- Nie
wyjdziemy, dopóki mi nie powiesz, co to za prezent.
- Czy mi się wydaje, czy to szantaż? – zaśmiałam się do
niego.
- Może…
Wstałam z łóżka, sięgnęłam do torby, wyjęłam wyższe
szpilki z tych, które kupiłam i je ubrałam.
- To ma być ten prezent… - powiedział zawiedzony.
- Jeszcze nie. – w tym momencie podeszłam bliżej, ujęłam
jego twarz w dłonie i pocałowałam. Długo i namiętnie, jak za pierwszym razem on
mnie.
Poczułam, jak jego ręce wędrują po moich plecach. Mój
telefon zaczął dzwonić. Nie zwróciłam na niego zbytnio uwagi. Czułam, jak
rozpina moją koszulę i ściąga ją. Nie opierałam się. Było mi dobrze. Rzucił
mnie na łóżko, po czym zamaszystym ruchem niemalże zdarł z siebie obcisły T-Shirt.
Wrócił do całowania. Zaczął rozpinać mi spodnie. Po chwili nie miałam ich już
na sobie. Swoje też ściągnął i rzucił gdzieś w kąt. Czułam rozkosz. Nawet nie
wiem kiedy ściągnął ze mnie bieliznę. Ta chwila mogła trwać wiecznie…
- Kochanie… - pocałował mnie w czoło.- Twój telefon non
stop dzwoni.
- Już odbieram.
- Halooo..? – zapytałam
- Cześć malutka. Przygotowana już na mój wieczorny
przyjazd? – kurdeee… Zupełnie zapomniałam. Karola dzisiaj przyjeżdża.
- Prawie. – skłamałam. Co jej miałam powiedzieć. „ Hej,
jeszcze nie, bo właśnie leżę naga w łóżku z Kubiakiem”? – O której będziesz?
- Koło 19.00 – to dobrze. Miałam czas, żeby wrócić do
mieszkania i się ogarnąć.
- OK. Będę czekać. Buziaki…
- MICHAŁ…
- Co?
- Karola będzie o siódmej. Zupełnie zapomniałam.
- To ubieraj się. Pojedziemy do Ciebie i Ci pomogę.
- Jesteś pewien?
- Tego, żeby się ubrać?- na jego twarzy pojawił się
znaczący uśmiech.
- Żeby mi pomóc głuptasie.
- Pewnie. Karola i tak o nas wie, prawda?
- No tak..
Po pół godzinie wsiadaliśmy do samochodu Michała. 15
minut później byliśmy u mnie. Kubiak pojechał po zakupy, a ja tymczasem
posprzątałam chałupkę.
Karolina przyjechała trochę wcześniej niż mówiła. Była u
mnie już o 16.00.
- Czeeeeeeść! – przytuliłyśmy się.
- Mówiłaś, że będziesz koło 19.00.
- Bo myślałam, że postoję dłużej w korku, ale poszło
szybciej, niż myślałam.
- Kurde.. A ja
jeszcze nie do końca przygotowana.
- Jak to?
- Michał pojechał po zakupy, bo mam pustą lodówkę.
Po jakichś 20 minutach przyjechał Michał z zakupami.
Przywitał się z Karoliną, po czym pomógł mi zrobić obiadokolację. Zasiedliśmy
do stołu. Pogadaliśmy, opowiedzieliśmy z Michałem, jak to się stało, że
jesteśmy razem. Karola się aż popłakała, bo „to takie romantyczne”. Po posiłku
poszliśmy na spacer. Wróciliśmy koło 22.00.
- Dobra dziewczyny. Ja się zbierać będę, bo trening jutro
wcześniej zaczynam.
- W niedzielę?! -
zdziwiła się moja przyjaciółka.
- Karolina, piątek dzisiaj mamy…
- Tak? –na to zapytanie pokiwaliśmy twierdząco głowami.
Odprowadziłam Michała do drzwi.
- Już za Tobą tęsknię. – wyszeptał mi do ucha.
- Ja też. – pocałowałam go.
- Dobranoc kochanie. – powiedział już normalnym głosem.
- Paaaaaa….
- To co? Oglądamy jakiś film, czy idziemy spać?
- Musimy pogadać. – powiedziała poważnym tonem.
- Co jest? – wystraszyłam się.
- MAM KOGOŚ! – wykrzyczała radośnie
- No widzę, że nie tylko ja wzięłam się za siebie –
zaśmiałam się do niej.
- Noooo.. Nareszcie. Mam 20 lat. Czas się ustatkować.
- Dlatego już wiesz, dlaczego jestem z Michałem. „Mam 20
lat. Czas się ustatkować” – zacytowałam jej słowa. – Czemu z nim nie przyjechałaś?
- Po pierwsze, to niestety musiał jechać na spotkanie
rodzinne. Jak to powiedział: „ jestem tam potrzebny jak słoń w składzie
porcelany”, a po drugie nie chciał się zarzucać.
- Narzucać? Przestań. Nie ukrywam, że chciałabym go
poznać.
- Pamiętasz tych ludzi, którzy kupili od Ciebie
mieszkanie?
- No tak. Bardzo sympatyczni ludzie.
- No właśnie. Na dodatek Ci powiem, że syna też mają
fajnego.
- No co Ty? Spotykasz się z synem Pawlickich?
- No. Okazało się, że też studiuje fotografię. Tylko, że
jest rok wyżej.
Nasza rozmowa nie miała końca. Położyłyśmy się spać koło
4 rano. Dwie godziny później obudził mnie telefon. Odebrałam jak szybciej jak
mogłam, żeby nie obudzić Karoli i wyszłam do kuchni.
- Dzień dobry. Jak się spało?
- Hej. Niestety Karola nie potrafi mi Ciebie zastąpić i
dlatego się nie wyspałam.
- Biedactwo…
- Tak naprawdę siedziałyśmy do rana. Dwie godziny temu
poszłyśmy spać.
- Obudziłem Cię? Przepraszam. Nie chciałem.. Biedactwo Ty
moje. Koło 10 kończę trening. Wpaść do Ciebie?
- A wiesz, że nie pogardzę? – zaśmiałam się.
- To super. Teraz będę kończyć, bo muszę się ogarnąć na
trening. Zadzwonię potem. Paaa…
- Na razie.
Usłyszałam głos w sypialni. Weszłam i zobaczyłam
rozmawiającą przez telefon Karolę. Kiedy skończyła poszłyśmy zrobić śniadanie.
- Nasze chłopaki to jakąś telepatią się chyba
porozumiewają. Wiedzą kiedy zadzwonić..
- Masz rację. Co dzisiaj planujesz?
- Mmm.. zastanówmy się… Już wiem! Poczekaj, wykonam jeden
telefon i zobaczę, co da się zrobić. OK.?
- Już się stęskniłaś?
- Noo.. A tak konkretniej to sprawę mam. Gdzie można
wyciągnąć Karolę, bo właściwie Jastrzębia jeszcze na tyle nie znam.
- Nie wiem, ale pomyślę. A tymczasem wybierzcie się na
zakupy, do kina, czy coś. A jak wrócę, to się coś zorganizuje, żeby dziewczyna
z nudów nie umarła.
- OK.! To do
zobaczenia. Paa!
- No pa pa..
Minął weekend. Było mi smutno, że Karolina musiała już
jechać. Obiecałam, że kiedyś się wybiorę do Warszawy odwiedzić wszystkich.
Kiedy moja przyjaciółka już pojechała wróciłam do mieszkania. Zauważyłam, że
panuje w nim pustka, taka jak w Warszawie. Nagle usłyszałam dźwięk otwieranych
drzwi.
________________________________________________________________________
Jak się podobał wczorajszy mecz? Jakie jest wasze zdanie o nowym systemie?
Pozdrawiam, no_princess
Ej...no jakim prawem możesz w takim miejscu przerywać!? He he świetnie. Rozdział z małym pikantnym elementem :)) Spotkanie z Karolą udane i na dodatek ta też ma kogoś. Czy może być jeszcze lepiej? Czekam na dalszy ciąg :D blueberrysmile
OdpowiedzUsuńDziękuję :) i Pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuń