Do pokoju wróciliśmy w dobrym nastroju.
- Już wróciłeś. Co
od Ciebie chciał Andrea? – zapytałam, kiedy Michał był już w pokoju.
- Właściwie to nic. Tylko tyle, że w następnym meczu
jestem w podstawowym składzie. A Was gdzie wywiało?
- Byliśmy się przejść.
Właściwie to Zibi powiedział prawdę. Nie chciałam za bardzo mówić o naszej rozmowie. Wiedziałam, że będzie się martwić, że ja i Zibi się znów nie dogadujemy. Usiadłam koło
Michała i oparłam się o niego. Nie chciało mi się spać, ale byłam zmęczona. Rozmawialiśmy w ciszy jakieś 15 minut. Jednak nasz spokój nie trwał długo, bo do pokoju wpadła reszta
siatkarzy.
- Kuuuuraś! Jak Ci minęła podróż. – zapytałam radośnie.
- Wyśmienicie!
- Serio?
- Żartujesz sobie? Już wolałbym płynąć tu przez dwa
tygodnie, niż lecieć przez dziewięć godzin.
- Oj… Biedaku.
Było mi go żal. Pamiętam swój pierwszy lot. Też się
bałam. Ale potem zobaczyłam, że fajnie się lata i tylko tak chciałam
podróżować. Jednakże Kuraś chyba się nie przekonał.
- Dobra, dobra… Dość tego użalania się nad sobą. Trzeba
uczcić pierwszy dzień pobytu w Brazylii. – poinformował Ignaczak.
- Krzychu, co masz na myśli?
- No jak to co? Buteleczka! Lub karty. Jak kto woli. A
propos, Łysy nawet się nie skapnął, że ich nie ma!
- Ach! Jakiś Ty przebiegły! – uskrzydliłam go. – To wy
decydujcie, a ja się dołączę.
Po piętnastu minutach robienia przez Igłę i Możdżona
ankiety ustalono, że gramy w pokera.
- Sarah, graj, prosimy! – Jarosz zrobił minę smutnego
kotka.
- Ale ja nie umiem. Poker to jakaś czarna magia.
- Ale my Cię nauczymy… I będziemy grzeczni. Obiecujemy.
Tylko zagraj!
-Nie dacie mi spokoju.
- Nie. – odezwał się Kubiak, po czym czule mnie
przytulił.
- I Ty Brutusie przeciw mnie? Zobaczymy. Będziesz coś
chciał.
- Ej no… Znowu. Wy to nie macie żadnego umiaru. Zbysiu,
współczujemy Ci. – odezwał się Piter.
- No właśnie. Bo ten. Nie chce mnie ktoś przygarnąć? –
zapytał przerażony Bartman.
- Nie. Dobra… Dość tego gadania. Gramy.
Po wytłumaczeniu mi wszystkich zasad zaczęliśmy grać. Na
początku nie grał mój Misiek, Winiar i Zibi, by pomóc mi się wdrążyć. Jednak,
gdy zobaczyli, że sama sobie świetnie radzę przestali mi podpowiadać. Udało mi
się nawet kilka razy wygrać, co nie było łatwe, bo Winiarski tez włączył się do
gry. Dziwiłam się, że nikomu nie chciało się spać.
- Ej.. Chłopaki, czy wy coś piliście, że spać nie
chcecie?
- Tylko kawę. Ale my przecież zawsze bardzo aktywni
jesteśmy. Szczególnie w nocy. – rzucił Rucek, na co wszyscy siatkarze
wybuchnęli śmiechem.
- Czy wy tylko o jednym myślicie? Oh. God.. Z kim ja się
zadaję. Z kim ja pracuję! Boże, ratuj!
- … Ej.. Kto powiedział, że my tylko o tym. To Ty masz
jakieś zbereźne myśli. – dorzucił trzy grosze Ziomek.
- A kto się zaśmiał na słowa Rucka? No przepraszam
bardzo, ale ja jestem zawiedziona poziomem inteligencji co poniektórych tu
zebranych. Wstyd i hańba. I Wy chcecie mieć złoto olimpijskie? I LŚ też? Proszę
was.
- Idę się obrazić. – wstał Igła.
- A idź.
- Idę.
- No to idź. Na co czekasz?
- Nie idę. – powiedział zrezygnowany.
- No to siad na dupę i graj.
Mam moc. Krzysiek natychmiast usiadł, co umożliwiło nam
powrót do gry. Bawiliśmy się świetnie. Do czasu. Koło Piętnastej czasu
brazylijskiego (nie wiem, czy to na pewno ta godzina. Strzelałam) przyszedł
trener i oznajmił, że mamy iść na obiad. A my, grzeczne towarzystwo przykładnie
zeszliśmy na stołówkę. Na miejscu dowiedzieliśmy się, że w naszym hotelu
mieszkają także Kanadyjczycy. Jakiez było ich zdziwienie, kiedy ujrzeli mnie
idącą z Miśkiem za rękę. Znali mnie, bo będąc w Kanadzie często wkradałam się
na ich treningi i znali mnie. Uśmiechnęłam się do nich i życząc smacznego
poszliśmy do naszej części stołówki. Jednak mój dobry humor szybko minął.
