- Mamo! Jesteśmy! – krzyknął Michał, kiedy weszliśmy do
jego domu.
- Dzieci moje kochane! Czemu tak późno? – zapytała pani Dorota.
- Ja nie chcę skarżyć, ale to przez Michała. Guzdrał się
jak kobieta. – zaśmiałam się.
- Przyzwyczaj się kochanie. – odwzajemniła uśmiech. – A teraz chodźcie na kolację.
- Ok.
Kiedy weszliśmy do salony od razu zostaliśmy przywitani
przez pozostałych domowników. Kinga, żona Błażeja jest bardzo miła, lecz moim
zdaniem zbyt dociekliwa. Wszystko chciałaby wiedzieć. Natomiast ich syn –
Bartek był chyba najsłodszym dzieckiem, jakie spotkałam. Kolacja minęła w
bardzo miłej atmosferze. Po posiłku pomogłam posprzątać, a Michał postanowił
rozpakować samochód. Przed 23.00 uwinęliśmy się ze wszystkim. Było już trochę
późno, więc postanowiłam wziąć prysznic. Pół godziny później leżałam już w
łóżku.
- Zaraz przyjdę do Ciebie, tylko jeszcze się wykąpię. –
oznajmił Michał, kiedy przyszedł po kosmetyki.
- Mhm. Dobranoc. – odpowiedziałam, po czym odpłynęłam.
Obudził mnie śmiech Bartka. Michał już wstał, więc
wyszłam z pokoju i udałam się w stronę dźwięku. Kiedy weszłam do salonu
zobaczyłam leżącego Michała i Błażeja oraz skaczącego po nich Bartusia. Pokręciłam
tylko głową i poszłam do kuchni, gdzie siedziała Pani Dorota i Kinga.
- Wyspałaś się? Czy Cię obudzili? – zapytała Kinga
wstawiając wodę na kawę. – Wypijesz kawę na obudzenie? – upewniła się.
- Tak. Dzięki. Niestety obudzili. Jak zobaczyłam ich w
salonie, to się przeraziłam. – uśmiechnęłam się.
- Niestety do tego trzeba przywyknąć. Ja mam tak
codziennie w Norwegii. Tyle, że bez Michała.
- No tak. Ale w sumie, to Michał też dziecko, tyle że
duże. Zdążyłam się już o tym przekonać. – zaśmiałam się.
- O czym przekonać? – do kuchni wpadł Michał.
- Aaa.. O niczym. Ty wszystko chciałbyś wiedzieć. Tak się
nie da. – powiedziałam.
On zrobił tylko minę smutnego kotka i pocałował mnie.
- Jakąś kawę dostanę? Bo widzę Kinia, że robisz?
- No dobra.. Zapytaj Błażeja, czy też chce.
Po chwili rozległ się gromki krzyk Michała, wołającego
brata na kawę. Kiedy wstał też Pan Jarek zaczęłyśmy przygotowywać śniadanie. Po
posiłku posprzątałyśmy i zaczęły się przygotowania do poniedziałkowej wigilii.
Na sam początek zaczęłyśmy lepić pierogi z kapustą i uszka, potem przyszedł
czas na krokiety, ciasta i rybę w sosie greckim. W tym czasie nasi dzielni
panowie zaczęli ubierać choinkę. Wieczorem, zmęczeni po całodziennej pracy
usiedliśmy do kolacji. Po niej obejrzeliśmy jakiś film. Nie za bardzo
wiedziałam jaki, bo nie wytrzymałam zbyt długo i usnęłam tuląc się do Michała.
Niedziela i poniedziałek upłynęły pod znakiem ostatnich
przygotowań do Świąt. Razem z Panią Dorotą i Kingą przyrządziłyśmy ostatnie
potrawy i udekorowałyśmy dom wewnątrz.
Poniedziałkowy wieczór zapowiadał się bardzo miło. Koło 16.00
zaczęliśmy się przygotowywać do kolacji. Po krótkim prysznicu ubrałam się w
kremową sukienkę, do której założyłam czerwone szpilki. Włosy wyprostowałam, by
je potem lekko podkręcić, a na twarz nałożyłam lekki makijaż.
- Kochanie… - zaczął Michał, kiedy siedzieliśmy w jego
pokoju.
- Słucham.
- Bo wiesz.. Dzisiaj jesteśmy wszyscy… - powiedział
niepewnie.
- O tym mówisz? – wskazałam na pierścionek.
- Mhm.
- I po co Ty się mnie wariacie pytasz? Też to planowałam
zrobić.
- Pięknie wyglądasz. Kocham Cię.
- Ja Ciebie też. Wy też wyglądasz całkiem całkiem, ale ten
krawat mi tu nie pasuje. Lepiej bez. – dałam mu buziaka, po czym zdjęłam
kawałek materiału z jego szyi.
Kiedy weszliśmy do salonu wszyscy już na nas czekali.
Najpierw zmówiliśmy modlitwę, po czym podzieliliśmy się opłatkiem. Kiedy
składano mi życzenia co chwilę padały życzenia o zaręczyny. Z tego, co udało mi
się dosłyszeć, Michałowi też tego życzono. Po opłatku usiedliśmy do wspólnej
kolacji. W tle leciały cicho kolędy i piosenki świąteczne, a my rozmawialiśmy i
wspominaliśmy stare czasy. Po kolacji przyszedł czas na prezenty. Oczywiście
Mikołajem był Bartuś, który przygotowywał się do swej roli od kiedy tylko
przyjechaliśmy. Najpierw prezenty otrzymali gospodarze. Później po kolei Błażej,
Kinga i Michał, a kiedy przyszła moja kolej Misiek podszedł do chłopca i
szepnął mu coś na ucho. Ten tylko posłusznie zdjął swoją czapkę świętego
Mikołaja i przekazał ją wujkowi.
- Musisz się odwrócić, bo inaczej nie dostaniesz
prezentu.
Na jego słowa stanęłam zdezorientowana, lecz wykonałam
jego polecenie. Chwilę później poczułam coś zimnego na swojej szyi. Dostałam od
Michała łańcuszek z otwieranym serduszkiem. W środku zobaczyłam nasze wspólne
zdjęcie z Brazylii. Dokładnie to, które Igła zrobił nam, jak się całowaliśmy na
plaży.
- Dziękuję. Kocham Cię. – pocałowałam go.
- Ja Ciebie też. – popatrzył mi prosto w oczy, po czym
zwrócił się do pozostałych. – Chcemy Wam coś powiedzieć. Zaręczyliśmy się i w
przyszłym roku planujemy się pobrać.
Wszyscy domownicy wstali z miejsc i zaczęli nam
gratulować. Koło 23.00 zaczęliśmy się ubierać. O północy była pasterka, a
większość z nas chciała mieć miejsce w kościele chociaż. Jednak Michał postanowił
być niegrzecznym chłopcem i kiedy wszyscy byli już w kościele, zabrał mnie na
spacer. Było pięknie. Wszędzie ozdoby choinkowe, choinki, aniołki… Chciałam
żeby ta chwila trwała wiecznie…
_______________________________________________________________________
Dziś bardzo krótki rozdział i za to Was przepraszam. Mam nadzieję jednak, że wam się spodoba. Nie mam ostatnio głowy do pisana, więc jeśli rozdziały nie będą pojawiać się codziennie, przepraszam. Natłok zajęć czasem mi po prostu na to nie pozwala. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie :)
Pozdrawiam, no_princess :*
Super :) Oczywiście wybaczamy! ;)
OdpowiedzUsuńGuzdrający się Misiek? Chciałabym to zobaczyć.
Oh...święta ;DD Narobiłaś mi apetytu na wymienione przez Ciebie potrawy.
WoW! Takie serce to mi się marzy od dawna, ale oczywiście od tej drugiej połówki.
Cieszę się, że w końcu ogłosili swoje zaręczyny :>
Patrzę Michał jako naughty boy...oj nieładnie, nieładnie :P
Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy, blueberrysmile :*
Dziękuję, dziękuję :) Nie wiem, kiedy następny rozdział. Prawdopodobnie jutro, bo dziś nie dam rady go napisać. Zbyt wiele nauki za mało czasu :)
UsuńPozdrawiam :*
Oczywiście, że rozumiemy!.:)
OdpowiedzUsuńŚwięta udane, rodzina wie o zaręczynach więc jest super!.:*
Tylko jeszcze koledzy i znajomi muszą się o tym dowiedzieć ;);)
Pozdrawiam i czekam na kolejny! ;)
Marta♥
Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam :*
Cudny rozdział, a niecierpliwością czekam na następny ;) Pozdrawiam wszystkich gorąco Zuza :D
OdpowiedzUsuńDzięki, również pozdrawiam :)
UsuńDziękuję za odwiedziny na moim blogu, niestety raczej nie dam rady nadrobić tego opowiadania :) Ale z chęcią poczytam następne historie, twoje twórczości. Jeżeli zaczniesz komponować coś nowego to proszę bardzo o poinformowaniu mnie. Możesz na gg :44357037, albo na moim blogu www.jestesmy-sobie-przeznaczeni.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco i zapraszam na XVI rozdział :*
Dziękuję :) Oczywiście, pisze nowe opowiadanie utrzymane w klimatach siatkówki. Nie wiem, kiedy zacznę je publikować, bo chcę, by tamto było bardziej dopraciwane niż to. Pierwsze nie jest jak dla mnie dobre. Piszę, by pisać coś w miarę ciekawego. To drugie będzie z pewnością lepsze. kiedy tylko zacznę je publikować z pewnością dam znać :)
UsuńPozdrawiam :*
Całkowicie cię rozumiem ;)
OdpowiedzUsuńA co do rodziału - odjazdowy, aż się czuło magię świąt :)
Pozdrawiam :*
Dzięki :) Tez ją poczułam.. Aż zatęskniłam za świętami...
UsuńPozdrawiam :*
Rozumiemy. ;) Genialny rozdział ;p Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Z pewnością zajrzę
UsuńPozdrawiam :D
Nie mogę się doczekac kolejnego, ponieważ ten rozdział, jakkolwiek - świetny, zostawił po sobie niedosyt. Więcej, więcej, więcej <3
OdpowiedzUsuńpozdrawiam <33
http://spala-baby.blogspot.com/
Dzięki :) Oczywiście zajrzę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D
Bardzo fajny rozdział ;) Czy jest szansa na nowy w bliskiej przyszłości, czyli dzisiaj? :D Pozdrawiam gorąco Zuza ♥
OdpowiedzUsuńTak :) Już jest :)
UsuńPozdrawiam :*