poniedziałek, 17 grudnia 2012

Rozdział 13.



- Nie wyjdziemy, dopóki mi nie powiesz, co to za prezent.
- Czy mi się wydaje, czy to szantaż? – zaśmiałam się do niego.
- Może…

Wstałam z łóżka, sięgnęłam do torby, wyjęłam wyższe szpilki z tych, które kupiłam i je ubrałam.

- To ma być ten prezent… - powiedział zawiedzony.
- Jeszcze nie. – w tym momencie podeszłam bliżej, ujęłam jego twarz w dłonie i pocałowałam. Długo i namiętnie, jak za pierwszym razem on mnie.

Poczułam, jak jego ręce wędrują po moich plecach. Mój telefon zaczął dzwonić. Nie zwróciłam na niego zbytnio uwagi. Czułam, jak rozpina moją koszulę i ściąga ją. Nie opierałam się. Było mi dobrze. Rzucił mnie na łóżko, po czym zamaszystym ruchem niemalże zdarł z siebie obcisły T-Shirt. Wrócił do całowania. Zaczął rozpinać mi spodnie. Po chwili nie miałam ich już na sobie. Swoje też ściągnął i rzucił gdzieś w kąt. Czułam rozkosz. Nawet nie wiem kiedy ściągnął ze mnie bieliznę. Ta chwila mogła trwać wiecznie…



- Kochanie… - pocałował mnie w czoło.- Twój telefon non stop dzwoni.
- Już odbieram.

- Halooo..? – zapytałam
- Cześć malutka. Przygotowana już na mój wieczorny przyjazd? – kurdeee… Zupełnie zapomniałam. Karola dzisiaj przyjeżdża.
- Prawie. – skłamałam. Co jej miałam powiedzieć. „ Hej, jeszcze nie, bo właśnie leżę naga w łóżku z Kubiakiem”? – O której będziesz?
- Koło 19.00 – to dobrze. Miałam czas, żeby wrócić do mieszkania i się ogarnąć.
- OK. Będę czekać. Buziaki…

- MICHAŁ…
- Co?
- Karola będzie o siódmej. Zupełnie zapomniałam.
- To ubieraj się. Pojedziemy do Ciebie i Ci pomogę.
- Jesteś pewien?
- Tego, żeby się ubrać?- na jego twarzy pojawił się znaczący uśmiech.
- Żeby mi pomóc głuptasie.
- Pewnie. Karola i tak o nas wie, prawda?
- No tak..

Po pół godzinie wsiadaliśmy do samochodu Michała. 15 minut później byliśmy u mnie. Kubiak pojechał po zakupy, a ja tymczasem posprzątałam chałupkę.
Karolina przyjechała trochę wcześniej niż mówiła. Była u mnie już o 16.00.

- Czeeeeeeść! – przytuliłyśmy się.
- Mówiłaś, że będziesz koło 19.00.
- Bo myślałam, że postoję dłużej w korku, ale poszło szybciej, niż myślałam.
- Kurde..  A ja jeszcze nie do końca przygotowana.
- Jak to?
- Michał pojechał po zakupy, bo mam pustą lodówkę.

Po jakichś 20 minutach przyjechał Michał z zakupami. Przywitał się z Karoliną, po czym pomógł mi zrobić obiadokolację. Zasiedliśmy do stołu. Pogadaliśmy, opowiedzieliśmy z Michałem, jak to się stało, że jesteśmy razem. Karola się aż popłakała, bo „to takie romantyczne”. Po posiłku poszliśmy na spacer. Wróciliśmy koło 22.00.

- Dobra dziewczyny. Ja się zbierać będę, bo trening jutro wcześniej zaczynam.
- W niedzielę?! -  zdziwiła się moja przyjaciółka.
- Karolina, piątek dzisiaj mamy…
- Tak? –na to zapytanie pokiwaliśmy twierdząco głowami.

Odprowadziłam Michała do drzwi.

- Już za Tobą tęsknię. – wyszeptał mi do ucha.
- Ja też. – pocałowałam go.
- Dobranoc kochanie. – powiedział już normalnym głosem.
- Paaaaaa….

