Chwilę później siedzieliśmy już u Ziomka i Igły. Nie było
chyba osobnika, który by nie grał. Świetnie się bawiliśmy. Mój mistrz Winiar
znów pogrążył Ignaczaka. Biedny Krzysiek musiał zrobić striptiz. Dla efektu
pobiegłam do pokoju po kilka kolorowych świeczek, które zapaliliśmy. Światło
zostało wyłączone, a Krzysztof zaczął wykonywać swe zadanie. Śmiechu było co
nie miara. Tylko Ignaczak na początku niezadowolony był, ale potem mu przeszło.
Zabawa trwała do 3.00. opuściliśmy pokój Libero i rozeszliśmy się do swoich
pokoi. Misiek oczywiście wziął sobie do serca moje słowa, że może dzisiaj spać
ze mną i wpakował mi się do łóżka. Ja tymczasem weszłam do łazienki i się
umyłam. Usłyszałam dźwięk otwieranych, a później zamykanych drzwi. Po pięciu
minutach znów to samo.
- Ktoś tu był? – zapytałam, kiedy opuściłam łazienkę.
- Nie. Ja byłem u siebie po jakieś rzeczy do spania. Ale
jak Cię teraz ujrzałem, to zmieniłem zdanie. Nie będą mi potrzebne. –
uśmiechnął się zawadiacko, po czym przyciągnął mnie do siebie.
- No jak dziecko. – uśmiechnęłam się, po czym zostałam
obdarowana serią pocałunków.
Położyliśmy się na łóżku. Zaczęliśmy namiętnie, lecz z
każdą minutą coraz bardziej siebie pragnęliśmy…
Po wspaniałej nocy obudziłam się koło 10.00. Na stoliku
obok mnie leżało przygotowane śniadanie, ale Michała nie było. Po chwili ktoś
zapukał.
- Proszę!
- Cześć!
- Nie wierzę! Krzysztof Ignaczak umie pukać do drzwi.
- Hahaha. Bardzo śmieszne. Sprawę mam. Jak zjesz, to masz
się stawić u Andrei. Tylko przed tym ubierz się, żeby w piżamce nie paradować.
- DO ANDREI? A co
on ode mnie chce?
- Mnie się pytasz? Ja tylko przekazuję. Smacznego. – i wyszedł.
Po posiłku poszłam do łazienki. Umyłam się, zrobiłam
lekki makijaż i wskoczyłam w jakieś wygodne ciuchy. Następnie udałam się do
pokoju Anastasiego.
- Dzień dobry. Chciał mnie trener widzieć. – powiedziałam
po angielsku.
- Witaj. Usiądź proszę. Słuchaj. Mam dla Ciebie
propozycję. Mianowicie, jesteś z nami właściwie wszędzie, na każdym meczu i w
ogóle. Czy nie chciałabyś zostać członkiem naszego zespołu?
- Ja? – zapytałam zaskoczona. – To miłe. Dziękuję. Ale
nie wiem, co miałabym robić.
- Wiem, że bardzo dobrze grasz w siatkówkę. Chciałbym,
żebyś prowadziła treningi chłopaków.
- Ale… Ja nie wiem, co powiedzieć.
- Zgódź się. – uśmiechnął się.
- Tak! – wykrzyczałam i uścisnęłam AA.
- W takim razie witaj w zespole.
- Dziękuję. Aha.. I priszę nie mówić chłopakom. Zrobię im
niespodziankę.
- Buzia na kłódkę, a klucz do rzeki. – zaśmiał się trener.
Opuściłam jego pokój z taką samą miną jak do niego
weszłam. Po drodze oczywiście minęłam Krzyśka.
- No hej! I co? O co chodziło? – zapytał z
zaciekawieniem.
- Pytał się, czy nie dajecie mi zbytnio wycisku.
- My nie, ale Dzik to chyba tak… - na jego twarzy pojawił
się tzw. „Trollface”
- Ja Ci zaraz dam… Ty mnie jeszcze popamiętasz. Doigrasz
się. Powiem wszytsko Andrei i da COi taki wycisk na treningu, że Iwona Cię nie
pozna.
