- Jejku! Dziękuję. Skąd wiedziałaś? – zapytała
- Nie mogę Ci powiedzieć.
***
Dzisiejszy trening wyglądał o niebo lepiej niż przedwczorajszy.
Wiedział, że powodem tego było to, że Sarah jest już ze nim. Był
najszczęśliwszym człowiekiem na Ziemi… Z zamyślenia wyrwał go głos trenera.
- Dobra chłopaki! Do roboty. Mieliście chwilę przerwy,
ale teraz trzeba spić tyłki i przygotować się do pokonania kolejnych drużyn. –
powiedział łamanym angielskim Bernardi.
- Już idziemy. – odparli ochoczo.
- Widzę, że już lepiej. Ostatnio wyglądałeś trochę jak
duch. – zaczepił przyjmującego Czarnowski.
- Miałem gorszy dzień. Każdemu może się zdarzyć. Ale jak
widzisz, jestem znów w formie.
***
Alicja wyjęła z pudełka polaroid i od razu wzięła się za
robienie zdjęć. Widziałam, że była mega szczęśliwa. Jednak nagle posmutniała.
- Ala, co się stało? – zapytałam troskliwie.
- Bo zrobiłaś mi taki fajny prezent, a ja nie mam nic dla
Ciebie.
- Hmmm… Myślę, że możemy temu zaradzić.
- Jak? – zapytała ożywiona.
- Jakiś czas temu zaręczyłam się z Michałem. I wiesz…
Potrzebuję świadka. Więc, czy zgodziłabyś się zostać moją świadkową?
- Naprawdę? – widziałam zaskoczenie na jej twarzy.
- Tak.
- Oczywiście, że się zgadzam! Nawet nie wiesz, jak bardzo
się cieszę! – przytuliła mnie.
- Ja też.
Nawet nie wiem, kiedy minęła 14.00. Pożegnałam się z
Alicją i wróciłam do mieszkania. Michał leżał w salonie na kanapie. Odsypiał
właśnie trening. Nie budząc go, położyłam na niego koc, a sama udałam się do
kuchni zrobić obiad. Wymyśliłam zapiekankę ziemniaczaną. Ok. 15.00 obiad był
już gotowy.
- Misiu, kochanie. Wstawaj. – wyszeptałam mu do ucha.
- Mhm.. Jeszcze pięć minut. – wymamrotał pod nosem.
- Obiad już jest. Wstawaj, zanim wystygnie.
- Mhm... – jednak zamiast wstać, obrócił się tylko na
drugi bok.
- To może połóż się chociaż do sypialni. Będzie Ci
wygodniej.
Posłuchał. Kiedy podniósł się z kanapy dał mi buziaka i
półprzytomny powędrował do łóżka. Ja w tym czasie zjadłam swoją porcję obiadu i
posprzątałam. Po chwili dołączyłam do Michała, tuląc się do niego…
~
Dni mijały w zastraszającym tempie, co świadczyło o tym,
że coraz bliżej do naszego ślubu. Kiedy Michał miał wolne, lub nie miał żadnego
meczu załatwialiśmy sprawy związane z jakże ważnym wydarzeniem. Załatwiliśmy
zaproszenia, salę i kapliczkę. Jednak musiałam jeszcze znaleźć kreację i
dodatki do niej, a nie miałam zbyt wiele czasu.
Za tydzień urodziny Michała, więc postanowiłam wybrać się
na zakupy bez niego. Wzięłam ze sobą Alę i razem poszłyśmy czegoś poszukać. Długo
nie mogłam nic znaleźć, aż w końcu zdecydowałam się na zegarek. Kiedy wróciłam
do mieszkania Michał już na mnie czekał. No tak. Przecież dzisiaj mamy zacząć
rozwozić zaproszenia dla gości. Nie będzie ich wiele, ponieważ zapraszamy tylko
rodziny i najbliższych przyjaciół. Kiedy policzyliśmy wyszło około 100 osób.
Byliśmy w Rzeszowie. Oprócz wręczenia zaproszeń Michał
miał jeszcze jedno zadanie. W końcu on też potrzebował świadka.
- Jak myślisz? Zgodzi się? – zapytał mnie Misiek, kiedy
wysiadaliśmy z samochodu.
- Oczywiście. Przecież to Twój przyjaciel. Każdy by się
zgodził.
- Dzięki. W takim razie możemy iść.
Po pięciu minutach staliśmy przed drzwiami mieszkania
numer 9. Ciekawy zbieg okoliczności, że akurat Bartman mieszka pod „dziewiątką”.
Ale w sumie… My z Michałem mieszkamy pod „13”. Oni się chyba zmówili w tej
kwestii… Mniejsza o to. Po chwili drzwi otworzyła nam Asia. Ucieszyła się,
kiedy nas ujrzała.
- Wejdźcie. – zaprosiła nas do środka.
- Dzięki. Zibi też jest? Czy musimy na niego poczekać?
- Za 10 minut powinien wrócić, bo na zakupy go wysłałam.
Rozgośćcie się.
Mieszkanie było duże. Widać było, że jego wyglądem
zajmuje się Asia. Zibi nie ma tak dobrego gustu.
- Czego się napijecie? Kawy, herbaty, soku, wody? Może
coś mocniejszego?
- Kawy może. –
odpowiedzieliśmy niemal równocześnie.
- Ok. Już robię.
Po chwili Asia podała nam napoje. Usiedliśmy w salonie i
rozmawialiśmy. Parę minut później wrócił Zbyszek. Kiedy nas zobaczył mordka
uśmiechnęła mu się jeszcze bardziej. Odłożył zakupy, przywitał się z nami, po
czym dosiadł się do nas.
- Więc skoro jesteśmy w komplecie, to możemy przejść do
tego, po co właściwie przyjechaliśmy. – zaczął Michał.
- A już myślałem, że się stęskniliście. – powiedział
zawiedziony Zbyszek.
- Ależ oczywiście, że się stęskniliśmy. Tylko nie
ukrywam, że cel naszej wizyty jest trochę inny.
- Proszę. To dla Was. – podałam gospodarzom kopertę.
- Co to? – zapytała zaciekawiona Asia.
Nie odpowiedziałam. Otworzyła kopertę i wyjęła zawartość.
Po chwili przekazała ją Zibiemu.
- To nie jest żart? – zapytał Zibi.
- Nie. Jesteście oficjalnie zaproszeni na nasz ślub. Mam
nadzieję, że będziecie. – oznajmiłam.
- Oczywiście, że będziemy.
- To super. Zbyszek, mam do Ciebie jeszcze jedną sprawę. –
odezwał się Michał.
- Jesteś moim przyjacielem. Najlepszym. Zawsze
traktowałem Cię jak brata. Dlatego chcę Cię zapytać, czy zostaniesz moim
świadkiem?
- To będzie dla mnie zaszczyt. – odpowiedział Zibi.
Posiedzieliśmy jeszcze u nich jakąś godzinę, po czym
pojechaliśmy jeszcze do Ignaczaków i do Piotrka.
- Cześć. Wejdźcie. – otworzył nam Piotrek.
- My tylko na chwilkę. Chcieliśmy Ci cos dać. – zaczął Misiek.
- Proszę. Mamy nadzieję, że będziesz. – wręczyłam mu
kopertę.
Wyjął zaproszenie i bez zastanowienia wyściskał nas. Wiedziałam,
że szczerze się cieszy.
- Serio? – zapytał dla pewności.
- Tak. Serio. To co? Będziesz? – zapytał Misiek.
- Pewnie. Miałbym opuścić ślub moich przyjaciół? Nawet jakby
mi zapłacili za nie przyjście, to i tak bym przyszedł. – zaśmiał się.
Widziałam, że Michał nie czuje urazy do Pita, mimo, że
przez chwilę nie było za ciekawie. Po wielu namowach Nowakowskiego zostaliśmy
jakąś godzinkę u niego, po czym wróciliśmy do Jastrzębia.
