poniedziałek, 14 stycznia 2013

Rozdział 41.



Obudziłam się w pokoju Michała. Widziałam, że był zmartwiony. Kiedy tylko zobaczył, że już nie śpię podszedł do mnie i mnie przytulił.

- Michał, boję się.
- Spokojnie. On Cię nie skrzywdzi.
- Ale on może tu przyjść. Mógł śledzić nas, jak jechaliśmy do hotelu. On jest zdolny do wszystkiego.
- Nawet jeśli, to nie zrobi i krzywdy. Kotku, nie możesz pokazywać mu, że się go boisz. Wtedy czuje, że ma przewagę.

W tym momencie do pokoju weszli Igła z Bartmanem i Winiarem.

- Już ok.? – zapytał zmartwiony Zbyszek.
- Tak. – skłamałam.
- Michał nam o wszystkim powiedział. Nie musisz przed nami nic ukrywać. – powiedział Krzysiek.
- I pamiętaj. Nie pozwolimy, by ktokolwiek Cię skrzywdził. – dodał Zibi. Tak. Zibi. O.o
- Dziękuję. Nie wiem, jak ja wam się odwdzięczę.
- Coś się wymyśli. – poruszał brwiami Winiar.
- Ej.. To moja dziewczyna! – zaśmiał się Misiek.

Siedzieliśmy chyba do pierwszej w nocy. Część chłopaków już poszła. Sama też zdecydowałam się pójść spać.

- A Ty dokąd? – zapytał Zibi, kiedy wstawałam z łóżka.
- Do siebie? Chcę spać.
- Aaaa… Bo Ty nie wiesz. Dzisiaj śpisz u nas.
- Ale…
- Bez dyskusji. – wszedł mi w słowo Michał.
- To mogę chociaż iść po dres do spania?
- Ok. Ale idę z Tobą.
- Noooo…

Mimo strachu udało mi się przespać całą noc. Może dlatego, że miałam na straży dwóch gigantów… Nadal dziwiło mnie trochę, że Zibi jest wobec mnie taki miły. Czyżby naprawdę się zmienił? Czy były to tylko pozory i planował mnie w coś wrobić? Nie wiem. Ale się dowiem.

- Dzień dobry. Jak się spało? – powitał mnie Igła.
- Krzysztofie? Co Ty tu tak wcześnie robisz? I gdzie są chłopaki?
- Po pierwsze, nie wcześnie. Jest 10.00. Chłopaki są na siłowni. Coś obgadują z naszym mentorem najukochańszym.
- To czemu Ciebie tam nie ma?
- Bo kazali mi po Ciebie iść. I mam zamiar wykonać swoje zadanie.
- No ok. Daj mi 10 minut.
- OK.!

Tak jak obiecałam po 10 minutach byłam już gotowa.

- Ej.. A tak w ogóle, to może coś zjesz?
- Nie.. Nie jestem głodna. Może potem.
- Potem, to nogi śmierdzą, a śniadanie jeść trzeba. Chodź. Najpierw idziemy do siłowni, a potem przyniosę Ci coś do zjedzenia.
- Na normalnie przy was to jak księżniczka się czuję.
- I tak ma być. Dziku ma szczęście, że Cię ma.

Nie odpowiedziałam, tylko się do niego uśmiechnęłam. Nawet nie wiem kiedy doszliśmy do pomieszczenia, w którym trwała zawzięta dyskusja z trenerem.

- Czyli już wszystko wiecie. Możecie się rozejść. – oznajmił trener, kiedy z Krzyśkiem weszliśmy.
- Przyprowadziłem całą i zdrową. Michał, możesz być ze mnie dumny! – po tych słowach Krzysiek wypiął dostojnie pierś.
- Ja zawsze byłem i zawsze będę z Ciebie dumny Igła. Dziękuję.
- To ja dziękuję za tak wspaniałe słowa na mój temat. A teraz przepraszam. Obiecałem Twojej Księżniczce, że przyniosę jej śniadanie.
- Wybaczamy! – odpowiedzieli wszyscy chórkiem.

Po zjedzonym śniadaniu poszliśmy do pokoju Igły i Ziomka. Trener dał trochę czasu przed meczem, więc postanowiliśmy go zacnie wykorzystać.

- Więc tak. – zaczął mówić Kurek.
- Nie zaczyna się zdania od więc. – upomniał do Zagumny.
- Przepraszam Pawle. Nie chciałem. Przechodząc do rzeczy postanowiliśmy z Winiarem i Jarskim, że trzeba się przygotować psychicznie do kolejnego starcia z Brazylijczykami.
- Ty chyba nie chcesz powiedzieć, że będziecie pić!? – zapytałam wystraszona.
- Spokojnie. My przed meczem nie pijemy. Ale w butelkę zagrać możemy.
- No wreszcie! Już myślałam, że zapomnieliście jak się w nią gra.

Po godzinie zabawy trzeba było jechać na halę. Po krótkiej przejażdżce wysiedliśmy pod budynkiem. Jak nigdy miałam obstawę. Wszyscy siatkarze szli tak, że mnie właściwie nie było widać. Po wejściu do budynku udaliśmy się do szatni.

- Ej. Ale wy sobie chyba kpicie. Ja nie będę siedziała z wami w szatni. Wy się tam rozbieracie.
- No proszę Cię. Nie widziałaś nigdy gołego faceta? A poza tym, to możemy iść się przebrać do łazienki. Dziku nie musi, więc będzie szybciej. – dał mi do zrozumienia Michał W.
- Winiarski.. A czy zasadził Ci ktoś kiedyś?
- Jeszcze nie. Możesz być pierwszy Dziku.
- Obiecuję, że to zrobię.

Nastała cisza, jednak nie trwała długo, bo wszyscy zaraz zaczęli się śmiać.

- Dobra. Nie ma śmiacia. Trzeba się przebrać. – „przywołał” nas do porządku Libero.
- Śmiacia? Co to za słowo kurwa jest!? – Winiar wybuchnął jeszcze większym śmiechem.

Po pół godzinie wszyscy byli już przebrani. Czekała ich tylko krótka rozgrzewka i mecz. Po rozciąganiu zaczęła się kolejna walka o punkty. Usiadłam sobie wygodnie na krzesełku, a chłopaki, po wyczytaniu, wychodzili na boisko. Pierwszy set przysporzył nam trochę problemów. Oba kraje szły łeb w łeb. Punkt dla Polski, punkt dla Brazylii. Na pierwszej przerwie technicznej przegrywaliśmy 4:8. Po krótkiej rozmowie z trenerem szybko odrobiliśmy straty i wyszliśmy na prowadzenie. Było 12:10 dla Polski. Nagle Zibi upadł na parkiet. Zwijał się z bólu. Chłopaki szybko do nich podbiegli. Część sztabu także. W tym. Ja. Na hali fani zaczęli krzyczeć: „ZIBI! ZIBI!”, by dodać mu otuchy. Kiedy atakujący próbował wstać i zejść z boiska, nie utrzymał się. Koledzy bez namysłu pomogli mu opuścić parkiet. Do ońca meczu już nie wszedł na boisko… Pozostałe sety też nie należały do  najłatwiejszych, ale w efekcie wygraliśmy 3:2. Po rozdaniu autografów, pozowaniu do zdjęć, prysznicu udaliśmy się do autokaru, by móc wrócić do hotelu.

- Proszę o uwagę. Z racji tego, że następny mecz mamy dopiero za pięć dni, a Zibi jest w nienajlepszej formie macie dwa dni wolnego. Ale dopiero w Finlandii. Jutro o 11.00 mamy samolot. – poinformował wszystkich Andrea, kiedy byliśmy na stołówce.

Po posiłku udaliśmy się do pokoi. Nagle usłyszałam, jak ktoś mnie woła. Znałam ten głos doskonale.

- Sarah! Poczekaj! 

________________________________________________________________________
Znów późno. Obiecuję, że się poprawię i będę wstawiać wcześniej rozdziały. Mam nadzieję, że znów trochę namieszałam ]:-> Taki był plan! :* 

Pozdrawiam, no_princess

10 komentarzy:

  1. Postaram się wszystko nadrobić w wolnej chwili! :) Namieszałaś, namieszałaś, a tacy opiekuńczy siatkarze bardzo mi się podobają :D. Chciałabym zobaczyć ta ich grę w butelkę :P.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Szczerze powiedziawszy ja tez bym chciała to zobaczyć :D Niestety musisz polegac tylko na wsojej wyobraźni. Ja z resztą też.

      Pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba ten blog, nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Pozdrawiam cieplutko ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. <3 Wilekie brawa za zamieszanie! :D Oh...ten Zibi, nie wiadomo co o nim myśleć. Ta obstawa z siatkarzy, to musiałoby wyglądać komicznie :)) Aw...jak zwykle Igła rozbraja swoim humorem. Kocham tego człowieka :D
    Czekam na ciąg dalszy blueberrysmile :*

    OdpowiedzUsuń
  4. aa jak mogłaś skrzywdzić Zibiego chwile po tym, jak stał się miły :D
    ciekawe, czego psychol od niej chce...
    p
    G

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mogłam i przyznam, ze nie miałam żadnych skrupułów :P
      Czy psychol, nie powiedziałam. Może będzie to ktoś inny...? Odpowiedzi na niektóre pytania już dziś! :)

      Pozdrawiam :*

      Usuń
  5. Kiedy będzie następny rozdział ?
    ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj. Codziennie wstawiam jeden rozdział :)

      Pozdrawiam :D

      Usuń