piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 51.



Przez kolejne tygodnie nie mieliśmy zbyt urozmaiconego planu dnia. Rano śniadanie, potem trening, obiad, trening i kolacja. W Brazylii przegraliśmy tylko raz. Z Brazylią właśnie. Pozostałe mecze nie sprawiały chłopakom trudności. Za to Finlandia okazała się być szczęśliwym krajem, gdyż we wszystkich trzech meczach zdominowaliśmy przeciwników. W Bułgarii grupa F była nasza. Wygraliśmy oba spotkania. Z Brazylią 3:2, a z Kubą 3:0. Chłopaki cały czas dzielnie trenowali. Mieli tą świadomość, że mogą dokonać czegoś, co przejdzie do historii siatkówki na zawsze. Pierwszy raz nasze szanse na złoty medal były tak ogromne. Będąc w Bułgarii siatkarze ograniczyli nawet swoje zabawy, skupiając się jedynie na grze i przeciwnikach.

Vince dał mi wreszcie spokój. Chyba zorientował się, że nic nie wskóra. Zibi z dnia na dzień stawał się coraz pogodniejszy.

Jest 8. lipca. Godzina 19.00. Za 45 minut rozpocznie się mecz o wszystko. O złoto walczymy ze Stanami Zjednoczonymi. Razem z trenerami siedzimy u chłopaków w szatni i dajemy im ostatnie wskazówki i zagrzewamy do walki. Pół godziny później chłopaki wychodzą na parkiet. Krótka rozgrzewka przedmeczowa i następuje odegranie obu hymnów. Najpierw hymn USA, później nasz. Potem nastąpiło wyczytywanie nazwisk wyjściowych szóstek. Pierwszy set nie sprawił nam większych problemów. Na obu przerwach technicznych prowadziliśmy najpierw dwoma, później siedmioma punktami. W międzyczasie Amerykanie nas trochę dogonili, lecz nie na długo. Pierwszą partię wygraliśmy do 17. W końcówce drugiego seta mieliśmy trochę problemów, ale udało nam się zwyciężyć do 24. Trzeci set był właściwie formalnością. Potwierdzeniem wspaniałej formy chłopaków. Jest 24:19. Zagrywa Stanley. Atmosfera na hali jest tak gęsta, że można by ją nożem kroić. Gwizdek sędziego i… As serwisowy. Anastasi prosi o czas. Po pół minuty zawodnicy wracają na boisko. Na zagrywce znów Stanley. Wyrzuca piłkę w górę, po czym uderza z niewiarygodną siłą… AAAAAAAAAAUT! Radość polskich kibiców jest przeogromna. Po chwili czuję, jak chłopaki mnie podnoszą i zaczynają podrzucać do góry. Tak samo uczynili z pozostałymi ludźmi ze sztabu. Kiedy pierwsze wybuchy radości już minęły poczułam, jak Misiek ciągnie mnie w stronę szatni. Kiedy tylko znikamy z zasięgu kamer i dziennikarzy wpija się w moje usta. Całuje mnie długo i namiętnie. Przestaje dopiero, gdy zawodnicy obu drużyna zaczynają się chodzić.

Po krótkim prysznicu i przebraniu się w „wyjściowy dres” nastąpiło wejście na halę, gdzie rozstawione było już podium. Najpierw wręczane były nagrody indywidualne. Polacy zostali wyróżnieni aż cztery razy. Możdżonek został najlepszym blokującym, Bartman najlepszym atakującym, Igła także zmiótł konkurencję. MVP całego turnieju został Siurak! Po wspólnym zdjęciu nastąpiło wręczenie medali. Kiedy nasi mieli wejść na podium stworzyli przepiękną choreografię, jaką były przewroty w przód. Nawet kontuzjowany Marcin wykonał go perfekcyjnie. Kiedy odgrywany był hymn widziałam łzy wzruszenia w ich oczach. W swoich także je czułam.

- Jestem z Ciebie dumna. – wykrzyczałam Michałowi.
- Cieszę się. Co robimy po powrocie do domu?
- Hmmm… Ty przygotowujesz się do Memoriału i Igrzysk, a ja będę Cię dzielnie wspierać.
- A było już tak pięknie…


 3 miesiące później

Po udanym Memoriale H. J. Wagnera i niestety smutnych Igrzyskach zaczął się sezon ligowy. Zibi dostał transfer w rzeszowskim klubie, Misiek natomiast został w Jastrzębiu. Jak postanowiłam, zaczęłam studia. Wybrałam architekturę wnętrz. Przez te kilka miesięcy bardzo zżyłam się z Alicją. Jest dla mnie jak siostra, która będzie gotowa rzucić wszystko, żeby mi pomóc.

- I jak, zestresowana?
- Jak cholera. Nie myślałam, ze inauguracja roku akademickiego będzie taka straszna.
- Nie martw się. Będzie dobrze.
- Musi być. Uciekaj już, bo się spóźnisz na trening.
- Pa.

Na pożegnanie dostałam siarczystego buziaka. Była 7.00. Wzięłam prysznic, zjadłam przygotowane przez Miśka gofry i ubrałam się dość elegancko. Postawiłam na naturalny makijaż. Nawet się nie zorientowałam, kiedy przyszła Ala.

- Wejdź i się rozgość. – zaprosiłam ją do środka.
- Dziękuję. Czy Ty też się tak stresujesz jak ja?
- Chyba bardziej. Napijesz się czegoś?
- Kawę. Tomek mówi, że z nią przesadzam, ale teraz to nie ma znaczenia.
- To nasze chłopaki się chyba zmówili, bo Michał też mi to mówi. – zaśmiałyśmy się.