- To co? Oglądamy jakiś film, czy idziemy spać?
- Musimy pogadać. – powiedziała poważnym tonem.
- Co jest? – wystraszyłam się.
- MAM KOGOŚ! – wykrzyczała radośnie
- No widzę, że nie tylko ja wzięłam się za siebie – zaśmiałam się do niej.
- Noooo.. Nareszcie. Mam 20 lat. Czas się ustatkować.
- Dlatego już wiesz, dlaczego jestem z Michałem. „Mam 20 lat. Czas się ustatkować” – zacytowałam jej słowa. – Czemu z nim nie przyjechałaś?
- Po pierwsze, to niestety musiał jechać na spotkanie rodzinne. Jak to powiedział: „ jestem tam potrzebny jak słoń w składzie porcelany”, a po drugie nie chciał się zarzucać.
- Narzucać? Przestań. Nie ukrywam, że chciałabym go poznać.
- Pamiętasz tych ludzi, którzy kupili od Ciebie mieszkanie?
- No tak. Bardzo sympatyczni ludzie.
- No właśnie. Na dodatek Ci powiem, że syna też mają fajnego.
- No co Ty? Spotykasz się z synem Pawlickich?
- No. Okazało się, że też studiuje fotografię. Tylko, że jest rok wyżej.

Nasza rozmowa nie miała końca. Położyłyśmy się spać koło 4 rano. Dwie godziny później obudził mnie telefon. Odebrałam jak szybciej jak mogłam, żeby nie obudzić Karoli i wyszłam do kuchni.

- Dzień dobry. Jak się spało?
- Hej. Niestety Karola nie potrafi mi Ciebie zastąpić i dlatego się nie wyspałam.
- Biedactwo…
- Tak naprawdę siedziałyśmy do rana. Dwie godziny temu poszłyśmy spać.
- Obudziłem Cię? Przepraszam. Nie chciałem.. Biedactwo Ty moje. Koło 10 kończę trening. Wpaść do Ciebie?
- A wiesz, że nie pogardzę? – zaśmiałam się.
- To super. Teraz będę kończyć, bo muszę się ogarnąć na trening. Zadzwonię potem. Paaa…
- Na razie.

Usłyszałam głos w sypialni. Weszłam i zobaczyłam rozmawiającą przez telefon Karolę. Kiedy skończyła poszłyśmy zrobić śniadanie.

- Nasze chłopaki to jakąś telepatią się chyba porozumiewają. Wiedzą kiedy zadzwonić..
- Masz rację. Co dzisiaj planujesz?
- Mmm.. zastanówmy się… Już wiem! Poczekaj, wykonam jeden telefon i zobaczę, co da się zrobić. OK.?

- Już się stęskniłaś?
- Noo.. A tak konkretniej to sprawę mam. Gdzie można wyciągnąć Karolę, bo właściwie Jastrzębia jeszcze na tyle nie znam.
- Nie wiem, ale pomyślę. A tymczasem wybierzcie się na zakupy, do kina, czy coś. A jak wrócę, to się coś zorganizuje, żeby dziewczyna z nudów nie umarła.
- OK.!  To do zobaczenia. Paa!
- No pa pa..

Minął weekend. Było mi smutno, że Karolina musiała już jechać. Obiecałam, że kiedyś się wybiorę do Warszawy odwiedzić wszystkich. Kiedy moja przyjaciółka już pojechała wróciłam do mieszkania. Zauważyłam, że panuje w nim pustka, taka jak w Warszawie. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi.

________________________________________________________________________
Jak się podobał wczorajszy mecz? Jakie jest wasze zdanie o nowym systemie? 

Pozdrawiam, no_princess

2 komentarze:

  1. Ej...no jakim prawem możesz w takim miejscu przerywać!? He he świetnie. Rozdział z małym pikantnym elementem :)) Spotkanie z Karolą udane i na dodatek ta też ma kogoś. Czy może być jeszcze lepiej? Czekam na dalszy ciąg :D blueberrysmile

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziękuję :) i Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń