piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 62.



Najbliższe dni zleciały bardzo szybko. Michał chodził na treningi, grał mecze, chodziliśmy na spacery, do kina. Byliśmy naprawdę szczęśliwi. W końcu nadeszła niedziela, więc musieliśmy zacząć się pakować do Rzeszowa. Ustaliliśmy, że wrócimy we wtorek rano, dlatego też musieliśmy spakować się na kilka dni. Postanowiłam nie brać żadnej sukienki, bo raczej nie będzie mi potrzebna. Na imprezę ubiorę się luźno przynajmniej wygodnie mi będzie.

- Sarah, odbierzesz? – krzyknął Michał z łazienki, kiedy rozdzwonił się jego telefon.
- Jasne. – odpowiedziałam i wzięłam komórkę do ręki. – Cześć Igła. – zwróciłam się do rozmówcy.
- Cześć. Chciałem tylko zapytać, o której będziecie. I kiedy? Dzisiaj, czy jutro?
- Będziemy dzisiaj jakoś wieczorem. Za chwilę wyjeżdżamy właśnie.
- To super. Pamiętajcie, śpicie u mnie.
- Ok. Na razie. – rozłączyłam się.

20 minut później wyjeżdżaliśmy z parkingu. Jak na dzień przed sylwestrem droga była pusta. Trochę padał deszcz, co uniemożliwiało zbyt szybką jazdę. Po czterech godzinach stanęliśmy pod adresem, który wcześniej wysłał nam Krzysiek. Kiedy wyszliśmy z samochodu drzwi domu Państwa Ignaczak otworzyły się, a zza nich wyłonił się Libero. Pomógł Michałowi wziąć nasze bagaże i zaprosił nas do środka.

- Witajcie. – uściskała nas Iwona. – Wejdźcie i się rozgośćcie. Macie ochotę na coś do picia?
- Może herbaty? – zapytałam.
- Jasne, już robię. Michał, Ty też chcesz?
- Nie, dzięki.
- Kubiak, no chodź wreszcie! – zawołał Igła z tarasu.
- Idę!

Zostałyśmy z Iwoną same. Dzieci były u dziadków, więc nie musieliśmy się przejmować tym, że będziemy za głośno. Bardzo się cieszyłam, że mogłam z nią wreszcie pogadać. Ostatni raz widziałyśmy się, kiedy chłopaki wracali z IO. Miałyśmy dużo czasu, bo usłyszałyśmy, jak chłopaki zawzięcie o czymś gadają.

- A jak tam święta u rodziny Dzika? – zapytała.
- Powiem Ci, że trochę się obawiałam, ale było naprawdę bardzo miło. Już dawno nie miałam takich świąt. Miałam wrażenie, że spędzam je z moją rodziną, a nie z Miśka.
- No ale w sumie to chyba wszyscy traktują Cię tam jak rodzinę? Czy się mylę?
- No w sumie tak, ale bardzo brakowało mi mamy. Jak nigdy w święta. Chciałabym tyle jej powiedzieć… - do oczu zaczęły napływać mi łzy.
- Hej, nie płacz. Twoja mama na pewno się cieszy razem z Tobą i nie chciałaby, żebyś płakała. – przytuliła mnie Iwona. – Chodź, napijemy się wina.

Już po chwili siedziałyśmy z kieliszkami wypełnionymi czerwonym trunkiem. Rozmawiałyśmy bardzo długo. W końcu do środka weszli śpiący Michał i Krzysiek i stwierdzili, że mamy iść do łóżek, bo sami spać nie będą. Tak więc poszłam się umyć. Kiedy wróciłam do pokoju Michał zajął moje miejsce w łazience, a po chwili dołączył do mnie. Przytulił mnie i zasnęliśmy.

Rano obudził mnie Michał.

- Dzień dobry. – wyszeptał mi do ucha, po czym obdarował pocałunkiem.
- Obudziłeś mnie, a tak mi się dobrze spało. – powiedziałam zawiedziona.
- Przepraszam. Ale za to dzień będziemy mieć dłuższy.
- Mhm. Już wstaję.

Pół godziny później siedzieliśmy w kuchni z Ignaczakami i jedliśmy śniadanie. Po śniadaniu postanowiliśmy wyjść na ostatni spacer w tym roku. Krzysiek i Iwona pokazali nam trochę Rzeszowa. Obiad zjedliśmy na mieście, bo nie chciało nam się gotować. Kiedy wróciliśmy do domu było już po 17.00. Ja z Iwoną zaczęłyśmy przygotowywać wszystko na wieczór, a chłopaki zajęli się oprawą techniczną, czytaj fajerwerkami.  Powoli także zaczęli zjeżdżać się pozostali goście. Do 21.00 przybyli już prawie wszyscy. Brakowało tylko Ziomka i jego żony – Agnieszki. Mimo to zaczęliśmy bez nich. DJ Winiar włączył Boombox’a i zaczęliśmy podbijać parkiet, którym był salon i taras Ignaczaków. Oczywiście musiałam zatańczyć ze wszystkimi siatkarzami, bo przecież „tak dawno się nie widzieliśmy”. Tuż przed samą północą pojawił się Łukasz z Agnieszką.