O dziewiątej zaczynała się inauguracja. Na uczelnię pojechałyśmy moim samochodem. Miałyśmy szczęście, bo udało nam się zająć ostatnie miejsce parkingowe. Po „krótkiej” przemowie rektora nasz cały rocznik został pasowany, mianowany, czy coś w tym stylu, na studenta.

- Po tym wszystkim zapraszam Cię na ciastko. – zwróciłam się do przyjaciółki.
- Dziękuję. Skorzystam. – uśmiechnęła się.

- Cześć dziewczyny. Widzę że tak tu samotnie stoicie, może przyłączycie się do nas na naszą pierwszą studencką imprezę? Który akademik podbijacie? – zaczepił nas jakiś Oblech.
- Na pewno nie Twój. A teraz przepraszam, ale jesteśmy zajęte. – rzuciłam.
- Nie tak ostro. Ja chciałem tylko poznać nowe koleżanki. Marek jestem.

Popatrzyłyśmy tylko na niego, wróciłyśmy do samochodu po drodze śmiejąc się z niego.

- Co za gość. Widzi, że nie mamy ochoty z nim gadać. Czemu się pcha na siłę? Nie mam pojęcia. – powiedziała Alicja.
- No mnie nie pytaj. A widziałaś tą jego monobrew? Dziewczyno, ja myślałam, że zaśmieję mu się prosto w twarz. Wiesz co, chyba moja propozycja jest nieaktualna. Nie zapraszam Cię na ciastko. Zapraszam Cię na jakieś piwo, albo drinka.
- Wydaje mi się, że to będzie lepsze. Ale to chyba wieczorem co?
- Tak. O 20 u mnie? Przyjdź z Tomkiem.
- Będziemy na pewno.

Odwiozłam Alę do domu i pojechałam zaparkować pod naszym blokiem samochód. Na halę nie miałam daleko, więc postanowiłam się przejść. Nie miałam problemu z wejściem, gdyż pan Zdzisiu ochroniarz już mnie znał. Chwilę z nim porozmawiałam, dowiedziałam się o najnowszych plotkach z Jastrzębia (jeśli chodzi o takie rzeczy, to Pan Zdzisiu lepszy niż pudelek.pl) i udałam się na salę. Już  z odległości jakichś 20 metrów od drzwi, za którymi trenowali słyszałam głośne krzyki, śmiechy, piski i inne dziwne odgłosy. Delikatnie uchyliłam „wrota” i ujrzałam grających chłopaków. Po cichu podeszłam do trenera, z którym także zamieniłam kilka zdań, po czym usiadłam na jednym z krzeseł.

- Już jesteś? Jak było. – zapytał Michał, kiedy mieli chwilę przerwy.
- Nie było tak źle. Wieczorem przychodzą do nas Ala z Tomkiem. Trzeba opić co nie co. – uśmiechnęłam się.
- Ok. Muszę wracać. Pogadamy po treningu. Przyjechałaś czy przyszłaś?
- Będziesz musiał mnie przygarnąć do swojego Infiniti.
- Zastanowię się… - rzekł, po czym obdarował mnie delikatnym pocałunkiem i wrócił na boisko.

______________________________________________________________________
Znów się spóźniłam. Przepraszam. :) Mam nadzieję, że wybaczycie. Jak widzicie przyspieszyłam akcję. Wydałało mi się, że to wszystko tak się ciągnie i ciągnie. 50 rozdział, a w opowiadaniu jeszcze faza grupowa. Mam nadzieję, że nie macie mi tego za złe :D

Pozdrawiam, no_princess :*

11 komentarzy:

  1. Nie no co ty :D
    Super opowiadanie :D Ciekawe jak się to wszystko zakończy :D
    Czekam do jutra ;)
    Pozdrawiam: Marta♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :D
      Dziękuję :) Właściwie to do dzisiaj, bo codziennie wstawiam jeden,a ten jest tak jakby za wczoraj :)

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Wybaczamy, to chyba oczywiste :)) Tak się cieszę, że znów pojawiła się Ala. Ten opis meczu...kurczę znów przeżywałam to na nowo :D
    Ten ich "kolega" to rozłożył mnie na łopatki :P
    I nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że ten typ się w końcu odczepił od naszej Sarah
    Czekam z niecierpliwością na więcej! :>
    PS. Te moje "wypociny" nadają się chociaż do przeczytania?
    Pozdrawiam i ściskam mocno blueberrysmile :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Oczywiście, że to, co napisałaś nadaje się dpo przeczytania :) Z zaciekawieniem czytałam, co mi wysłałaś i powiem Ci, że nie mogę się doczekać, kiedy pezeczytam wszystko :) Także szybciutko zakładaj bloga :D

      Pozdrawiam :**

      Usuń
  3. Bardzo dobry rozdział, mam nadzieje, że następny będzie jeszcze lepszy :D Pozdrawiam cieplutko ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział .! ; ]
    Zapraszam http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle świetny rozdział :) Opis meczu - cudo <3 Wiem, że długo nie pisałam, ale już się pojawił rozdział więc serdecznie zapraszam do siebie :)
    Gorąco pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  6. świetnie . ; )) kurcze mega piszesz.
    ale dalej nie umiem się doczekać o co chodziło Zbyszkowi .. ; ))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Jeszcze będzie trzeba trochę poczekać, na Zbysia i jego "problem" :D

      Pozdrawiam :)

      Usuń