niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 75.



Leżałam na sali. Obok mnie siedział Michał. Widziałam, że był zmartwiony.

- Cześć słoneczko. Jak się czujesz?
- Nie najlepiej. Strasznie mi słabo. Wiadomo, co mi jest?
- Jeszcze nie. Ale zrobili Ci już wszystkie badania. Nie powiedzieli, kiedy będą wyniki.

Po chwili wszedł lekarz. Zaczął mnie wypytywać, jak się czuję, czy ostatnio się dobrze odżywiałam itp. Dowiedzieliśmy się także, że wyniki będą najprawdopodobniej jutro. Ja jednak nie mogłam wrócić do domu. Byłam podłączona pod kroplówkę i całą tą szpitalną aparaturę.

- Michał, boję się. – powiedziałam, kiedy lekarz opuścił pokój.
- Będzie dobrze. Zobaczysz. Jestem przy Tobie.
- Michał, proszę. Obiecaj mi coś.
- Słucham.
- Jeśli coś się stanie, bądź szczęśliwy.
- Nawet tak nie mów. Nic się nie stanie.
- Ale obiecaj. – miałam łzy w oczach.
- Nie mogę, Sarah.

Zamknęłam oczy. Czułam, jak Michał ściska moją dłoń. Po policzkach spływały mi łzy. Nawet nie próbowałam ich powstrzymywać.

- Kocham Cię.
- Ja Ciebie też Michał.

***

Nagle odezwał się telefon Michała.

- Siema Błażej. Słuchaj. Ja nie mogę za bardzo gadać teraz. Odezwę się później ok.?
- Coś się stało, że masz taki dziwny głos?
- Nie. Wszystko w porządku. Po prostu nie mam teraz czasu.
- No dobra. To do później.

Zakończył połączenie i wrócił do Sarah. Spała. Była blada jak ściana. Widział, że cierpiała. Chciał, by to wszystko się skończyło. Po chwili znów usłyszał dzwonek telefonu.

- Siema.
- Cześć Michał. Kiedy przyjeżdżasz do Spały? Bo chłopaki planują imprezkę powitalną zrobić.
- Nie wiem Marcin. Sarah jest chora i nie chcę jej zostawiać samej. Także nawet mogę przyjechać trochę później niż planowałem.
- Ok. W takim razie życz jej zdrowia od nas wszystkich. Do zobaczenia!

Wrócił na salę. Po chwili do pomieszczenia weszła też pielęgniarka, by zmienić Sarah kroplówkę.

Obudził się koło 9.00. Sarah jeszcze spała. W tym momencie na salę wszedł lekarz, który poinformował go o pierwszych wynikach badań. Na szczęście nie wskazywały na nic poważnego. Co najwyżej infekcję.

***

Kiedy obudziłam się Michał patrzył na mnie jakby szczęśliwszym wzrokiem. Uśmiechnęłam się, po czym obdarował mnie pocałunkiem.

- A to za co?  - zapytałam cicho.
- Za to, że jesteś. Przed chwilą był tu lekarz. Prawdopodobnie załapałaś jakąś infekcję. Wszystko się okaże, jak przyjdą wyniki krwi. Jak się czujesz?
- Już lepiej. Ta kroplówka chyba mi pomogła, wiesz?
- To dobrze.

Siedzieliśmy i rozmawialiśmy. W międzyczasie pielęgniarka była zmienić mi kroplówkę i przyniosła coś do zjedzenia. Wieczorem próbowałam wygonić Michała do domu. W końcu za parę dni zaczyna treningi w Spale i musi być w formie. Jednak uparcie twierdził, że nie zostawi mnie tu samej i owszem pojedzie do domu, ale tylko ze mną. Nie miałam nic do gadania. Chwilę później jeszcze raz przyszedł lekarz poinformować nas, że ostatnie wyniki będą jutro po południu. Dopiero wtedy może mnie wypiszą do domu. Podkreślam. MOŻE. Nie uśmiechało mi się to zbytnio, bo wiedziałam, że Michał nei będzie chciał z tego powodu jechać do Spały.