- Michał, proszę. Usiądźmy jak najdalej nich.
- Co się stało?
- On tu jest. Siedzi razem z Kanadyjczykami.
- CO? Chodź. – objął mnie ramieniem, po czym zwrócił się
do chłopaków. – Ej. Że tak powiem robota jest. Ten gość, co nachodzi Sarah znów
się pojawił.
- Czyli zwiększamy ochronę. Tak jest. Z nami nic Ci się
nie stanie. A jak będzie próbował się do Ciebie zbliżyć, to my mu pokażemy. –
uśmiechnął się Łukasz.
- Dziękuję. Jesteście kochani.
- Nie dziękuj, tylko obiecaj, że jak wrócisz do Polski,
to zgłosisz to.
- Tak jest!
Nie mogłam nic przełknąć. Siedziałam wtulona w Michała.
Bałam się. Wiedziałam, że jak tylko zostanę sama on mnie w końcu dopadnie.
- Zjedz coś.
- Michał ja nie jestem głodna.
- Ale musisz. Pamiętasz co Ci mówiłem? Nie możesz
pokazywać mu, że się go boisz.
- Łatwo Ci mówić. To nie Ciebie nachodzi. Nie Tobie
próbuje zrobić krzywdę.
- Sarah, ale Misiek ma rację. Jeśli dasz pokażesz mu, że
się boisz, on uzna to za pozwolenie do dalszego działania. Wtedy nie będzie
miał już żadnych skrupułów. – wtrącił się Marcin.
- Ale to jest silniejsze ode mnie. Kiedy go widzę,
wszystko co mi zrobił, co chciał mi zrobić wraca do mnie.
- A co on chciał Ci zrobić? – zapytał wystraszony Michał.
- Nie tutaj. Później Ci powiem…
Po posiłku wyszłam ze stołówki z obstawą. Kątem oka
widziałam, że on jest wściekły. Patrzył na mnie w ten sam sposób, jak po jednej
z imprez…
Po krótkiej naradzie postanowiliśmy całą naszą wspaniałą
ekipą pozwiedzać trochę miejscowość, w której się znajdujemy. Nikt nie był w
stanie wymówić jej nazwy poprawnie, więc zgodnie ustaliliśmy, że będzie to
miejscowość „S”.
______________________________________________________________________
Jest Was coraz więcej. Bardzo dziękuję! Mam nadzieję, że zaintrygowałam Was trochę przeszłością Sarah. Właściwie jest ona zagadką :)
Pozdrawiam, no_princess :D
Kurczę, nie daję rady codziennie ogarniać tego wszystkiego, więc odnoszę się do 3 rozdziałów :).
OdpowiedzUsuńCo za przyjaciółka :/ Dobrze, że ją pogoniła! Z Bartmana to cwaniak :p i jakoś nie chcę mi się wierzyć w to bycie miłym od tak ;). Jestem ciekawa kim jest on i co zrobił :)
Ja tez wszystkiego nie ogarniam, ale na szczęście mam ferie. A co za tym idzie mnóstwo wolngo czasu :)
UsuńPozdrawiam :D
Bardzo fajny ten rozdział, czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPozdrawiam
Aj...już mi słów zaczyna brakować :/ Po prostu CUDO! Bardzo idealny rozdział. Praktycznie dzieje się wszystko tak jak trzeba :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że jednak Zibi będzie trzymał się "pionu", ale że też czasem namiesza :P
Tym razem poker? No i tu mnie zaskoczyłaś, bo obstawiałam butelkę. Pamiętam jak moi znajomi uczyli mnie grać, w końcu stwierdzili, że już w to wcześniej grałam i nie chcieli ze mną grać ;D
Uwielbiam Cię za to, że ukazujesz ich jako bardzo dowcipnych mężczyzn.
Obrażony Igła...chciałabym to zobaczyć ;)
Co za typ z tego prześladowcy, aż się we mnie gotuje ze złości.
Przeszłość Sarah owiana tajemnicą? To mi się podoba :))
Cieszę się, że udziela się więcej osób, co świadczy o Twoim talencie. Ponownie życzę Ci weny. Już jutro od 13.15 zaczynam ferie i biorę się do pisania mojego opowiadania :)) Ściskam bardzo mocno blueberrysmile :*
Dziękuję :) Nie jest idealny. Zwykły, najzwyklejszy rozdział, jak pozostałe 43. Cieszę się, że bardzo Ci się on podoba. Ja NIE mam żadnego talentu.
OdpowiedzUsuńTo świetnie, że zaczynasz farie. Wreszcie będę mogła przeczytać Twoje dzieło :)
Również ściskam :*
Kiedy będzie następny rozdział ? :D
OdpowiedzUsuń