środa, 6 lutego 2013

Rozdział 61.



Michał po cichu otworzył drzwi, by nikogo nie obudzić. Była trzecia w nocy, a my dopiero wróciliśmy ze spaceru. Wzięliśmy po kolei prysznic i poszliśmy spać. Zasnęliśmy wtuleni w siebie.


- Co? – zapytał zaspany Michał, kiedy ktoś zapukał do naszego pokoju.
- Dzieci, śniadanie. – oznajmił Pan Jarek.
- Już idziemy tato.

Po dwudziestu minutach dołączyliśmy do reszty rodziny. Po śniadaniu zaczęliśmy się powoli pakować. Na moment przestaliśmy, bo Michał zaczął mnie całować, kiedy ktoś zapukał.

- Nie dadzą nam spokoju. – westchnął. – Proszę.
- Goście przyszli.
- Oo.. to fajnie. Za chwilę zejdziemy.
- Goście? – przeraziłam się.
- Dalsza rodzina. Zawsze przyjeżdżają w drugi dzień Świąt. Ale spokojnie. Większość jest mniej więcej w naszym wieku.

Po chwili zeszliśmy na dół i przywitaliśmy się z bliskimi Michała. Miał rację. Byli naprawdę w porządku. Spędziliśmy cały dzień w ich towarzystwie, po czym postanowiliśmy wracać do domu.

- Dziku, serio nie możecie zostać? – zapytał kuzyn Michała.
- Stary.. Nie ma opcji. Jutro o 11.00 mam trening. Bernardi nie popuści. Za chwilę gramy znowu mecze.
- Szkoda. Może uda nam się wpaść kiedyś do Was.
- Spoko.

Pożegnaliśmy się ze wszystkimi, spakowaliśmy walizki do samochodu i wyruszyliśmy do Jastrzębia. Podróż minęła bardzo niespokojnie. Wszędzie korki, trasa prawie nieodśnieżona, a na dodatek padał deszcz. Do Jastrzębia przyjechaliśmy dobrze po 2.00. Nawet nie rozpakowaliśmy samochodu. Byliśmy zbyt zmęczeni. Kiedy tylko weszliśmy do mieszkania umyliśmy się i poszliśmy spać.

Obudziliśmy się przed 10.00. Michał poszedł przygotować się do treningu, a ja w tym czasie zrobiłam śniadanie.

- Kotek, ja wezmę Twój samochód, a jak wrócę, to rozpakujemy mój. Ok.?
- Jasne. Bierz. Klucze i dokumenty powinny być w sypialni. – odpowiedziałam.

Po jakichś piętnastu minutach zostałam sama. Postanowiłam zrobić porządek w mieszkaniu. Przed wyjazdem do Wałcza zostawiliśmy taki bałagan, że głowa mała. Chwilę później zadzwonił mój telefon.

- Halo?
- Wesołych Świąt! – usłyszałam głos całej ekipy Afro.
- Dzięki. Wesołych. A co?> wy wszyscy razem spędzacie Święta? – zapytałam.
- Oczywiście. Dzwoniliśmy już wcześniej, ale nie odbierałaś, więc pomyśleliśmy, że rodzinka Michała nie daje Wam spokoju.
- Po części tak było. Co u was?
- Jakoś leci. CO robicie na sylwestra?
- Przykro mi, jedziemy do Rzeszowa. Miał być u nas, ale Igła nowy dom chce opić.
- Kurde.. A już planowaliśmy was zgarnąć do Warszawy. – odezwał się Baron.
- No widzisz.. Następnym razem.
- Ok. Trzymamy za słowo. W takim razie nie będziemy przeszkadzać. Jeszcze raz Wesołych i pozdrów Michała. Pa.
- Cześć. Dzięki.

Kiedy się rozłączyłam zadzwoniła do mnie Ala. Także złożyła mi życzenia, a ja jej. Tak się rozgadałyśmy, że zakończyłam połączenie koło 12.00, a zaczęliśmy gadać, jakoś krótko po 11.00. Już miałam zaczynać sprzątać, kiedy kolejny raz zadzwonił mój telefon.

- Czego znowu? – zapytałam nie patrząc na ekran urządzenia.
- Przepraszam. Chciałem tylko zapytać, czy nie masz ochoty wpaść na trening, bo chłopaki chyba się stęsknili. Przynajmniej tak mówią. – wyrecytował Michał.
- To Ty.. Miałam przed chwilą dwa telefony, jeden po drugim. Myślałam, że to ktoś z życzeniami znowu. Pewnie, że wpadnę. Będę za pół godziny. Pa. – rozłączyłam się.

Postanowiłam się przejść na halę. Przecież nie będziemy wracać dwoma samochodami. Ubrałam się w coś wygodnego i wyszłam z mieszkania. Tak jak obiecałam, po pół godziny byłam na miejscu. Ochroniarz wpuścił mnie bez problemu. W końcu tyle razy już tu byłam, że mnie zapamiętał. Kiedy weszłam na salę, w której trenowali rozległy się okrzyki radości na mój widok. Przywitałam się ze wszystkimi, po czym chwilę porozmawialiśmy. Trener nie miał nic przeciwko, ponieważ dopiero co skończyły się święta i chłopaki trochę poszaleli przez ten czas z jedzeniem. Po skończonym „treningu” wróciliśmy do mieszkania. Michał wziął prysznic, i zaczął wypakowywać samochód. Zaraz do niego dołączyłam i po 20 minutach wszystko było już w mieszkaniu.

- Jestem zmęczona Michał. Zrób mi masaż. – poprosiłam.
- Nie za dobrze by Ci było? – zapytał, lecz mimo to zaczął masować mi plecy.

W końcu nie wytrzymał i zaczął błądzić rękoma po moim ciele przy okazji całując mnie. Odwróciłam się do niego przodem i wpiłam się w jego usta. Po chwili zdjął ze mnie koszulę w wyniku czego zostałam w samym staniku. Niestety naszą sielankę przerwał dzwonek do drzwi.

- Kurwa.. Kogo niesie… W takim momencie? – zasmucił się Michał.
- Odrobimy to. – uśmiechnęłam się.

Michał poszedł otworzyć drzwi, a ja w tym czasie ubrałam z powrotem koszulę. Po chwili usłyszałam śmiechy w korytarzu, więc udałam się w tamtą stronę. To co, albo kogo zobaczyłam zaskoczyło mnie totalnie.

- Asia, Zbyszek? Co wy tu robicie? – zapytałam.
- Przyjechaliśmy z życzeniami i prezentem dla was. – oznajmił atakujący. – Więc Wesołych świąt, miłości, seksu, ślubu, dzieci i w ogóle wszystkiego najlepszego. Proszę. – wręczył nam dość duże pudełko.
- Dziękujemy, wzajemnie. Ale my nic dla Was nie mamy..
- Już zrobiliście nam prezent. Trochę wcześniej. To dzięki Wam, jesteśmy razem. – dodała Asia.
- I Wy specjalnie jechaliście do nasz z Rzeszowa?
- Tak. – wypiął dumnie pierś Bartman.
- Wariaci.. Nie mogliście poczekać do sylwestra? A właśnie. Wiecie, że jest zmiana planów i impreza nie odbywa się u nas, tylko u Ignaczaków?
- Wiemy, wiemy.

Asia i Zbyszek dali się przekonać, żeby zostali na kawę chociaż. Bardzo się za nimi stęskniłam. W sumie za Bartmanem, bo Asi prawie nie znam. Dzień upłynął nam w bardzo miłej atmosferze i nawet nie spostrzegliśmy się, kiedy zrobiło się późno.

______________________________________________________________________
Jestem. Dziekuję wszystkim za zrozumienie. Sądzę, że posty będą pojawiać się teraz co drugi dzień, a na weekend codziennie. Mam nadzieję, że spodoba się wam ten rozdział.

Pozdrawiam, no_princess :*

18 komentarzy:

  1. Mi się tam bardzo podoba ;)
    W dwa dni doszłam do 61 tak jakoś dobrze się czytało :d
    Eve

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Łał.. Ja sama tego w tydzień chyba bym nie przeczytała :) Ale dziękuję :D

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  2. a ja ogarnęłam całość w jeden dzień :D o to właśnie sposób jak można sobie umilić chorobę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak miło :) W takim razie szybciutko wracaj do zdrowia :D

      Pozdrawiam

      Usuń
    2. A dziękuję, chociaż to nie choroba tylko potworny ból brzucha. Dziewczyny wiedzą o co chodzi;) na takie coś najlepsze są książki i blogi o siatkówce ;3
      pozdrawiam również;) M

      Usuń
  3. Rozdział jak zwykle super :D Święta, świeta i po świętach :D
    Czekamy na sylwestra u Igły...napewno będzie się działo :D :D
    Musisz na chwile ( taka malutka jedna miliadrową sekundy) zepsuć tę sielankę :D Ale to nie teraz...później, po sylwestrze u Ignaczaków ;) Muszą oznajmić światu, że są zaręczeni ^^

    Czeķam na następny!
    Marta♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie.. Z pewnością namieszam i to nie raz :) Dziękuję.

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Fajny rozdział ;)

    Zapraszam do mnie http://peryferiesiatkarskie.blog.pl/2013/02/07/rozdzial-21-kolejne-zmartwienie/

    OdpowiedzUsuń
  5. Ahh jak zwylke świetnie :D Już się nie mogę doczekać sylwka u Ignaczaków - aaa! :D

    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Już niedługo się dowiesz :)

      Pozdrawiam :**

      Usuń
  6. U mnie nowy rozdział http://spala-adventures.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Piszę tutaj pierwszy raz, chociaż od pewnego czasu czytam (na telefonie więc za bardzo nie mam jak dodawać komentarzy) i chciałam Ci powiedzieć, że piszesz naprawdę GENIALNIE! Ta historia strasznie mnie wciągnęła i sprawdzam, czy czegoś nie dodałaś :) Myślę, że nie tylko ja tak sądze.. trochę się rozpisałam, ale reasumując: Świetny rozdział, więcej takich! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dziękuję :) Miło, że zajrzałaś. Ja także czytając inne blogio na telefonie nie komentuję, bo jest to bardzo nie wygodne :)

    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Byłam pewna, że skomentowałam :/ Jak zwykle sprzęt nawalił :((
    Rozdział świetny jak zawsze. Przepraszam, że tak bardzo skromnie. U mnie nowy rozdział. Zapraszam! blueberrysmile :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Nic nie szkodzi, że skromnie.

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  10. Pojawił się kolejny post http://i-need-you-to-smile.blogspot.com/...

    Pozdrawiam Smileee...

    OdpowiedzUsuń