- Michał, mam prośbę.
- Słucham.
- Ale obiecaj, że się zgodzisz.
- Na wszystko.
- Jedź do domu i się prześpij. I proszę nie kłóć się ze mną. Masz być wypoczęty. Wrócisz do mnie jutro.
- Ale…
- Nie ma żadnego ale. Jedziesz i koniec kropka.

Udało się. Michał zgodził się na moja prośbę. W końcu obiecał. W ciemno, bo w ciemno, ale obiecał. Przed 21.00 opuścił szpital. Ja tymczasem z pomocą pielęgniarki poszłam do łazienki się umyć, a potem z powrotem do łóżka.

- Ty to masz fajnie. – zaczęła dziewczyna.
- Ja? Niby czemu? – zapytałam.
- No jak to. Już drugi dzień siedzi u Ciebie Michał Kubiak. Takie coś często się nie zdarza w tym szpitalu. Tak w ogóle to Sandra jestem.
- Sarah. Miło mi. A o to chodzi. To nic wielkiego.
- Nic wielkiego? Kurczę… Niejedna pacjentka chciałaby mieć takiego gościa w odwiedziny. – zaśmiałam się na jej słowa.
- Jak chcesz, to jutro też przyjedzie. – odrzekłam.

Porozmawiałyśmy jeszcze chwilę, po czym poszłam spać. Zanim jednak to nastąpiło dostałam SMS od Michała.

„Mam nadzieję, że tęsknisz, bo ja bardzo. Właśnie idę pod prysznic, a później spać. Jeśli Cię obudziłem, to przepraszam. Do zobaczenia jutro. Kocham, Michał :*”

Szybko odpisałam na wiadomość i poszłam spać. 

____________________________________________________________________
Mam nadzieję, że dzisiaj trochę lepszy. Przynajmniej odrobinę dłuższy. Miłego czytania.

Pozdrawiam, no_princess :*

PS. Wy też jesteście zaskoczone przegraną z Effectorem? Bo ja bardzo :)

11 komentarzy:

  1. infekcja....wydaje mi się, że to coś poważniejszego będzie. Michał jaki troskliwy i jak słodko, już tęskni za Sarah....:)taki mąż to skarb!
    zapraszam do siebie na nowy rozdział
    http://volleyball-always-in-my-head.blogspot.com/
    pozdrawiam ciepło
    In my head :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpowiedź już dzisiaj wieczorem :)

      Pozdrawiam :*

      Usuń
    2. Rozdział jednak jutro, dziś nie dam rady napisać. Przepraszam :)

      Usuń
  2. ejj to nie będzie małych Kubiaczków..? :( hah xD
    Jaki opiekuńczy Misiek. Zakochańce :) Jak zwykle rozdział się bardzo podoba i czekam na dalszy rozwój wydarzeń.
    Mam nadzieję, że ta przegrana to tylko wypadek przy pracy, ew. solidarność z Resovią xd Jutro już widzę wygraną, 3:0 najlepiej ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zobaczymy :) Dziękuję.
      Dzisiaj na wuefie dyskutowałam o tych meczach z nauczycielem. Też był w szoku, że i JW i Resowvia przegrały w tie-breaku

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  3. Coś mi się wydaje, że to coś poważniejszego... Nie mogę się doczekać kolejnego. ;)

    Sovia i Jastrzębski chyba się umówili, że przegrałją akurat w tie-break'u. Mam nadzieję, że jutro odbędą się ostateczne mecze.
    Jej oddałem serce swe!...
    Ona najpiękniejszym snem!...
    Kocham Ją, a Ona mnie!...
    Nigdy nie zostawię jej!... ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Super. Jak zawsze zajebisty :). Ciekawa akcja. Troszkę czasu upłynęło zanim zdążyłam pochłonąć treść. Dziś całą noc spędziłam na tym. Jest cudownyy :).

    Zapraszam do mnie : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/
    Pozdrawiam Paula.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Nie dziwię się, że trochę Ci to zajęło. Mi samej nie chce się tego czytać..

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  5. Jestem i nadrabiam! Infekcja...mimo wszystko biedna :) Ach Ci uparci mężczyźni! Fajny rozdział, kas Twój każdy :D Pozdrawiam, blueberrysmile :*

    OdpowiedzUsuń