- Siema. – Marcin odebrał telefon. – No niedługo będziemy na miejscu. Co?
Jakieś 5 minut. No to na razie.
- Oni? – z ciekawości zapytał Dziku.
- No. Już czekają.
- Powie mi ktoś wreszcie o co tu chodzi? Jak nie, to na najbliższej
krzyżówce wysiądę. – pogroziłam, niestety nie pomogło.
- Nie, nie powie Ci nikt co się tu dzieje, bo to niespodzianka – to po
pierwsze. A po drugie nie zdążysz uciec. : )
- Dlaczego? – zapytałam z ciekawością w głosie.
- Bo… Ja Cię nie puszczę! – poczułam jak ktoś mnie złapał za brzuch.
Kiedy się obróciłam zobaczyłam, szczerzącego się jak mysz do sera, Kubiaka.
- Chłopaki, nie wygłupiajcie się. Proszę...
- … - cisza.
Po 5 minutach, tak jak Marcin mówił komuś przez telefon, dojechaliśmy
na miejsce. Kiedy wyszliśmy z samochodu, w którym jechałam razem z Zibim,
Dzikiem i Marcinem (reszta pojechała drugim autem), zobaczyłam mój ulubiony
klub. Byłam trochę zdziwiona, bo o tej porze powinien być jeszcze zamknięty.
- Dlaczego tu jesteśmy? – zapytałam.
- Odpowiedź jest w środku. – szepnął mi do ucha Ziomek, który przyjechał
z pozostałymi chłopakami.
- Co? Jakim środku? Środku czego? Przecież klub jest jeszcze zamknięty,
prawda? – zadałam mnóstwo pytań, na które wiedziałam, że nie dostanę jeszcze
odpowiedzi.
- jesteś tego w stu procentach pewna?
- Tak. To mój ulubiony klub i wiem, kiedy otwierają.
- No nie wiem…. – Marcin podszedł do drzwi i je lekko uchylił.
- Co…? Jak…? Dlaczego…? –
kolejna seria pytań.
- No chodź. Chyba, że tam też mam Cię zanieść? – niecny uśmiech pojawił
się na twarzy Żygadły.
- Nie. Sama pójdę. Ale jeśli mnie wkręcacie, to uduszę Was wszystkich.
I nie będzie mnie obchodziło, że za niedługo gracie jakiś mecz…
- … - znów ta grobowa cisza, której nienawidziłam. – HAHAHAHAHA! –
wyśmiali mnie.
- Dobra, to idziemy.
Weszłam do środka, a zaraz za mną chłopaki. W środku panowała ciemność.
Nigdy nie byłam tutaj przed otwarciem. Jestem ciekawa, co oni knują, przecież jest
prawie dwunasta w południe. Co. O tej porze chcą imprezę urządzać? Pogięło ich
chyba. Przechodziliśmy teraz korytarzem do głównej Sali według wskazówek
Marcina. Cały czas panowała okropna ciemność, której tak się bałam. Tak, mimo,
że mam 19, a właściwie już 20 lat, to nadal boję się ciemności. Nigdzie nie
było też nic słychać , co jeszcze bardziej mnie przerażało.
- Aaaaaaaa!!!!!! – nagle krzyknęłam.
- Co się dzieje? – usłyszałam głos Krzyśka.
- Sorry, wibracja w telefonie. – uspokoiłam chłopaków.
- STAĆ!
- Marcin, nie musisz krzyczeć. Wystarczy powiedzieć. I dlaczego mamy
stać? – zapytałam.
- Dlatego, że musisz otworzyć te drzwi.
Poczułam nagle, jak ktoś wędruje ręką po moich plecach. Chyba po to, by
znaleźć moją rękę i pomóc mi w znalezieniu klamki. Otworzyłam drzwi.
- Ale mnie zaskoczyliście. Nie spodziewałam się tego. Naprawdę
dziękuję.
- Ty nie żartuj, że coś tu widzisz!
- Ty chyba sobie kpisz. Tu jest ciemno jak w dupie u murzyna. Co ja mam
zobaczyć? Własnej ręki nie widzę głupku. : )
- NIESPODZIANKA! Sto lat, sto lat! Niech żyje, żyje nam. Niech
żyyyyyyje nam!
Rozpłakałam się.
- Dziękuję!
Nie mogłam uwierzyć, moim oczom ukazała się pozostała część
reprezentacji!
- Reszta nie dała rady przyjechać? – zaśmiałam się przez łzy do
Piotrka.
- A jednak im się udało. Taki pech…. – zażartował Winiar.
W tym momencie na salę wjechał ogromny tort.
- Ten tort waży chyba ze dwie tony! – byłam naprawdę zaskoczona.
Podeszłam do Barona i Karoliny, którzy stali z boku.
- Jak Wy to zrobiliście? Przecież zachowywaliście się tak normalnie…
- To nie my. – oznajmiła Karola. – My tylko zorganizowaliśmy siatkarzy.
- Karola! Miałaś być cicho! -
szturchnął ją Baron.
- Dobra idę, bo zaraz zacznie się przytulanie. : )
________________________________________________________________________
Witam. Trzeci rozdział, a nie wiadomo jeszcze kto z kim... Jeszcze będzie trzeba trochę poczekać. Mam nadzieję, że ten rozdział również będzie się podobał. Miłego czytania. :D
Zbliża się weekend. Jakieś plany? :)
Pozdrawiam
no_princess
" Mimo, że w mych żyłach płynie siatkarska krew, to daleko mi jeszcze do formy mojego kuzyna i zarazem ulubionego siatkarza :) "
OdpowiedzUsuńo kim mówisz?
Rozgrywający Reprezentacji Polski w Piłce Siatkowej Mężczyzn - Łukasz Żygadło. :)
OdpowiedzUsuńON jest twoim kuzynem ?
UsuńTak.
OdpowiedzUsuńA jak Ci się podoba blog? Właśnie piszę czwarty rozdział, żeby juz na zapas mieć. Te co są tutaj juz wstawione, nie są może nie wiadomo jak świetne, bo pisałam je na bierząco. Ale jak coś to się poprawię :)
OdpowiedzUsuńBlog jest naprawdę zajebisty ;)
UsuńChyba mogę powiedzieć, że jeden z najlepszych jakie do tej pory czytałam ;)
Mam jedno zastrzeżenie ;)
Rozdziały powinny być dłuższe! ;D
Dziękuję za miłe słowa. :) Zobaczę, co da sie zrobić z rozdziałami. :)
UsuńPozdrawiam
W zupełności się z tobą zgadzam hehe
UsuńNaprawdę super pisz dalej mam nadzieję że niedługo będzie kolejny:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam tego bloga!
OdpowiedzUsuńI zgadzam się z pewną osobą, że rozdziały powinny być dłuższe, ale i tak z miłą chęcią go czytam ;>
Pozdrawiam ;]
Dziękuję :)
OdpowiedzUsuń