny. Z domu wyjechaliśmy ok.
12.00. Piętnaście minut później byliśmy już na miejscu. Kiedy wchodziliśmy do
budynku szpitala poczułam jak Michał bardziej ściska mi dłoń. Spojrzałam na
nasze splecione ręce i uśmiechnęłam się do niego. Po chwili byliśmy już we
właściwiej sali. Kiedy weszliśmy na twarzy Pauliny można było zauważyć lekki
uśmiech.
- Cześć siostrzyczko. – Zbyszek podszedł do niej i dał
jej buziaka w policzek.
- Cześć. Widzę, że ktoś Cię wreszcie zmusił, żebyś
pojechał do domu się przespać.
- No. A tak w ogóle, to masz gości. – wskazał dłonią na
nas.
- Cześć siadajcie.
- Hej Paula. Poznaj, to moja dziewczyna – Sarah.
- Witaj, miło Cię poznać. Zibi mi dużo o Tobie opowiadał.
– podała mi dłoń na powitanie.
- Mam nadzieję, że tylko te pozytywne rzeczy. –
uśmiechnęłam się szeroko.
- Tylko i wyłącznie. – również się uśmiechnęła.
Zauważyłam, że Paulina mimo swojej sytuacji uśmiechała
się non stop. Byłam pełna podziwu. W szpitalu przesiedzieliśmy cały dzień.
Paula jest mega pozytywną osobą. Szybko odnalazłyśmy wspólny język. Tak dobrze
się nam rozmawiało, że chłopaki zrezygnowani opuścili salę i poszli gdzieś się przejść.
Zrobiłyśmy sobie krótką przerwę tylko dlatego, że musiała zjeść obiad i lekarz
przyszedł na obchód. Nawet nie zorientowałyśmy się, ze zbliżała się 19.00.
Kiedy chłopaki wrócili włączyli się do naszej rozmowy.
- Będziemy się powoli zbierać. – powiedział Zibi, kiedy na
zegarku zbliżała się godzina 21.30.
- Wpadniemy jutro. W końcu musimy się nagadać. –
uśmiechnęłam się.
- Jeszcze? To wy dzisiaj miałyście tyle czasu i wam nie
starczyło? – zdziwił się Michał.
- Wiesz.. Kobiety. – odparł Zibi, za co uderzyłam go
lekko w ramię.
- Lecimy. Dobrej nocy Paula. Do jutra. – po kolei wszyscy
ja przytuliliśmy.
Do domu wróciliśmy po dziesiątej. Zjedliśmy kolację, a
później obejrzeliśmy jakiś film. Zanim jednak chłopaki go włączyli poszłam się
umyć i przebrać w koszulkę i spodenki do spania. Po mnie poszedł do łazienki
Michał, a na końcu Zibi. Postanowiliśmy obejrzeć „Skazani na Shawshank”. Byłam
tak zmęczona cały dniem, że nie dotrwałam do ucieczki Andy’go. Zasnęłam oparta
o Zbyszka. Kiedy się przebudziłam leżałam już w pokoju obok Michała. Postanowiłam
nic nie robić i wróciłam do poprzedniej czynności, czyli spania.
Obudził mnie dźwięk mojego telefonu.
- Słucham? – powiedziałam półprzytomnym głosem.
- No wreszcie któreś raczyło odebrać. – odpowiedział mi
głos w słuchawce.
- Winiar! Czemu dzwonisz tak wcześnie?
- Jest już 10.00, więc nie wcześnie. Wy jeszcze w pieleszach?
Jak Oliwier normalnie.
- Hahaha… Śmieszne. Co chcesz?
- No bo ten. Umawiamy się u kogo w tym roku jest
sylwester i dzwonimy do wszystkich.
- Sylwester? Michałku, listopad się dopiero zbliża.
- No wiem.. Ale trzeba wszystko zorganizować. – tłumaczył
się.
- No dobra.. O
Misiek właśnie idzie, to sobie pogadajcie, a ja idę. Paa.. Pozdrów Dagę.
- Pozdrowię. Pa.
Podałam telefon Michałowi, a sama udałam się do łazienki.
Wzięłam prysznic, zrobiłam lekki makijaż i zeszłam na kawę. Udało mi się
jeszcze ukraść Zibiemu kawałek tosta. Przed wyjazdem do Pauliny postanowiliśmy
z Michałem, ze już się spakujemy. Nie chcieliśmy jechać na ostatnią chwilę do
Jastrzębia, bo Michał ma jutro trening i musi być wypoczęty. Tak więc
pojechaliśmy do Pauli na trzy godziny, które spędziliśmy bardzo miło.
- To my się będziemy żegnać z Wami. – zaczął Michał.
- Już? Tak szybko? – zapytał Zibi.
- Zanim dojedziemy do Jastrzębia będzie już późno. Michał
rano ma trening, ja zajęcia. A na drodze mogą być korki.
- Szkoda. Odwiedźcie mnie jeszcze kiedyś. – uśmiechnęła się
Paulina.
- Oczywiście.
Pożegnaliśmy się, po czym udaliśmy się do samochodu. Podróż
minęła nam bardzo szybko. Przed 21.00 byliśmy już w mieszkaniu. Kiedy Michał
rozpakowywał walizki, ja w tym czasie zrobiłam kolację. Po posiłku wzięliśmy
wspólną kąpiel i położyliśmy się spać.
Usłyszałam dźwięk budzika. Była 6.00. Za pół godziny
miałam obudzić Michała, więc przez ten czas postanowiłam się ogarnąć i zrobić
śniadanie.
- Kochanie, wstawaj. – szepnęłam mu do ucha.
- Pięć minut Mamo… - wymamrotał.
- Żadne pięć minut. Wstajesz, albo oddam te przepyszne
naleśniki z owocami i czekoladą sąsiadowi.
Nie musiałam długo czekać na jego reakcję. Po chwili
słyszałam dźwięk lecącej wody ze słuchawki prysznicowej.
- Jestem. Smacznego. – powiedział, kiedy wrócił.
- Wzajemnie.
Po śniadaniu ubraliśmy się i wyszliśmy z mieszkania w
celu pojechania do pracy i na uczelnię. Po drodze zabrałam jeszcze ze sobą Alę.
Dzisiaj miałam mieć zajęcia z rysunku. Były to chyba jedyne zajęcia, które naprawdę
lubiłam. Jednak nie było mi dane być na nich długo. Nagle poczułam jak robi mi
się słabo…
______________________________________________________________________
Trochę się spóźniłam. Mówi się trudno. Najważniejsze, że jest :) Mam nadzieję, że się spodoba.
Pozdrawiam, no_princess :*
Bardzo fajnie napisane, mam nadzieję, że jeszcze dzisiaj będzie nowy rozdział! Pozdrawiam gorąco Zuza :D
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Myślę, że uda mi się dodać nowy rozdział :)
UsuńPozdrawiam :D
NIECH ZGADNE. SARAH JEST W CIĄZY? XD? :d:d:d:d:d:D
OdpowiedzUsuńOdpowiedź już dziś :)
UsuńPozdrawiam
Te wspomnienia...niektóre naprawdę jest ciężko wymazać. Dobrze, że Sarah ma swego rodzaju anioła stróża w postaci Miśka.
OdpowiedzUsuńGOFRY! ^^ jadłam jakiś czas temu, ale przez Ciebie znów mam na nie ochotę.
Cieszę się, że Sarah zaprzyjaźniła się z siostrą Pauliny. Jestem pod wrażeniem, że wykreowałaś osobę sparaliżowaną po wypadku i na dodatek pełną optymizmu. To jest takie...nie wiem jak to nazwać, ale jestem z Ciebie dumna. :))
Hahaha coś czuję, że sylwester odbędzie się u Kubiaków ;)
"Pięć minut Mamo..." to mnie normalnie "zwaliło" z krzesła ;DD
A "Wstajesz, albo oddam te przepyszne naleśniki z owocami i czekoladą sąsiadowi." jako szantaż XXI wieku!
Ej, mam nadzieję że to jeszcze nie ciąża. Nie wiem jak dla mnie deko za szybko. Choć w sumie, co ma być to będzie :>
Pozdrawiam i zapraszam do mnie, blueberrysmile :*
Dziękuję. Temat Sylwestra na razie zejdzie na boczny plan. Tylko tyle mogę powiedzieć. Jeśli chodzi o Sarah, to dzisiaj się dowiesz :D
UsuńPozdrawiam :*
Fajny rozdział. :) Sarah pewnie bd w ciąży i to pewnie blizniaki :p
OdpowiedzUsuńOdpowiedź już dzisiaj :)
UsuńPozdrawiam.