- W czym problem?
- Od Twojego wyjazdu chodzi jakaś struta. Co się stało.
Ty na pewno będziesz wiedzieć.
- Chodzi o to, że się już nie przyjaźnimy. Zrobiła coś,
czego nie jestem w stanie jej wybaczyć. Nie chcę o tym rozmawiać.
- Ok. Kiedy będziesz w Warszawie?
- Jakoś na początku maja. Ale krótko, bo właściwie tylko
na samolot przyjeżdżam. Pamiętasz mój prezent?
- Oczywiście, że pamiętam. Dlatego się właśnie pytam, bo
może przyjadę na lotnisko i się z Tobą zobaczę.
- Ok. To jak będę wiedzieć więcej dam znać. Teraz Cię
przepraszam, ale muszę kończyć. Mój mentor się do mnie zbliża. Trzymaj się i
pozdrów wszystkich. Pa..
- Ok. Paaa. – rozłączył się.
- Trener do chłopaków? – zapytałam po angielsku, kiedy Anastasi
zbliżał się do pokoju Igły i Ziomka.
- Tak.
- Wyszli jakieś pięć minut temu. Chyba do sklepu. Ale
tego nie jestem pewna.
- Więc jak Igła wróci, niech do mnie przyjdzie.
Przekażesz?
- Oczywiście. Miłego dnia. – dodałam, kiedy odchodził.
- Buu! – podskoczyłam do góry.
- Kubiak! Spokój! – krzyknęłam z uśmiechem.
- Przepraszam, ale tak słodko wyglądałaś. Nie mogłem się
oprzeć.
- No już dobrze. Gdzie jest Igła? Trener go woła.
- Siedzi u Rucka i Bartmana. – oznajmił mi. - Aha… Bo ja
właśnie w tej sprawie. Czekamy wszyscy na Ciebie.
- Na mnie? Co tam robicie?
- Siedzimy, gadamy, gramy i takie tam.. Wiesz, jak
dorośli faceci. – to ostatnie wypowiedział z dumą w głosie.
- Jak kto, przepraszam? – na te słowa popatrzył na mnie
spod byka. – No już idę.
Po 2 minutach byliśmy u chłopaków.
- No nie… Znowu butelka? – zapytałam zawiedziona.
- No przecież to najlepsza gra! – odpowiedział mi
Winiarski.
- No dobra. To ja też zagram, chociaż nadzieję miałam na
jakieś karty.
- Mamy karty? – zapytał Kurek.
- Gdybyśmy mieli, to w pokera byśmy pykali człowieku. –
stwierdził Kuba.
- W takim razie nie ociągamy się… A właśnie. Igła, masz iść
do Andrei. Nie wiem, po co. – poinformowałam Libero. – A my możemy już grać.
- Zaczynasz. – oznajmił mi Jarosz.
Najpierw wypadło na Kurka. Ponieważ wróciliśmy do grania
także na wyzwania, nie miał łatwo. Musiał wypić butelkę Pepsi 2-litrową. Jakoś w
połowie błagał mnie, żebym rozłożyła mu to na raty, ale byłam nieugięta.
Później kolejno wypadało na Bartmana, Możdżonka, Jarosza, Dzika, znowu Kurka i
Winiarskiego. Dwaj ostatni wybrali jednak prawdę.
- Jestem! – wrócił Igiełka. – Dużo mnie ominęło?
- Noo.. Sporo. – odparłam. – Siadaj i gramy.
- OK. To kto teraz? – Zapytał Libero, na co Winiar
podniósł rękę.
Pech chciał, że dopiero co przybyły gracz został wybrany
przez butelkę. Krzysiek nie miał łatwego zadania. Musiał przebiec się po
korytarzu. Niby nic trudnego, gdyby nie to, że musiał to zrobić zupełnie nago!
Nie wiem, jak Winiarski to wymyślił, ale go za to uwielbiałam.
- Michale, jesteś moim królem! – zwróciłam się do
Winiara.
- A ja Cię zabiję ty paździerzu niemyty. – odpowiedział
Ignaczak.
- Ja Cię również kocham Krzysiu! – odezwał się
przyjmujący.
Po 10 minutach Krzysztof wykonał swoje zadanie. Następną
ofiarą byłam ja.
- Ja prawdę wybieram. Boję się waszych pomysłów, jeśli
chodzi o wyzwania.
- Więc… Kurde, co by Ci tu wymyślić… - zastanawiał się
Libero
- Coś prostego! – zaproponowałam.
- Niech stracę. Jakie jest Twoje największe marzenie?
Kiedy usłyszałam to pytanie doznałam szoku! Pozytywnie
mnie zaskoczył ten Krzysio. Byłam mu wdzięczna.
- Moim największym marzeniem jest to, żebym mogła cofnąć
czas, by móc nie dopuścić do niektórych sytuacji. – popatrzyłam na Michała.
Wiedział, o co mi chodzi.
- Jakie to ładne… - zamarzył się Libero.
- Dziękuję! – odparłam i pokręciłam butelką. - Bartman!
Prawda, czy wyzwanie?
- Wyzwanie. A co mi szkodzi.
- W takim razie… „Pojadę na Pomorze. Jak pomorze nie
pomoże to pomoże może morze, a jak morze nie pomoże to pomoże może las”.
Powtórz bardzo szybko.
Zibi posłusznie wykonał polecenie.
- To łatwe było. Twoja kolej teraz. – wskazałam na
butelkę.
- No ok. Niczym mnie moja droga nie zagniesz.
- Jesteś tego pewien?
- Nie. – powiedział po chwili namysłu.
Jak na złość Zibi wylosował mojego Michała.
- Więc co wybierasz Dziku?
- Zastanówmy się… Chyba pytanie.
- Więc - zaczął zastanawiać się atakujący - teoretycznie rzecz biorąc. Co byś zrobił, gdyby
Twój najlepszy kumpel odbił Ci dziewczynę.
Miałam wrażenie, że się przesłyszałam. Z resztą wszyscy
siatkarze popatrzyli na Bartmana ze zdziwieniem.
- Do czego zmierzasz Zibi? – zapytał całkowicie spokojny
Michał.
- Teoretycznie przecież powiedziałem, tak?
- No niby tak. Uszanowałbym to, że owa dziewczyna wybrała
mojego kumpla. W końcu to jej wybór, nie jego. Ale cały czas chciałbym
wiedzieć, co masz namyśli zadając mi to pytanie. Bo nie sądzę, że nie ma ono
żadnych podtekstów. Czy się mylę?
- Nie, nie mylisz się.
- To widzę, że później musimy pogadać… - nie miałam
pojęcia, jak Michał to robił, ale cały czas był spokojny, jak na samym
początku.
- Ale dlaczego nie teraz? Chyba nie masz nic do ukrycia?
- Chłopaki, proszę przestańcie. – wtrąciłam się.
- Ale ja przecież nic nie robię. – powiedział Zbyszek.
- Nie Sarah. Jeśli on chce, możemy pogadać teraz. Chociaż
wolałbym później.
- Dajcie spokój. Pogadacie kiedy indziej. Nie uważacie,
że to nie jest dobry moment na taką rozmowę? – nalegałam, by przestali.
- Ale po co to przeciągać? Pogadajmy teraz i dam Ci
spokój. – Zibi był nieugięty.
Reszta siatkarzy siedziała cicho. Nie wiedzieli jak się
zachować. Jedynie Ignaczak próbował jakoś to załagodzić.
- Ej. Chłopaki, Sarah ma rację. Pogadacie sobie później. To
nie czas i miejsce na prywatne rozmowy…
- Oni mają rację. Pogadamy później. – Misiek wreszcie dał
się przekonać.
_____________________________________________________________________
Jak mijają Wasze Święta?
Pozdrawiam, no_princess
Świetny epizod :) Więcej takich! Aj...ta butelka, jak przypomnę sobie swoje...lepiej to przemilczeć :P Hahah zadanie dla Igły to mnie rozwaliło :D Ciekawe jak się potoczy rozmowa Miśka i ZB9. Czyżbyś planowała namieszać? Czekam na rozwój wydarzeń.
OdpowiedzUsuńA co do pytania...miło aczkolwiek bardzo leniwie :) A jak u Ciebie? blueberrysmile
Dziękuję. Moje święta mijają zdecydowanie za szybko.
UsuńPozdrawiam :)