- Szybciej! Zaraz będzie odliczanie! – ponaglał nowo przybyłych gości Krzysiek.
- Idziemy!

Winiar, Kurek, Igła, Zibi i Możdżon stali już na tarasie z przygotowanymi do otwarcia szampanami, a pozostali trzymali kieliszki.

- 10… 9… 8… 7… 6… 5… 4… 3! 2! 1!!! – korki wybuchły a szkło zaczęło się wypełniać trunkiem.

- Szczęśliwego nowego roku kochanie. – powiedział Michał, po czym namiętnie mnie pocałował.
- Kocham Cię. – wyszeptałam między pocałunkami.

Nasz pocałunek musiał trwać dość długo, bo wszyscy zebrani zaczęli wiwatować, gwizdać itp.

- Powiemy im? – wyszeptał mi do ucha Misiek.
- No chyba musimy. – uśmiechnęłam się.
- No to idziemy na śmierć… Ej! Ludzie! Słuchajcie. Po pierwsze to Szczęśliwego, a po drugie to ten.. W tym roku czeka nas jeszcze jedna impreza, tyle że w trochę większym gronie.
- Jesteś w ciąży! – krzyknął Krzysiek.
- Nie Krzysiu, jestem mężczyzną. – zaśmiał się Michał.
- Nie do Ciebie to było. – odrzekł naburmuszony Libero.
- Nie, nie jestem w ciąży Krzysiek. – oznajmiłam.
- Dobra. Chodzi o to, że następną imprezą będzie nasz ślub.

Michał chyba nie do końca przemyślał swoją wypowiedź, bo w trybie natychmiastowym około 30 osób rzuciło się na nas z gratulacjami.

- Ale przecież jak byliśmy u was, to nic nie mówiliście… - powiedział zawiedziony Zibi.
- Bo to niespodzianka miała być. Nikt nie wiedział do świąt. – oznajmiłam.
- To przepraszam, od kiedy Wy…
- Od października Winiarku.

Igła z Ziomkiem i Zibim poszli gdzieś na chwilę, ale pięć minut później wrócili z nową dostawą alkoholu. Marcin i Guma zajęli się w tym czasie oprawą techniczną.

- No to takie wydarzenie trzeba opić! – krzyknął zadowolony Kuraś.
- No jak trzeba, to trzeba!

Jednak zanim zaczęliśmy wznosić toast chłopaki i ich partnerki zaśpiewali nam „Sto lat”. Następnie wszyscy opijali nasze zaręczyny. Wtem usłyszeliśmy głośne pukanie do drzwi i krzyk…

______________________________________________________________________
Jestem! Stęskniłam się za Wami. Obiecuję, że jutro rozdział się pojawi. Mam nadzieję, że spodoba się ten rozdział...

Pozdrawiam, no_princess :*

12 komentarzy:

  1. Ejj.. w takim momencie? To nie fair. ;D Wszystko zaczyna się układać, czyżby jednak pojawiły się komplikacje...? Ten krzyk chyba nie wróży nic dobrego, ale obym się myliła.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie
    http://fighting--for--happiness.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niestety w takim momencie :D Następny rozdział już jutro, w nim wszystko sie wyjaśni. Jeśli jesteś ciekawa, to zapraszam serdecznie.

      Pozdrawiam :D

      Usuń
  2. Bardzo fajny rozdział, nie mogę się doczekać następnego. Pozdrawiam wszystkich Zuza :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No wkońcu wszyscy wiedzą :D ^^ Ciekawa jestem co się stało więc.....do jutra! :*
    Pozdrawiam: Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Oh...jak mogłaś przerwać w takim momencie!? :P
    Cieszę się, że już wszyscy są poinformowani. Teraz można zacząć odliczanie do ich ślubu ;))
    Widzę, że sylwester jest udany. W końcu organizuje go Igła, więc nie może być inaczej :D Czekam na ciąg dalszy! Pozdrawiam, blueberrysmile :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja tam myślę, że to jakiś walnięty sąsiad xD Impreza u Ignaczaków, ja to impreza u Ignaczaków :D
    Pozdrawiam ciepło :*

    OdpowiedzUsuń
  6. W takim momencie przerwać ? ;p Ciekawe kto mógł być autorem krzyku
    Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No trzeba trochę niepewności wprowadzić :P

      Pozdrawiam :D

      Usuń