______________________________________________________________________
Oddaję kolejny rozdział w Wasze... Oczy. Mam nadzieję, że się spodoba :D
Mam do Was pytanie. Piszę drugie opowiadanie, lecz jeszcze go nie publikuję. Czy chciałybyście, żebym zaczęła to robić, czy poczekać, aż skończy się to opowiadanie? Chciałabym znać Wasze opinie. Jeśli miałabym zacząć go publikować, to wpisy pojawiałyby się dużo rzadziej niż na pierwszym blogu, gdyż nie miałabym tyle czasu, a chcę, by tamto opowiadanie było lepsze od tego. Czekam na Wasze opinie.
Pozdrawiam, no_princess :**
Jak ja się cieszę ich szczęściem :)) Wszystko się ładnie układa. ;) Rozdział jak zawsze super ^^
OdpowiedzUsuń.
A co do drugiego opowiadania to zacznij je publikować! :))Wiadomo, że jak na razie rzadziej się będzie coś pokawiać ale i tak zapewne będzie na co czekać :D Na próbkę powiedz z jakimi postaciami będzie to opowiadanie bo jestem BARDZO ciekawa!! :)
Pozdrawiam: Marta♥
Dziękuję :)
UsuńCo do nowego opowiadania to bohaterów chcę ujawinić dopiero w drugim rozdziale. A dokładniej pod koniec. To taka trochę tajemnica. Mogę jedynie powiedzieć, że główna bohaterka ma na imię Magda. Powiemy tylko, że jest to także opowiadanie o siatkarzach.
Dziekuję za Twoją opinię :)
Pozdrawiam :*
Ooo coś nowego? Fajnie :) Ja nie miałabym nic przeciwko jakbyś publikowała już teraz. A rozdział oczywiście się podoba :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, za opinię również.
UsuńPozdrawiam :D
OCZYWIŚCIE, że chceeeeeemy! ;)
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńPozdrawiam :D
Oh...ta ślubna atmosfera :)) Coś niebywałego. Mam nadzieję, że w linku podasz zdjęcie do jej kreacji. Jak miło, że Zibi i Ala będą ich świadkami! :D
OdpowiedzUsuńHm...jeżeli chcesz, by nowe opowiadanie było lepsze od poprzedniego, to na razie się wstrzymaj :) Trzymam kciuki za nowe cudeńko!
Pozdrawiam, blueberrysmile :*
Pewnie, że wstawię link.
UsuńCo do nowego bloga, podjęłam już decyzję. Ale obiecuję, że rozdziały będą przemyślane. Ale dziękuję za Twoją opinię. Każda tak samo się liczy :D
Pozdrawiam :*
A więc czekam i na suknię i na nowy blog :D blueberrysmile :*
UsuńJuż się nie mogę doczekać :)
OdpowiedzUsuńWesele na sto osób wcale nie jest kameralne, wiem bo byłam na takim ;p Ale i tak jestem zachwycona ślubem! Cała ta otoczka, przygotowania no i Zibi jako świadek :D I dobrze że sprawy z Pitem się unormowały, w końcu ile można się gniewać? ;)
OdpowiedzUsuńCo do opowiadania- jak masz co wstawiać to wstawiaj, po co czekać :D A częstotliwość wstawiania rozdziałów nie ma dla mnie znaczenia- i tak będę czytać :)
Pozdrawiam serdecznie, S. ;)
Ja wiem, że nie jest kameralne, ale są też wesela na 400 osób :)
UsuńDziękuję za opinię :D
Pozdrawiam :D
Uwieeeeeeelbiam całą ślubną atmosferę :D fajnie ,że Zbychu zgodził się być świadkiem i ,że z Pitem sytuacja już jest w porząsiu :D co do nowego, to piiiiiiisz, chętnie poczytam ^^
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ;)
Dzięki :) za opinię również.
UsuńPozdrawiam :D
no i zapraszam na nowy rozdział na back-to-love-one-step.blogspot.com
Usuńpozdrawiam c:
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam w wolnej chwili do siebie na nowy rozdział http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/02/16/rozdzial-25-kazdy-jest-kowalem-wlasnego-losu/
Dziękuję, juz czytałam :D
UsuńPozdrawiam :)
Pisz nowy, bo jak ten skończysz to smutno będzie :p Co do rozdziału to bardzo mi się podobał ;D Dobrze, że Misiek nie jest zły na Pita i że Zibi zgodził się być świadkiem :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*