poniedziałek, 7 stycznia 2013

Rozdział 34.

Chwilę później siedzieliśmy już u Ziomka i Igły. Nie było chyba osobnika, który by nie grał. Świetnie się bawiliśmy. Mój mistrz Winiar znów pogrążył Ignaczaka. Biedny Krzysiek musiał zrobić striptiz. Dla efektu pobiegłam do pokoju po kilka kolorowych świeczek, które zapaliliśmy. Światło zostało wyłączone, a Krzysztof zaczął wykonywać swe zadanie. Śmiechu było co nie miara. Tylko Ignaczak na początku niezadowolony był, ale potem mu przeszło. Zabawa trwała do 3.00. opuściliśmy pokój Libero i rozeszliśmy się do swoich pokoi. Misiek oczywiście wziął sobie do serca moje słowa, że może dzisiaj spać ze mną i wpakował mi się do łóżka. Ja tymczasem weszłam do łazienki i się umyłam. Usłyszałam dźwięk otwieranych, a później zamykanych drzwi. Po pięciu minutach znów to samo.

- Ktoś tu był? – zapytałam, kiedy opuściłam łazienkę.
- Nie. Ja byłem u siebie po jakieś rzeczy do spania. Ale jak Cię teraz ujrzałem, to zmieniłem zdanie. Nie będą mi potrzebne. – uśmiechnął się zawadiacko, po czym przyciągnął mnie do siebie.
- No jak dziecko. – uśmiechnęłam się, po czym zostałam obdarowana serią pocałunków.

Położyliśmy się na łóżku. Zaczęliśmy namiętnie, lecz z każdą minutą coraz bardziej siebie pragnęliśmy…


Po wspaniałej nocy obudziłam się koło 10.00. Na stoliku obok mnie leżało przygotowane śniadanie, ale Michała nie było. Po chwili ktoś zapukał.

- Proszę!
- Cześć!
- Nie wierzę! Krzysztof Ignaczak umie pukać do drzwi.
- Hahaha. Bardzo śmieszne. Sprawę mam. Jak zjesz, to masz się stawić u Andrei. Tylko przed tym ubierz się, żeby w piżamce nie paradować.
- DO ANDREI?  A co on ode mnie chce?
- Mnie się pytasz? Ja tylko przekazuję. Smacznego. – i wyszedł.

Po posiłku poszłam do łazienki. Umyłam się, zrobiłam lekki makijaż i wskoczyłam w jakieś wygodne ciuchy. Następnie udałam się do pokoju Anastasiego.

- Dzień dobry. Chciał mnie trener widzieć. – powiedziałam po angielsku.
- Witaj. Usiądź proszę. Słuchaj. Mam dla Ciebie propozycję. Mianowicie, jesteś z nami właściwie wszędzie, na każdym meczu i w ogóle. Czy nie chciałabyś zostać członkiem naszego zespołu?
- Ja? – zapytałam zaskoczona. – To miłe. Dziękuję. Ale nie wiem, co miałabym robić.
- Wiem, że bardzo dobrze grasz w siatkówkę. Chciałbym, żebyś prowadziła treningi chłopaków.
- Ale… Ja nie wiem, co powiedzieć.
- Zgódź się. – uśmiechnął się.
- Tak! – wykrzyczałam i uścisnęłam AA.
- W takim razie witaj w zespole.
- Dziękuję. Aha.. I priszę nie mówić chłopakom. Zrobię im niespodziankę.
- Buzia na kłódkę, a klucz do rzeki. – zaśmiał się trener.

Opuściłam jego pokój z taką samą miną jak do niego weszłam. Po drodze oczywiście minęłam Krzyśka.

- No hej! I co? O co chodziło? – zapytał z zaciekawieniem.
- Pytał się, czy nie dajecie mi zbytnio wycisku.
- My nie, ale Dzik to chyba tak… - na jego twarzy pojawił się tzw. „Trollface”
- Ja Ci zaraz dam… Ty mnie jeszcze popamiętasz. Doigrasz się. Powiem wszytsko Andrei i da COi taki wycisk na treningu, że Iwona Cię nie pozna.
- No.. Wiesz. Pomyliło mi się.
- Ta.. Jasne. Tłumacz się. Dobra, ja uciekam, bo Misiek się zbliża.
- Noo.. Pa.

- Hej Kotku. Dziękuję za śniadanie. – przywitałam go cmoknięciem w policzek.
- Nie ma za co. Tak słodko spałaś, że postanowiłem Cię nie budzić. Słyszałem, że trener Cię chciał widzieć. Po co?
- Tak pogadać. W końcu musi pilnować, żebyście mnie nie zamęczyli. Co dzisiaj robimy? Bo z tego co wiem, dzisiaj macie jeszcze wolne.
- Może… Pójdziemy grać z chłopakami w butelkę!
- Tak.. Bardzo twórczy pomysł, ale czemu nie. Tak dawno nie graliśmy…
- Nooo.. Bardzo.

Po dwudziestu minutach byliśmy już w stołówce. Tak. W pokoju jest za mało miejsca na całą reprezentację i mnie. Musieliśmy znaleźć większe pomieszczenie. Gra się rozkręcała, padały coraz to dziwniejsze pytania i wyzwania. Graliśmy do obiadu. Po posiłku, który jak zwykle minął w przedszkolnej atmosferze powróciliśmy do zabawy.

- A teraz przyznaj się. Co chciał od Ciebie Andrea? – zapytał mnie Kubiak.
- Chciał ze mną porozmawiać. I tyle. A co, zazdrosny jesteś? – uśmiechnęłam się do przyjmującego.
- Jak zawsze. – pocałował mnie.
- Dobra, dobra! Nie przy ludziach! – odezwał się Piter.

Po trzech godzinach grania pytania i wyzwania się nam wyczerpały i zaczęliśmy grać w pokera. Ja się wycofałam. W rozbieranego, to ja się nie będę włączać. Ale z chęcią popatrzę.


Rano wstałam o 6.00. Trening zaczynał się godzinę później, więc musiałam się ogarnąć. Nic nie mówiąc Michałowi szybko pobiegłam na halę. 20 minut później zjawili się główni zainteresowani.

- Sarah? Co Ty tu robisz? Nie powinnaś jeszcze spać? – pierwszy raz odkąd pamiętam odezwał się Zagumny.
- Niespodzianka. Od dzisiaj zajmuję się waszym treningiem. Czy się to wam podoba, czy też nie.  
- Ale jak?
- To po to wczoraj byłam u AA. Formalnie jestem częścią drużyny.

Kiedy chłopaki już się ogarnęli zaczęliśmy trening. Najpierw potraktowałam ich małą rozgrzewką i rozciąganiem.

- Krzysiu.. Pamiętasz, co Ci wczoraj mówiłam? Że na treningi wycisk będzie?
- Nie.. A mówiłaś?
- Tak. Dlatego proszę. Tu masz skakankę i 200 podskoków. – uśmiechnęłam się.
- No dobra. Za grzechy trzeba płacić.

Nagle do sali wpadła jakaś kobieta…

_______________________________________________________________________
Przepraszam, że tak późno. Nie miałam weny. SongPop na Fejsie nie pozwala mi na pozyskanie weny. Także jeszcze raz przepraszam. Miłego czytania. :)

Pozdrawiam, no_princess

4 komentarze:

  1. WoW! Ale świetny dział, jak każdy :)) Hahaha reprezentacja uzależniona od gry w butelkę :P Na siatkarzy grających w pokera to bym się z chęcią popatrzyła :D To się gorąco zrobiło w związku naszych gołąbków ;) Propozycja AA trochę mnie zdziwiła. To Krysiu będzie miał teraz wycisk, że aż miło. Ciekawe, kto też wparował na trening drużyny. Czekam na ciąg dalszy z niecierpliwością. Życzę weny i pozdrawiam blueberrysmile :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ;) Ciekawe co to za kobieta... już się boję :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń