niedziela, 27 stycznia 2013

Rozdział 53.



Rozmowa nie trwała długo. Była jednak bardzo miła. Na chwilę zapomniałam o problemie Zbyszka. Zadzwoniłam do Barona podzielić się newsami.

- Mam dobre wieści!
- Ale ciszej można. Cześć tak w ogóle. Co się stało?
- Dzwoniła ciocia. Z Paulem już wszystko w porządku. Udało się przeszczepić mu serce. Jest już zdrowy!
- Naprawdę? To świetna wiadomość.
- No.. Chociaż jedna.
- A co się dzieje? Coś u Was?
- Nie.. Po prostu martwimy się z Miśkiem o przyjaciela. Nic wielkiego. Kiedy do nas wpadacie ekipą?
- Hmmm.. Może przyszły weekend? Pogadam z chłopakami, Ty pogadaj z Michałem i się jakoś zgadamy. Co ty na to?
- Ok. To jesteśmy umówieni. Baruś, ja Kończyc będę. Na jakieś zakupy muszę iść, bo jak wczoraj opijaliśmy ze znajomymi nasze nowe studenckie życie, to w lodówce tylko echo zostało, a obiad zrobić trzeba. 
- No ok. W takim razie do pogadania.

Rozłączyłam się i pojechałam na zakupy. Niestety straciłam poczucie czasu i zakupowy szał trwał jakieś trzy godziny. Kiedy wpadłam o mieszkania Michał brał już prysznic. Postanowiłam, że zrobię szybko jakiś obiad. Tym razem wypadło na zapiekankę z makaronem.

- Co tak ładnie pachnie? – zapytał Misiek, kiedy opuścił łazienkę.
- Obiad. Ale będzie dopiero za pół godziny, bo jak zdążyłeś zauważyć, nie było mnie.
- Tak długo? To co Ty robiłaś przez cały dzień? Bo jak się domyślam, na zajęcia nie poszłaś.
- No nie. Najpierw zadzwoniłam do Ali, zapytać się, czy żyje. Potem dzwoniła ciocia powiedzieć mi, że Paul jest już po przeszczepie serca i wszystko wraca do normy, a potem, zadzwoniłam do Barona przekazać mu tą wiadomość.
- I potem poszłaś na zakupy.
- Tak. Michał, my mamy jakieś plany na przyszły weekend?
- Raczej nie. A co?
- Chłopaki z Warszawy chcą nas odwiedzić.
- Wreszcie. Tyle obiecywali, że przyjadą.
- Czyli jak coś, to w ten weekend mogą wpaść? Dobra. To ja do nich zadzwonię, a Ty sprawdź, co u zapiekanki.
- Jak muszę. – dał mi buziaka.

Po obiedzie wybraliśmy się na spacer. Szliśmy cały czas rozmawiając. Było strasznie miło. Do czasu. Kiedy weszliśmy do galerii handlowej na kawę, na Michała rzuciły się fanki. Szepnęłam mu na ucho, że ja pójdę zająć stolik w kawiarni, a on sam niech się upora z „problemem”. Wiem, jestem wredna, Ala taka moja natura. Misiek dołączył do mnie po jakichś 10 minutach.

- Jak mogłaś mnie zostawić. One chciały mnie pożreć.
- Ale to Twoje fanki… Sława czasem boli.

Nie musiałam długo czekać na jego reakcję. Zaczął mnie łaskotać, co spotkało się  z gromkim spojrzeniem innych klientów kawiarni. Szybko doprowadziłam Kubiaka Juniora do porządku i kazałam mu zamówić dla nas kawę. Chwilę później wrócił z bananem na twarzy.

- A Tobie przepraszam, co tak wesoło? – zapytałam zaciekawiona.
- Nic. Po prostu będziemy mieć kawę bardzo szybko. Oczarowałem kelnerkę swoim urokiem osobistym. – poruszał „zalotnie” brwiami.
- Że czym, przepraszam?
- Nieważne. – udał obrażonego.

Po wspaniałej kawie postanowiliśmy iść do kina. Postawiliśmy na „Kronikę opętania”. CO z tego, że to był horror. Obok mnie siedział Michał, więc zawsze mogę wtulić się niego. I oczywiście tak było. Przez większą część filmu siedziałam na jego kolanach wtulona w jego tors.

- Jak Ci się podobał film kochanie? – zapytał z uśmiechem na ustach.
- Bardzo śmieszne. Ha, ha, ha, - zaśmiałam się ironicznie.
- To co, teraz w domu „Koszmar z ulicy Wiązów”?
- No chyba Ty. Ja idę spać. Jestem trochę zmęczona. Zibi dzwonił?
- Nie. Sądzę, że potrzebuje trochę czasu, by się oswoić z całą sytuacją.

Do domu wracaliśmy jakieś dwie godziny. Dlaczego? Bo zamiast iść krótszą drogą, wybraliśmy tą dłuższą. Właściwie obeszliśmy Jastrzębie wokoło. W mieszkaniu byliśmy krótko po pierwszej. Nie miałam na nic siły, więc nie zastanawiając się wiele, położyłam się do łóżka zdejmując jedynie buty.

- Sarah, znowu mi to robisz?
- Ale co? – powiedziałam półprzytomnym głosem.
- Będzie Ci niewygodnie spać w płaszczyku i jeansach. Bo inaczej sam Cię rozbiorę.
- Mhm. Dobranoc.

Chwilę później czułam jak Michał zdejmuje ze mnie kolejne części mojej garderoby. W efekcie zostałam w samej bieliźnie. Kiedy tylko Michał dołączył do mnie wtuliłam się w jego nagi tors. Objął mnie swoim ramieniem i zasnęliśmy.

Obudził nas dźwięk walenia do drzwi. Misiek wstał i niepewnie poszedł w ich stronę. Kiedy otworzył usłyszałam kobiecy głos. Bez zastanowienia ubrałam michałową koszulkę i udałam się za tym głosem.

- Przepraszam, że Was obudziłam. Wiem, że jest późno, ale tylko Ty jesteś w stanie mi pomóc.

To była Aśka. Tak ta sama Aśka, z którą Zibi zerwał na przełomie marca i kwietnia.

- Ale o co chodzi. Bo nie za bardzo ogarniam. – rzekł Michał zaspanym głosem.
- Potrzebuję porozmawiać z Zibim. On zmienił numer zaraz po naszym rozstaniu. Chcę pojechać do niego do Rzeszowa. Chcę do niego wrócić. Wiem, że może być już za późno, ale kto nie próbuje, ten nic nie osiąga. Wiem, że masz jego adres.
- Joasia, Zibiego nie ma teraz z Rzeszowie. Ma problemy rodzinne. Nie wiem, jak długo to potrwa. Uwierz mi. Chcę Ci pomóc, ale nie teraz. Dla niego jest teraz ważniejsza rodzina.
- Ale proszę o jakiś kontakt chociaż.
- No dobra, jeśli naprawdę potrzebujesz, to jest w Warszawie. Albo w klinice, albo u rodziców. Tu masz adres kliniki. Tylko proszę. Bądź delikatna. – podał jej karteczkę z adresem.
- Ale dlaczego w klinice? Coś z jego rodzicami?
- Asia, dowiesz się wszystkiego na miejscu.
- Dzięki. Jeszcze raz Was przepraszam. Aha. Jeszcze jedno. Sarah, prawda? – zwróciła się do mnie.
- Tak. O co chodzi?
- Przepraszam Cię, że na początku byłam dla Ciebie nie miła. Miałam dość trudny okres jak wiesz i dlatego. Mam nadzieję, że się nie gniewasz.
- Nie. Oczywiście, że się nie gniewam.
- W takim razie już pójdę. Dobranoc.

Czyli mój plan swatania Zbyszka i Asi nie będzie potrzebny. Michał zamknął drzwi i już mieliśmy iść ponownie spać, kiedy mojemu facetowi coś odbiło i uznał, że po co mam iść, jak on może mnie zanieść. Nie obyło się bez zachwiań, bo ciężko iść po ciemku, a po co zapalać światło…

_______________________________________________________________________
Dziękuję wszystkim za zrozumienie i wybaczenie mi mojej przedwczorajszej nieobecności. Mam nadzieję, że dzisiejszy rozdział się Wam spodoba. Dziś niestety kończę ferie, więc czas brać się za naukę. Matematyko - Nadchodzę!


Pozdrawiam, no_princess :*

16 komentarzy:

  1. Oh widzę, że nie tylko Ja już kończe ferie i jutro zapie*dalam do szkoły ;(;(;(;(
    Rozdział fajny ( jak zawsze ^^) :D
    Pozdrawiam o życzę powodzenia w SZKOLE :D
    Jedno słowo a tak dobija...
    Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszędzie matma :( Mi na szczęście został jeszcze tydzień, więc powinnam się że wszystkim wyrobić. Nie założyłam bloga, bo pojawiły mi się po drodze problemy...nie potrafiłam go założyć :/

    Uff...dobrze, że z Paulem wszystko w porządku.
    To wspaniała wieść, no że chłopaki z Afro ich odwiedzą ;D
    Spełniłaś kolejne marzenie... ja jako Twoja podopieczna mam szczęście :P :))
    Ta akcja z kawiarni masakrycznie zabawna. Ajć ten Dziku :>
    Mimo, że dziś tak nie szalałam to z miła chęcią poszłam spać w ubraniach i do niepościelonego łóżka ^^
    Ciekawe czy Zibi wróci do Aśki. Trzymam za nich kciuki. Oczywiście czekam na ciąg dalszy-bezradna blueberrysmile :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęściara.. Nawet nie wiesz, ile bym dała, by mieć jeszcze tydzień wolnego :) A gdzie zakładałaś tego bloga? polecam blogspot, bo najwygodniejszy jest i najszybciej się ładuje. W razie jakichkolwiek problemów pisz!

      Pozdrawiam i powodzenia :*

      Usuń
    2. Z miła chęcią bym Ci dała trochę wolnego ;)
      No właśnie zakładałam na blogspocie i musiałam jakieś konto utworzyć w google i jak już to zrobiłam, to mój profil wyświetlał się imieniem i nazwiskiem a nie nickiem :(

      Usuń
    3. Musisz poszukać w ustawieniach. Jak już się zalogujesz na Blogspocie, to musisz wejść na swój profil. Potem, w prawym górnym rogu jest opcja "Edytuj profil". Wejdź w to. Myślę, że dalej już sobie poradzisz :)

      Pozdrawiam :D

      Usuń
    4. Dzięki :) Jak brat zwolni kompa od razu biorę się do roboty :D

      Usuń
    5. Nie ma za co :) Zawsze służę pomocą :D

      Usuń
  3. A ja jeszcze opierdalajning bo tydzień ferii mi pozostał :P
    W końcu się doczekałam kogoś z Afromental. Naprawdę uwielbiam ten zespół, więc cieszę się, że umieściłaś ich w swoim opowiadaniu ;)
    Mam nadzieję, że Zibi zgodzi się wrócić do Asi, no chyba, że ona ma jakieś niecne zamiary.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Ja też uwielbiam Afromental! :D

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  4. Nowy rozdział: http://spala-adventures.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. U mnie nowy rozdział zapraszam :)http://crisija.blogspot.com/2013/01/rozdzia-24.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Dawno mnie tutaj nie było, wszystkie zaległości nadrobię obiecuję...
    Przy okazji zapraszam na nowy rozdział i-need-you-to-smile.blogspot.com

    Pozdrawiam Smileee...

    OdpowiedzUsuń