- No.. Wiesz. Pomyliło mi się.
- Ta.. Jasne. Tłumacz się. Dobra, ja uciekam, bo Misiek
się zbliża.
- Noo.. Pa.
- Hej Kotku. Dziękuję za śniadanie. – przywitałam go
cmoknięciem w policzek.
- Nie ma za co. Tak słodko spałaś, że postanowiłem Cię
nie budzić. Słyszałem, że trener Cię chciał widzieć. Po co?
- Tak pogadać. W końcu musi pilnować, żebyście mnie nie
zamęczyli. Co dzisiaj robimy? Bo z tego co wiem, dzisiaj macie jeszcze wolne.
- Może… Pójdziemy grać z chłopakami w butelkę!
- Tak.. Bardzo twórczy pomysł, ale czemu nie. Tak dawno
nie graliśmy…
- Nooo.. Bardzo.
Po dwudziestu minutach byliśmy już w stołówce. Tak. W
pokoju jest za mało miejsca na całą reprezentację i mnie. Musieliśmy znaleźć większe
pomieszczenie. Gra się rozkręcała, padały coraz to dziwniejsze pytania i wyzwania.
Graliśmy do obiadu. Po posiłku, który jak zwykle minął w przedszkolnej atmosferze
powróciliśmy do zabawy.
- A teraz przyznaj się. Co chciał od Ciebie Andrea? –
zapytał mnie Kubiak.
- Chciał ze mną porozmawiać. I tyle. A co, zazdrosny
jesteś? – uśmiechnęłam się do przyjmującego.
- Jak zawsze. – pocałował mnie.
- Dobra, dobra! Nie przy ludziach! – odezwał się Piter.
Po trzech godzinach grania pytania i wyzwania się nam
wyczerpały i zaczęliśmy grać w pokera. Ja się wycofałam. W rozbieranego, to ja
się nie będę włączać. Ale z chęcią popatrzę.
Rano wstałam o 6.00. Trening zaczynał się godzinę
później, więc musiałam się ogarnąć. Nic nie mówiąc Michałowi szybko pobiegłam
na halę. 20 minut później zjawili się główni zainteresowani.
- Sarah? Co Ty tu robisz? Nie powinnaś jeszcze spać? – pierwszy
raz odkąd pamiętam odezwał się Zagumny.
- Niespodzianka. Od dzisiaj zajmuję się waszym treningiem.
Czy się to wam podoba, czy też nie.
- Ale jak?
- To po to wczoraj byłam u AA. Formalnie jestem częścią
drużyny.
Kiedy chłopaki już się ogarnęli zaczęliśmy trening.
Najpierw potraktowałam ich małą rozgrzewką i rozciąganiem.
- Krzysiu.. Pamiętasz, co Ci wczoraj mówiłam? Że na
treningi wycisk będzie?
- Nie.. A mówiłaś?
- Tak. Dlatego proszę. Tu masz skakankę i 200 podskoków. –
uśmiechnęłam się.
- No dobra. Za grzechy trzeba płacić.
Nagle do sali wpadła jakaś kobieta…
_______________________________________________________________________
Przepraszam, że tak późno. Nie miałam weny. SongPop na Fejsie nie pozwala mi na pozyskanie weny. Także jeszcze raz przepraszam. Miłego czytania. :)
Pozdrawiam, no_princess
WoW! Ale świetny dział, jak każdy :)) Hahaha reprezentacja uzależniona od gry w butelkę :P Na siatkarzy grających w pokera to bym się z chęcią popatrzyła :D To się gorąco zrobiło w związku naszych gołąbków ;) Propozycja AA trochę mnie zdziwiła. To Krysiu będzie miał teraz wycisk, że aż miło. Ciekawe, kto też wparował na trening drużyny. Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością. Życzę weny i pozdrawiam blueberrysmile :*
OdpowiedzUsuńDziękuję i również pozdrawiam :*
UsuńŚwietny rozdział ;) Ciekawe co to za kobieta... już się boję :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Dziękuję :)
UsuńPozdrawiam :D